Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski chce, by samorządy miały uprawnienia do stawiania fotoradarów. Jak podał, trwają rozmowy w tym zakresie z Ministerstwem Infrastruktury. Dyskusja o zwiększeniu liczby fotoradarów w mieście ma związek między innymi z tragicznym wypadkiem na Trasie Łazienkowskiej, do którego doszło w połowie września.
Podczas piątkowego spotkania z dziennikarzami Trzaskowski powiedział, że odbył rozmowę w sprawie fotoradarów w miastach z ministrem infrastruktury Dariuszem Klimczakiem. - Umówiliśmy się na to, że utworzymy specjalną grupę roboczą, w której wypracujemy odpowiednie rozwiązania, żeby ta współpraca pomiędzy samorządami a rządem układała się jeszcze lepiej, jeszcze bardziej harmonijnie - poinformował Trzaskowski.
Prezydent Warszawy zapowiedział, że prace grupy rozpoczną się jeszcze w październiku.
Więcej fotoradarów na drogach
"Przechodzimy od słów do czynów. Tak jak zapowiadałem - rozpoczynamy z rządem prace nad przywróceniem samorządom uprawnień do stawiania fotoradarów. Jeśli mamy skutecznie działać na rzecz bezpieczeństwa na drogach, musimy mieć do tego konkretne narzędzia. Dziś uzgodniłem z ministrem Dariuszem Klimczakiem, że jeszcze w tym miesiącu pracę rozpocznie specjalna grupa robocza z udziałem przedstawicieli rządu i samorządów. Bezpieczeństwo to priorytet" - napisał w mediach społecznościowych Trzaskowski.
Zdaniem Grzegorza Cichego, prezesa Unii Miasteczek Polskich i burmistrza Proszowic, przywrócenie samorządom uprawnień do stawiania fotoradarów może być skutecznym krokiem w kierunku poprawy bezpieczeństwa na drogach. - Tak zwany stały, nieruchomy policjant w postaci fotoradaru jest dobrym pomysłem - ocenił Cichy cytowany przez samorzad.pap.pl.
Zaznaczył jednak, że tego typu urządzenia powinny służyć przede wszystkim poprawie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a nie celom komercyjnym.
- Ja rozumiem, że samorządy powinny mieć pewne prawo stawiania fotoradarów na swoich drogach, tylko żeby z tego nie robić produktu dla gmin, i ich głównego źródła dochodu - przestrzegł prezes Unii Miasteczek Polskich.
Cichy dodał, że właściwe umiejscowienie fotoradarów może stanowić pewne wyzwanie dla samorządowców. Jak wskazał, urządzenia powinny przede wszystkim znajdować się w punktach, gdzie najczęściej dochodzi do łamania ograniczeń prędkości i wypadków. Niemniej w jego opinii samorządy chętnie skorzystają z możliwości stawiania fotoradarów.
Pokłosie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej
Dyskusja nad zwiększeniem liczby fotoradarów w miastach ma związek z tragicznym wypadkiem na Trasie Łazienkowskiej, do którego doszło w połowie września. Po wypadku prezydent Warszawy zapowiedział, że w porozumieniu z właściwym ministrem i innymi samorządami Warszawa przygotuje projekt ustawy dotyczący fotoradarów, tak aby zarządzające całą siatką dróg i ulic miasta miały prawo montować je samodzielnie.
"Resort jest otwarty na współpracę"
Ministerstwo Infrastruktury poproszone wówczas o komentarz w sprawie oświadczyło, że fotoradary powinny pozostać w gestii instytucji państwa.
"Zgodnie z obecnym stanem prawnym uprawnienie do automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym ma wyłącznie Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD). Kontrola naruszeń prędkości na drogach krajowych oraz samorządowych odbywa się za pomocą stacjonarnych urządzeń rejestrujących oraz odcinkowego pomiaru prędkości w ramach systemu Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD). System obejmuje ponadto urządzenia rejestrujące przejazd na czerwonym świetle na skrzyżowaniach oraz przejazdach kolejowo-drogowych" - odpowiedziała pod koniec września rzeczniczka MI Anna Szumańska.
Zaznaczyła, że resort jest otwarty na współpracę w zakresie montowania stacjonarnych urządzeń rejestrujących w miejscach szczególnie niebezpiecznych, wskazanych przez władze samorządowe.
Przekazała, że już teraz takie urządzenia są umieszczane na drogach lokalnych, jest też możliwość zawierania porozumień pomiędzy GITD a władzami samorządowymi, obejmujących podział kosztów ich montażu.
Kontrola fotoradarów
Strażom miejskim odebrano prawo przeprowadzenia kontroli fotoradarowej 1 stycznia 2016 roku. Było to pokłosiem raportu NIK, w którym wskazano, że zaangażowanie strażników w obsługę urządzeń pomiarowych "jest podyktowane w wielu wypadkach nie tyle służbą na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co przede wszystkim chęcią pozyskiwania pieniędzy do gminnej kasy".
Jako przykład wskazywano trzy przenośne fotoradary stojące w dwutysięcznym Białym Borze (woj. zachodniopomorskie). Gdy były obsługiwane przez straż miejską, przynosiły dochód nawet trzech milionów złotych rocznie, czyli blisko 10 procent budżetu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl