W niedzielę w Warszawie odbył się opozycyjny Marsz Miliona Serc. Według warszawskiego ratusza, na ulicach stolicy pojawiło się około miliona osób, które wypełniły całą czterokilometrową trasę, między rondami Dmowskiego i "Radosława". Było spokojnie. Policja poinformowała o "sporadycznych incydentach". Marsz relacjonowaliśmy na żywo w tvnwarszawa.pl.
Marsz Miliona Serc został zwołany przez lidera Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska. Niedzielne zgromadzenie rozpoczęło się w samo południe na rondzie Dmowskiego. Stamtąd uczestnicy przeszli Marszałkowską do Świętokrzyskiej. Po dojściu do ronda ONZ skręcili w prawo, w aleję Jana Pawła II, którą po 14 dotarli do ronda "Radosława". Zakończenie zgromadzenia planowane było na godzinę 16, ale niektórzy uczestnicy dotarli do mety marszu ponad godzinę później.
Po zgromadzeniu sukcesywnie otwierane były kolejne stołeczne ulice. Jak poinformowała stołeczna policja, po godz. 15 rozpoczęto prace związane z przywróceniem ruchu na Al. Jerozolimskich. Następnie przywrócony został ruch na Al. Jerozolimskich od Ronda Czterdziestolatka do Ronda Dmowskiego. Przywrócono także ruch na ul. Marszałkowskiej w kierunku Pl. Bankowego.
Policja o "sporadycznych incydentach" i "bardzo bezpiecznym marszu"
Podczas niedzielnego marszu w Warszawie doszło do sporadycznych incydentów; jedna osoba został zatrzymana w związku z zniesławieniem policjanta - poinformował w niedzielę rzecznik komendanta stołecznego Policji podinsp. Sylwester Marczak.
Przedstawiciel stołecznej policji w niedzielę na briefingu przedstawił wstępne podsumowanie sobotnich i niedzielnych wydarzeń w Warszawie. W niedzielę odbył się organizowany przez KO Marsz Miliona Serc.
- Te wydarzenia (sobotnie i niedzielne - PAP) pokazały, że jesteśmy profesjonalną policją, że potrafimy zapewnić bezpieczeństwo - podkreślił Marczak.
Odnośnie do niedzielnego marszu, rzecznik poinformował, że "początkowe liczby" mówią o jednej osobie wstępnie zatrzymanej w związku ze zniesławieniem policjanta. - Mówimy również o czynnościach wykonywanych z czterema osobami, które latały dronami pomimo, że w tym miejscu tego robić nie mogły - dodał.
Marczak pytany przez dziennikarzy o szacunki policji dotyczące liczby uczestników marszu podkreślił, że od kilku lat takie szacunki przez policję nie są podawane. - Naszym celem jest zabezpieczenie. Od kilku lat nie podajemy liczb. Nie widzę powodu żebyśmy te liczby podawali oficjalnie czy nieoficjalnie - powiedział.
Rzecznik przekazał, że sobotnie jak i niedzielne wydarzenia w stolicy zabezpieczało w sumie tysiące policjantów.
- Na podsumowanie ostatecznie przyjdzie czas w momencie kiedy zakończymy działania (,,,) Te informacje będą do nas spływać przez całą noc (...) Ale biorąc pod uwagę liczby, biorąc pod uwagę to ile osób dzisiaj było w Warszawie i te działania, które były prowadzone z naszej strony - są to sporadyczne przypadki jeśli chodzi o incydenty - powiedział rzecznik.
Marczak przekazał, że od niedzielnego poranka działały komórki samodzielnego pododdziału kontrterrorystycznego, który przeprowadzał liczne kontrole m.in. pod względem ewentualnych zagrożeń pirotechnicznych na ulicach. Dodał, że policja wykorzystywała też zapory betonowe, które pojawiły się w Alejach Jerozolimskich. Rzecznik podkreślił, że działania były prowadzone po to, by można było się czuć bezpiecznie w stolicy.
- Gorące podziękowania dla organizatorów. Gorące podziękowania dla uczestników i gorące podziękowania do kierowców, bo dziś niewątpliwie ta cierpliwość się przydała - zaznaczył rzecznik dodając, że "śmiało możemy mówić, że był to bardzo bezpieczny marsz (niedzielny - PAP)".
"Niemożliwe stało się możliwe"
Od rana do stolicy z całego kraju docierały autokary z protestującymi. Urzędnicy przygotowali zmiany w komunikacji miejskiej. Policja do stolicy skierowała funkcjonariuszy z całego kraju.
Wydarzenie rozpoczęło się w samo południe od wystąpienia Donalda Tuska. Szef Platformy Obywatelskiej zaznaczał ze sceny, że "niemożliwe stało się możliwe". - Kiedy widzę to morze serc, kiedy widzę te setki tysięcy uśmiechniętych twarzy, to dobrze czuję, że przychodzi ten przełomowy moment w historii naszej ojczyzny - podkreślał.
Po nim na scenie pojawił się prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. - Idziemy pełni odwagi i determinacji w kierunku Polski, która jest tolerancyjna, która jest różnorodna, która jest europejska i która jest uśmiechnięta. Idziemy w kierunku przyszłości - mówił na inauguracji marszu.
Po marszu zamieścił wpis na platformie X. "Byliśmy dziś w Warszawie razem. Z @donaldtusk. Z Jurkiem Owsiakiem. Z milionem biało-czerwonych serc. W tym składzie jestem przekonany, że wygramy. Nie tylko te wybory, ale przede wszystkim lepszą przyszłość dla Polski. Przyszłość opartą na wspólnocie i solidarności, a nie podziałach i nienawiści. Dziękuję za dziś! Jesteście niesamowici!" - napisał.
Ratusz: około miliona osób
Dwie godziny po rozpoczęciu wydarzenia, rzecznik ratusza Jakub Leduchowski przekazał w mediach społecznościowych, że w marszu uczestniczyło około miliona osób. W tym samym czasie Donald Tusk opublikował wpis, w którym przekazał, że na wydarzeniu było ponad milion uczestników.
Donald Tusk po marszu zamieścił w mediach społecznościowych krótki wpis. "1 000 000. Kocham Was!" - napisał. Ta liczba to nawiązanie do miliona osób, które według warszawskiego ratusza zgromadziły się na ulicach stolic. Opublikował też krótkie nagranie pokazujące, jak tłumy uczestników przechodziły przez ulice Warszawy.
Na scenę znajdującą się na końcu trasy przemarszu spontanicznie wyszli artyści, którzy wspólnie odśpiewali piosenkę "Kocham wolność". Na scenie pojawili się między innymi Piotr Gąsowski, Andrzej Seweryn, Katarzyna Grochola oraz Małgorzata Ostrowska.
O godzinie 15 na rondzie "Radosława" uczestnicy i uczestniczki marszu odśpiewali hymn Polski.
- Chcę wam uroczyście ślubować zakończenie wojny polsko-polskiej dzień po wyborach; jak się pogoni agresora, to już nie będzie powodu do wojny. Jesteśmy tu po to, żeby wygrać - podkreślił w niedzielę lider PO Donald Tusk na zakończenie Marszu Miliona Serc.
Zapowiedział, że po wyborach - jeśli wygra KO - Polska będzie krajem szczęśliwych ludzi, Polki i Polacy będą dumnym narodem, nasze miejsce na ziemi będzie najlepszym miejscem na ziemi i nie będziemy potrzebowali do tego takiego heroizmu, jak nasze bohaterki z Powstania, jak żołnierze z Radosława, jak bohaterowie Solidarności.
Zdaniem lidera PO tegoroczne wybory mogą być najważniejsze w historii Polski od 1989 r. - Jeśli nie będziemy skuteczni, to może być na lata ostatnie głosowanie. Kocham Polskę, życie bym był gotów oddać za moją ojczyznę, za przyszłość moich dzieci i wnuków, nie wstydzę się tego - oświadczył Tusk. Podkreślił, że "Polska i Polacy zasługują na więcej".
Młodsi i starsi, nie tylko w Warszawie
W Marszu Miliona Serc, który w niedzielę przeszedł ulicami Warszawy, uczestniczyli ludzie z całej Polski. Maszerowali także młodzi obywatele, którzy nie mają jeszcze praw wyborczych. - Musimy to wygrać, ponieważ jeśli przegramy, jeśli byśmy nie poszli na ten marsz i by było tutaj tylko jakieś 10 osób, to nasz kraj już tak naprawdę by przegrał i byśmy musieli się stąd raczej wynosić - powiedział jeden z chłopców uczestniczących w wydarzeniu.
Ci, którzy nie mogli pojawić się w stolicy wspierali marsz w swoich miastach. Swój sprzeciw i nadzieję na zakończenie konfliktów w kraju pokazywali również mieszkańcy między innymi Łodzi czy Wałbrzycha.
Sytuacja na dworcu metra Dworzec Gdański powoli wraca do normy. Tłumy pasażerów wciąż widoczne są na pobliskim dworcu PKP - relacjonuje Mateusz Szmelter, reporter tvnwarszawa.pl. Na peronach, jak zaznacza dziennikarz, wciąż jest dużo osób z flagami.
Część osób wciąż przemieszcza się w kierunku ronda Radosława. - Wydarzenie na mecie zgromadzenia już się zakończyło, ale uczestnicy chcą pokonać całą trasę - relacjonuje obecna na miejscu Agata Adamek, reporterka TVN24.
Inni uczestnicy zgromadzenia już rozchodzą się w kierunku autobusów, tramwajów i metra.
Warszawski Transport Publiczny przypomina podróżującym z Dworca Gdańskiego, że do ich dyspozycji są autobusy linii 500 oraz metro linii M1.
Skorzystać można też z tramwajów, które wróciły już na ul. Marszałkowską. Linia 1 na Bródno również kursuje z przystanku na wiadukcie nad dworcem Gdańskim.
Całe przemówienie Donalda Tuska na zakończenie Marszu Miliona Serc:
Tusk na mecie marszu: zgromadzenie ponad miliona osób jest trzecią falą Solidarności
Zakończyła się oficjalna część marszu na rondzie Radosława, ale cały czas docierają tu kolejni uczestnicy i uczestniczki manifestacji. Inni udają się do domów, często wybierając metro. Na najbliższej stacji Dworzec Gdański robi się ciasno. ZTM: Uruchamiamy dodatkowe kursy autobusów linii 190 w relacji plac Bankowy – CH Marki oraz 500 z Dw. Gdańskiego (przystanek po stronie dworca) na Bródno-Podgrodzie.
Tłumy na stacji metra Dworzec Gdański
Zarząd Transportu Miejskiego: Wznawiamy ruch tramwajów w ciągu Al. Jerozolimskich. Linie 7, 9, 22 i 24 wracają w tym rejonie na swoje trasy. Przywracany jest ruch tramwajów na ul. Marszałkowskiej. Na swoje trasy w tym rejonie wracają linie 4, 15, 18.
Czoło marszu już na mecie, ale rzeka ludzi cały czas płynie aleją Jana Pawła II. - Drugie pasmo tej ulicy, torowisko tramwajowe i chodniki dosyć szerokie po obu stronach. Cały czas ta rzeka ludzi tędy podąża – powiedziała na antenie TVN24 reporterka Agata Adamek.
Donald Tusk: Wasza miłość do dzieci, do Polski, do rodziny, do bliskich, jest sto razy silniejsza od tej władzy. Od PiS-u.
Donald Tusk: 15 października wasze i moje zadanie polega na tym, żeby znowu już zniknęli Nie tylko ze stolicy. Żeby przeszli do historii, do przeszłości. To jest dla nas zadanie historyczne.
Cała ponad czterokilometrowa trasa marszu jest wypełniona uczestnikami, również boczne ulice. Na podstawie nagrań z monitoringu szacujemy, że jest około miliona osób - powiedziała PAP rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth. - Warto też dodać, że marsz odbywa się bez zakłóceń, a od stołecznej policji mamy informacje, że nie było dotąd żadnych poważniejszych incydentów - dodała.
Wcześniej PAP informowała nieoficjalnie, że na rondzie Dmowskiego, gdzie rozpoczął się marsz było według policji 60 tysięcy osób. Według tych szacunków, ok. godziny 12 na trasie przemarszu było do 100 tysięcy osób.
Donald Tusk podziękował też obecnym na marszu bohaterkom - uczestniczkom Powstania Warszawskiego. W tłumie były Wanda Traczyk-Stawska i Anna Przedpełska-Trzeciakowska. - Jesteście wielkie, jesteście wspaniałe. To wy nas nauczyłyście patriotyzmu - powiedział.
Uczestnicy marszu skandowali hasło: "zwyciężymy".
Donad Tusk: Sami zostaliście, panie Kaczyński. Ze swoją nienawiścią i pogardą, i partyjnymi towarzyszami. Sami jak palec. Uciekliście z Warszawy dzisiaj i nie dziwię się. Ja też na waszym miejscu nie chciałbym zobaczyć tego, jak wygląda prawdziwa Polska, jak wyglądają dumne Polki, jak wyglądają dumni Polacy.
Donald Tusk: Widząc wasze łzy, wasze uśmiechy, machających do nas ludzi z okien, z balkonów, wasze "V". I wszyscy bez wyjątku, czy w rudych perukach, czy z bardzo śmiesznymi czasami plakatami, czasami mocnymi napisami, i jakieś gwiazki też się tam znalazły. Ale trudno się dziwić ludziom.
Donald Tusk: Pamiętam ten moment, kiedy robotnicy w stoczni w 1980 roku, byłem tam wtedy z nimi (...) widziałem jak ci zamęczeni robotą, beznadzieją komunizmu, jak ci ludzie właśnie chwycili się za ręce. Najpierw było ich kulkuset, później kilka tysięcy. I z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień, przystępowały do tego wielkiego strajku kolejne załogi. Kilka miesięcy później 10 milionów Polek i Polaków.
Donald Tusk: Jest ta władza na tyle cyniczna, ma tyle pieniędzy, ma media, ma taką bezwzlędność. I być może apatii albo rezygnacji po stronie wielu Polek i Polaków, że to wszystko dawało im taką przewagę.
Donald Tusk: Słyszałem pogłos ze wszystkich stron. Mam chyba nie tylko ja wrażenie, że ten hymn usłyszała dzisiaj naprawdę cała Warszawa. Śpiewaliście z takim samym przekonaniem, jak szliście dzisiaj. Jak wychodziliście na ulice przez te lata opresyjnych rządów PiS-u.
Na rondzie "Radosława" uczestnicy i uczestniczki marszu odśpiewali hymn państwowy.
Na rondzie "Radosława" uczestnicy i uczestniczki marszu odśpiewali hymn państwowy "Mazurka Dąbrowskiego"
Donald Tusk: Wczoraj Europa żyła wiarą i nadzieją, że Polska stanie się znowu stuprocentowo europejskim demokratycznym, wolnym państwem.
Donald Tusk: Uczestniczymy dzisiaj w wydarzeniu naprawdę wyjątkowym. I tu nie chodzi o rekordy Guinnessa. Tu nie chodzi o to, że to jest największa polityczna manifestacja w historii Polski, że to jest na pewno największe zgromadzenie polityczne dzisiaj na świecie.
Donald Tusk: Jak wyszedłem do was dzisiaj, w samo południe, tam na rondzie Praw Kobiet, przy Rotundzie, to patrząc na was powiedziałem z lekkim drżeniem serca: tak jak obiecałem, mamy nasz Marsz Miliona Serc. A kiedy doszedłem tutaj, razem z wami, i dostałem meldunek od miasta, ale też przecież oczy nas nie okłamują. Gdzie nie spojrzę, niekończące się rzeki ludzi. Chcę wam powiedzieć, że jest nas więcej niż milion.
Tusk: chcę wam powiedzieć, że jest nas więcej niż milion
Jerzy Owsiak: Bądźmy różni, nie bądźmy jednakowi. Róźnorodność nas uczy, dodaje nam sił.
Jerzy Owsiak: Zdrowie jest niezwykle ważne, bo nam się należy z naszych składek, z tego jak pracujemy na to. Aby później dbać o nasze zdrowie, o nasze życie. O naszą codzienność. My, jako fundacja robimy wszystko, aby w polskich szpitalach był najnowocześniejszy sprzęt. Wybory mają spowodować, aby pielęgniarze, pielęgniarki, aby wszyscy pracujący przy tych stanowiskach, lekarze zarabiali bardzo dobrze. Żeby byli zawsze na miejscu.
Do zgromadzonych przemawiali między innymi posłowie PO Borys Budka, Monika Wielichowska czy Marcin Kierwiński.
Czoło marszu wchodzi na rondo "Radosława".
Uczestnicy marszu weszli na rondo "Radosława"
Jestem na ulicy Świetokrzyskiej i cały czas widzę rzekę ludzi. Czoło marszu jest prawie na miejscu, a tutaj ludzie wciąż idą. Trasa marszu od ronda Dmowskiego do ronda "Radosława" liczy cztery kilometry - relacjonuje reporter TVN24 Mariusz Sidorkiewicz.
Reporterka TVN24 Maja Wójcikowska otrzymała komunikat od władz miasta. – Mamy informację, że tył zgromadzenia jeszcze nie ruszył. Bardzo dużo ludzi idzie przed marszem. Widać duży ruch na stacjach metra w obu kierunkach. Ludzie dochodzą bocznymi ulicami. Największa w historii Warszawy demonstracja w kulminacyjnym momencie: około milion uczestników. Policja podaje, że nie zanotowała żadnych incydentów związanych ze zgromadzeniem – zacytowała.
Komisarz Małgorzata Wersocka z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji: Nigdy nie podawaliśmy i nie podajemy, jeżeli chodzi o liczbę uczestników jakiegokolwiek zgromadzenia.
Radosław Sikorski: Polska może być uśmiechnięta, pozytywna, europejska. Widzę tu morze naszych polskich flag. Ale jako europosła cieszy też to, że są flagi europejskie. To jest angielski autobus, ale nie chcemy skończyć jak Wielka Brytania, która wyszła z Unii Europejskiej. Ja widziałem jak się brexit zaczynał. Zaczynali od kłamania o Unii Europejskiej, od szczucia na Unię Europejską, od durnego nacjonalizmu.
Jakub Leduchowski, rzecznik ratusza: W marszu uczestniczy około miliona osób.
Maja Wójcikowska z TVN24 była cały czas w tym samym miejscu, by zorientować się ile na marszu jest osób. – Jesteśmy na rogu Złotej i Marszałkowskiej. Właściwie tutaj ten marsz zaczynał. On cały czas obok nas idzie – relacjonowała reporterka. Jak dodała, marsz ruszył godzinę temu, a ludzie cały czas tędy przechodzą. - To jest morze ludzi. Mijają nas całe rodziny, całe pokolenia – dodała.
Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl przekazał, że część uczestników zgromadziła się w punkcie docelowym marszu, czyli na rondzie Radosława.
Uczestnicy marszu na rondzie Radosława
Policja: Czoło marszu dochodzi do Hali Mirowskiej.
Nie wszyscy uczestnicy niedzielnej manifestacji pojawili się w miejscu jej oficjalnego rozpoczęcia - na rondzie Dmowskiego. Są tacy, którzy przyłączają się do niej już na dalszej trasie, na Świętokrzyskiej czy w alei Jana Pawła II.
Policja: Czoło marszu skręca w Al. Jana Pawła II. Jest bardzo bezpieznie. Zachowujemy czujność.
Mimo że trasę przemarszu stanowią szerokie arterie są one szczelnie wypełnione. Marsz Miliona Serc zgodnie z planem miał się zakończyć o 16, ale ze względu na wysoką frekwencję, wydarzenie może się przedłużyć.
Tłumy na Marszu Miliona Serc w Warszawie
Barbara Nowacka: Idziemy po wolną Polskę, po wolność naszych marzeń. Po Polskę, w której żadna z nas nie będzie się już bała. Polskę, w której każda z was będzie się czuła bezpieczna. Polskę, w której nasze córki będą mogły być bezpieczne.
Reporter TVN24 Mariusz Sidorkiewicz wskazał, że oficjalne czoło marszu nie doszło jeszcze do ulicy Świętokrzyskiej, ale jest już tam masa ludzi.
Tomasz Grodzki: Chcemy więcej, chcemy, żeby cała Polska stała się miejscem, gdzie konstytucja, praworządność, szacunek dla kobiet, prawa mniejszości i wszystkie wartości, które nas kotwiczą w Unii Europejskiej, były przestrzegane. Dzisiaj jest pierwszy krok, a zwycięstwo odniesiemy 15 października tego roku.
Czoło marszu wyruszyło w kierunku ulicy Świętokrzyskiej. Po drodze do uczestników przemawiają z autobusu politycy PO.
Uczestnicy z megafonów usłyszeli od organizatorów: to masz szczęśliwych, uśmiechniętych i dobrych ludzi. Wspólnie idziemy po zwycięstwo.
Na czele marszu stanął Donald Tusk. Uczestnicy wyruszli z ronda Dmowskiego.
Na scenę wszedł, jak to ujął Donald Tusk, niespodziewany gość - Jerzy Owsiak: - Jesteście wspaniałymi cudownymi Polakami, będzie mieli czas, żeby (podczas marszu - red.) uśmiechnąć się do siebie, żeby pogadać, a potem wspominać ten moment 15 października przy urnach.
Donald Tusk: Ten marsz jeszcze się nie zaczął, a jest już nas prawie milion. Będziemy szli Marszałkowską i wtedy Polska i Europa zobaczą, ilu nas dzisiaj jest. Niewyobrażalne tłumy.
Michał Kołodziejczak: Moje hasło wyborcze brzmi: "na straży praw twoich stać będę" i waszym prawem jest to, że Polska jest wasza i dziś będę stał na straży waszych praw, by Polska do was wróciła i wróci.
Michał Kołodziejczak: Polska należy do was. To wy sobie na nią zapracowaliście i zbudowaliście Polskę swoją ciężką pracą. Każdego dnia. Dlatego Polska jest waszą własnością i nigdy o tym nie zapominajcie.
Michał Kołodziejczak na Marszu Miliona Serc
Michał Kołodziejczak: Dobrze, że jesteśmy tutaj razem. Przychodzimy z różnych stron, ale mamy jeden cel: a tym celem jest Polska. I nigdy nie dajcie sobie wmówić, że Polska nie należy do was. To wy jesteście właścicielami Polski, a nie jakaś partia, która teraz rządzi i zaczęło się jej wydawać, że Polska jest jej własnością. Tak nie jest i nigdy na to nie pozwolimy.
Donald Tusk: To wy dajecie to poczucie siły. Ja jestem dumny, że współpracuję od kilku tygodni z człowiekiem, który też ma różne poglądy na różne sprawy. Nie we wszystkim się zgadzamy, ale który ma charakter, temperament, naprawdę ma ochotę do walki i wie czyje interesy i prawa chce reprezentować. Naprawdę niezły kozak: Michał Kołodziejczak.
Donald Tusk na Marszu Miliona Serc
Robert Biedroń: Tu jest przyszłość Polski. Na Żoliborzu, kilka kilometrów stąd, panuje mrok, mrok, który niszczy Polskę, niszczy prawa kobiet, niszczy prawa mniejszości, niszczy kulturę, niszczy samorząd, dzieli Polaków, ale dzisiaj jest nadzieja, jest nas więcej niż nienawiści z Żoliborza! Stoimy na tej scenie zjednoczeni, wiem, że na tę deklaracje czekaliście zbyt długo, ale jesteśmy gotowi do wyborów, jesteśmy gotowi zwyciężyć, jesteśmy gotowi utworzyć wspólny, demokratyczny rząd, cała opozycja.
Włodzimierz Czarzasty: Chcę, żeby 14 milionów ludzi, którzy są pozbawieni transportu publicznego, gdzie nie dojeżdża pociąg i nie dojeżdża autobus, żeby przestalu być wykluczeni transportowo. Chcę, żeby do każdego powiatu dojeżdżał pociąg, a do każdej gminy autobus. To wam się należy. To nam się należy.
Włodzimierz Czarzasty: Chcę, żeby hasło "Mieszkanie prawem, a nie towarem" zostało wprowadzone w życie. Chcę, żeby szczególnie dla tych, których nie stać na kredyt, a 70 procent Polek i Polaków nie ma zdolności kredytowej, żeby były budowane mieszkania na tani wynajem.
Włodzimierz Czarzasty: Chcę, żeby były szpitale ogólnodostępne, bo Polska to nie jest tylko kraj bogatych ludzi. Każdy z nas ma prawo do opieki zdrowotnej, każdy z nas ma prawo do operacji, do opieki dla siebie i dla swoich bliskich.
Donald Tusk podziękował także Strajkowi Kobiet i Komitetowi Obrony Demokracji, związkowcom z ZNP i OPZZ. Potem na scenę wszedł lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty.
Donald Tusk: Widzę morze biało-czerwonych sztandarów: Gorlice, herb mojego ukochanego Gdańska, Gostynin, Gołdap... Widzę flagi unijne, tęczowe, sztandar Stanów Zjednoczonych. Jest dla mnie wielką radością, publicznym szczęściem, że jestesmy tu razem. Chcę pozdrowić liderów innych demokratycznych partii, którzy robią swoją dobrą prace. Chcę podziękować za wsparcie od dwóch dni 80-latkowi Lechowi Wałęsie.
Rafał Trzaskowski: Musicie iść na wybory. Te wybory są o przyszłości. I dlatego wszyscy tłumnie zaczynamy dzisiaj ten marsz ku wyborom, ale tak naprawdę ku zupełnie nowej Polsce. Będziemy silni i odważni, bo to wy jesteście bohaterami dnia codziennego. Wy wszyscy, którzy budowali Polskę i jej sukces. Jak będziemy razem, to zwyciężymy.
Rafał Trzaskowski: Takiej chcemy Polski, w której to wy podejmujecie decyzje, w której nikt nie próbuje uczyć was jak żyć, w której nikt nie próbuje was cenzurować, nie próbuje cenzurować wolnej kultury, z której jesteśmy tak dumni. I dlatego pamiętajcie: te wybory mają fundamentalne znaczenie. Dlatego, że obiecujemy wam Polskę jutra. Polskę przyszłości, Polskę wolności, Polskę, w której nikt się nie musi wstydzić władzy, która jest totalnym obciachem odklejonym od rzeczywistości.
Rafał Trzaskowski: Chcemy Polski, w której kobieta decyduje o swoim zdrowiu i o swoim życiu. Chcemy Polski, w której mundur jest szanowany. W której policja i służby mundurowe bronią obywateli, a nie władzy. Chcemy Polski równych szans. Chcemy Polski, która jest dumna, w której naprawdę władza walczy o zabezpieczenie naszych najważniejszych interesów.
Rafał Trzaskowski: Nie chcemy Polski, w której Kościół wspiera partię rządzącą, a partia rządząca wspiera Kościół. Chcemy Polski, w której są niezależne instytucje, które stoją na straży prawa, które stoją na straży godności, ale również, które walczą z inflacją i które nie podejmują decyzji tylko na polityczne zawołanie.
Rafał Trzaskowski na Marszu Miliona Serc
Rafał Trzaskowski: Jestem pytamy, dlaczego warto iść głosować. Po to, żeby zbudować inną Polskę, która zapewni przyszłość i wolność. Często pada pytanie, dla kogo warto iść głosować. Dla przyszłych pokoleń, żeby nasze dzieci nie musiały patrzeć na korupcję i kłamstwo, żeby nie dorostały w atmosferze, w której pogłębia się podziały.
Rafał Trzaskowski: Chcemy rozmawiać o przyszłości, przygotowaliśmy program na sto dni rządzenia. Mówimy o edukacji, służbie zdrowia, relacjach z Unią Europejską, walce z inflacją drożyną. Oni mówią wyłącznie o jednym - o Donaldzie Tusku.
Donald Tusk: Dzisiaj cały świat patrzy na Warszawę. Dzisiaj wszyscy macie prawo czuć się dumni, dzisiaj Polacy, Polska, cała nasza ojczyzna, ale tez Europa i świat widzą, że Polska to jest bardzo dumna rzecz.
Donald Tusk: Rozpoczynamy Marsz Miliona Serc. Tu w Warszawie, w Warszawie, która jest symbolem odrodzenia. Niektórzy dzisiaj, nieliczni uciekli ze stolicy właśnie tego dnia, nie chcieli was widzieć.
Donald Tusk: Przeżyłem już w swoim życiu takich kilka kluczowych chwil. Nikt nie wierzył wtedy tak, jak jeszcze niedawno, że takie zdarzenia, takie tłumy, takie emocje mogą przydarzyć nam się ponownie w naszej historii.
Donald Tusk: Niemożliwe stało się możliwym. Kiedy widzę to morze serc, kiedy widzę te setki tysięcy uśmiechniętych twarzy, to dobrze czuję, że przychodzi ten przełomowy moment w historii naszej ojczyzny.
Tusk: niemożliwe stało się możliwym
O 12 na scenę wyszedł lider PO Donald Tusk.
Na Marszałkowskiej morze flag Polski i Unii Europejskiej. - Widziany był też marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Będą obecni przedstawiciele Trzeciej Drogi – mówiła przed 12 reporterka TVN24 Maja Wójcikowska.
Jak dodała, z samochodu wysiadł już lider PO Donald Tusk, którzy zmierza w kierunku sceny.
Policja: ostatnie pojazdy zjeżdżają z al. Jana Pawła II. Już za chwilę nastąpi całkowite wyłączenie ruchu, po czym rozpoczną się kontrole i lustracje pirotechniczne.
Zamknięto dla ruchu al. Niepodległości i Chałubińskiego, na odcinku od al. Armii Ludowej do Koszykowej. Autobusy linii 131, 174, 519, 522, 525 zostały wycofane z zamkniętego odcinka i skierowane do pętli przy GUS i Pomniku Lotnika.
Uczestnicy marszu wypełnili rondo Dmowskiego jeszcze przed godziną 12. Tłum ludzi wypełnia także okoliczne ulice. Nad głowami powiewają biało-czerwone flagi.
Uczestnicy marszu na rondzie Dmowskiego
1 października w Warszawie służbę pełnią policjanci z całego kraju. Można ich spotkać na stacjach metra. Pomocy pasażerom udzielają również informatorzy.
Zarząd Transportu Miejskiego: Zachęcamy do korzystania z metra oraz połączeń kolejowych Szybką Koleją Miejską i Kolejami Mazowieckimi (obowiązuje wzajemne honorowanie biletów wszystkich rodzajów WTP i KM na obszarze Warszawskiego Węzła Kolejowego).
Dojazd pociągami SKM do centrum Warszawy oraz powrót
Policja działa także na dworcach i stacjach metra.
Zarząd Transportu Miejskiego: Wyłączony zostaje ruch tramwajowy w Al. Jerozolimskich, na odcinku od placu Starynkiewicza do ronda Waszyngtona. Tramwaje linii 7, 9, 22, 24 kierowane są na objazdy.
Z rożnych części Polski na warszawskie dworce docierają jeszcze uczestnicy marszu z całymi rodzinami. Zabierają ze sobą flagi Polski i Unii Europejskiej. – Walczymy o przyszłość naszych dzieci i wnuków. Żebyśmy pozostali w Unii Europejskiej – powiedziało przed Dworcem Centralnym małżeństwo ze Szczecina.
Na Marszałkowskiej formuje się już czoło marszu. - Na pierwszej linii jest miks pokoleń i regionów. Są prezydenci Sopotu, Białegostoku czy Wrocławia. Ale są tu nie tylko politycy i samorządowcy, ale też obywatele, którzy mowią, że przyjechali bronić demokracji - relacjonuje Maja Wójcikowska, reporterka TVN24.
Uczestnicy marszu zbierają się na ulicy Marszałkowskiej
Na rondzie Dmowskiego są już pierwsi uczestnicy. To miejsce, gdzie marsz się rozpocznie. Widać też ekran, który pokazuje w jakim stopniu rondo już się wypełniło.
Pierwsi uczestnicy marszu na rondzie Dmowskiego
Plac Konstytucji wypełnia się autokarami z całej Polski. To jeden z punktów, w których przewidziano dla nich miejsca parkingowe.
Autokary na placu Konstytucji
Na północy Warszawy autobusy parkują na ulicy Popiełuszki, która na całej długości - od Słowackiego do placu Grunwaldzkiego - jest zamknięta od 13 do 20.
Autokary z pierwszymi uczestnikami marszu docierają do Warszawy
Wszystkie tramwaje kursują według sobotniego rozkładu jazdy.
Jak zapowiadał WTP, przed rozpoczęciem zgromadzenia (do ok. godz. 12-13) do obsługi linii: 4, 15, 17, 24 skierowane zostaną dodatkowe tramwaje.
Policja podała, że na całej trasie marszu "dokonywane są lustracje pirotechniczne".
W newralgicznych miejscach można spotkać informatorów WTP. Podpowiedzą, jak dziś najlepiej przemieszczać się po Warszawie.
Informatorzy WTP w czasie Marszu Miliona Serc
"Przypominamy, że dziś pociągi metra kursują częściej – linia M1 co 2 minuty i 20 sekund, a linia M2 co 2 minuty i 50 sekund" - czytamy w komunikacie Warszawskiego Transportu Publicznego.
Do startu marszu jeszcze dwie godziny, ale pierwsi uczestnicy i uczestniczki gromadzą już na rondzie Dmowskiego, które zamknięto dla ruchu. - Na trasie całego marszu są zapory antyterrorystyczne i karetki. Spodziewanych jest kilkaset autokarów z całej Polski. Miasto zachęca by korzystać z komunikacji miejskiej, są dodatkowe autobusy i tramwaje - relacjonuje reporterka TVN24 Maja Wójcikowska.
Po godzinie 9 Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl relacjonował jak wygląda sytuacja na drogach dojazdowych do Warszawy. Jak wskazał, na razie ruch nie jest wzmożony. – Wygląda normalnie, niedzielnie. Natomiast już faktycznie pojawiają się grupy autokarów – opisał nasz reporter, który był na A2, przed wjazdem do Warszawy.
Jak dodał, spodziewany jest przyjazd autokarów z Pomorza, które będą poruszać się właśnie A1 i A2. Uczestnicy jadą też z Dolnego Śląska i pokonują trasę A2 lub S8. Z Łodzi natomiast autokary jadą A2. – Spodziewamy się wzmożonego ruchu autokarów na tym odcinku – ocenił. Zastrzegł, że na razie nie ma jednak utrudnień.
Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl o ruchu na drogach dojazdowych do Warszawy
Z jakimi oczekiwaniami przyjeżdżają uczestnicy marszu? - Że to wszystko bardzo się zmieni. Naprawdę już mamy dosyć słuchania tych afer - powiedziała mieszkanka Jeleniej Góry, którą spotkała przed Dworcem Centralnym reporterka TVN24 Karolina Wasilewska. - Myśmy przeżyli komunę i do komuny nie chcemy - podkreśliła.
- Ja jestem zbulwersowany tym, co się dowiadujemy. Że okradają nas, okłamują nas. I już nie do wytrzymania jest to. Najwyższy czas, żeby przywrócić prawdę przede wszystkim. Żeby ta godność Polaka była szanowana - ocenił mąż kobiety.
Pierwsi uczestnicy Marszu Miliona Serc przy Dworcu Centralnym
"Od godziny 11:00 należy spodziewać się wyłączenia ruchu kołowego i ruchu tramwajów na al. Jana Pawła" - zapowiedziała policja.
Tramwaje nie kursują ul. Marszałkowską pomiędzy placem Konstytucji a placem Bankowym.
Na profilu stołecznej policji na platformie X (wcześniej Twitter) poinformowano, że ustawiane są zapory betonowe w Alejach Jerozolimskich.
Z kolei na stronie Warszawskiego Transportu Publicznego przypomniano, że w niedzielę pociągi metra będą jeździły częściej - jak w szczycie w dzień powszedni, a na trasy wysłanych będzie około 100 dodatkowych autobusów i tramwajów.
W związku z niedzielnym Marszem Miliona Serc w Warszawie ruch został wstrzymany m.in. na ul. Marszałkowskiej, Placu Konstytucji i Al. Jerozolimskich - poinformował w niedzielę rzecznik komendanta stołecznego policji podinsp. Sylwester Marczak.
- Na obecną chwilę ul. Marszałkowska od placu Piłsudskiego do ronda Dmowskiego, Aleje Jerozolimskie od ul. Emilii Plater do ronda de Gaulle'a - powiedział Marczak zapytany o wyłączenia w ruchu w stolicy.
Pierwsze zmiany w centrum
Autorka/Autor:katke,bż/b,gp
tvnwarszawa.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Zdjęcia Organizatora