Ulicami Warszawy przeszedł w niedzielę Marsz Miliona Serc. - Chcę wam powiedzieć, że jest nas więcej niż milion - powiedział na zakończenie demonstracji szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Ślubował przed zgromadzonym tłumem na rondzie "Radosława" "zakończenie wojny polsko-polskiej dzień po wyborach". - To jest trochę tak, wiecie, jak się pogoni agresora, to już nie ma powodu do wojny - dodał.
Ulicami Warszawy przeszedł w niedzielę Marsz Miliona Serc. Rozpoczął się na rondzie Dmowskiego, przeszedł przez ulice Marszałkowską, Świętokrzyską i Jana Pawła II i zakończył się na rondzie "Radosława".
Jak przekazał tvn24.pl około godziny 14 rzecznik ratusza Jakub Leduchowski, w marszu uczestniczy około miliona osób.
Tusk: chcę wam powiedzieć, że jest nas więcej niż milion
Po dotarciu na rondo "Radosława" uczestnicy marszu odśpiewali hymn. Następnie głos po raz drugi tego dnia zabrał lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. - Jak wyszedłem do was dzisiaj w samo południe, to patrząc na was, powiedziałem z lekkim drżeniem serca, tak jak obiecałem, że mamy nasz Marsz Miliona Serc. A kiedy doszedłem tutaj razem z wami i dostałem meldunek od miasta, ale też przecież oczy nas nie okłamują, gdzie nie spojrzę niekończące się rzeki ludzi, chcę wam powiedzieć, że jest nas więcej niż milion - mówił.
- Uczestniczymy dzisiaj w wydarzeniu naprawdę wyjątkowym i tu nie chodzi o rekordy Guinnessa. Tu nie chodzi o to, że jest to największa polityczna manifestacja w historii Polski, że to jest na pewno największe polityczne zgromadzenie dzisiaj na świecie. I nie chodzi też o to, że mamy satysfakcję, mamy prawo do dumy i satysfakcji, że jak jechałem już do miejsca naszego zgromadzenia, to mi moja siostrzenica, która akurat służbowo jest za granicą, wysłała zdjęcia francuskich i włoskich gazet i we wszystkich jest o naszym marszu - powiedział.
- Wczoraj Europa żyła wiarą i nadzieją, że Polska stanie się znowu stuprocentowo europejskim, demokratycznym, wolnym państwem. Dziękuję - dodał.
- Spójrzcie wokół siebie, ja widzę to z tych kilku metrów ponad waszymi głowami. Widzę bardzo dokładnie, tu jest Polska! Wykrzykujemy te słowa na wielu naszych spotkaniach i nie dlatego, że to jest jakiś slogan. My jesteśmy Polską - powiedział.
- Trzymacie dzisiaj w swoich dłoniach biało-czerwone sztandary, bo to my, bo to wy jesteście narodem polskim. Chcieli to splugawić, chcieli wam to zabrać, chcieli wyrwać wam z rąk biało-czerwone flagi. Chcieli nas podzielić, chcieli doprowadzić do tego, że coraz trudniej było nam mówić o wszystkich jako o wspólnocie, ale powstaliście - dodał.
"Chcę tutaj uroczyście jeszcze raz ślubować"
- Chcę tutaj uroczyście jeszcze raz ślubować. Nie tylko przyrzec wam te cztery rzeczy, że zwyciężymy, że rozliczymy, że naprawimy krzywdy i że pojednamy - powiedział Tusk.
- Ja chcę dzisiaj także ślubować wam zakończenie wojny polsko-polskiej dzień po wyborach. To jest trochę tak, wiecie, jak się pogoni agresora, to już nie ma powodu do wojny. Jak nie będzie tych, którzy z konfliktu, z agresji, ze złości zrobili główne narzędzie walki politycznej, to wtedy trudno, żeby ludzie się wściekali - stwierdził lider PO.
- No ile możemy sobie pluć, za przeproszeniem, w twarz? Nie zgadzamy się na to - dodał.
Tusk: zgromadzenie miliona ludzi jest trzecią falą Solidarności
- Chcę powiedzieć, że dzisiaj to zgromadzenie ponad miliona ludzi z całej Polski, miliona kobiet i mężczyzn, dzieci i starszych, jest trzecią falą Solidarności. Znowu czegoś nowego się uczymy, znowu nauczyliśmy się tej nowej Solidarności - powiedział przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Tusk mówił też, że dawno temu myślał o sobie, że jest "prawdziwym rycerzem wolności", ale przegrywał. - Nie umiałem zbudować siły, nie umiałem przekonać też innych, żeby walczyli o wolność, o uczciwość, o prawdę z taką determinacją jak niemalże na wojnie - mówił.
- Tak naprawdę całe nasze życie jest nieustanną walką. Jeśli nie walczymy, jeśli nie wierzymy w swoje siły, to wolność, sprawiedliwość, uczciwość bywają bezradne - wskazywał.
Szef PO zwrócił ze sceny uwagę, że w marszu uczestniczy m.in. profesor Adam Strzembosz, z którym był kiedyś "po dwóch stronach politycznej barykady", gdy - jak mówił - "była prawdziwa demokracja" i nie przyszłoby im do głowy, "żeby żywić do siebie nienawiść, pogardę". Wspomniał też o byłym prezydencie Lechu Wałęsie czy jednym z liderów Lewicy Robercie Biedroniu.
- Spójrzcie sami na siebie, na Zielonych, na zaangażowanych politycznie katolików, na liberałów, na socjalistów. Przede wszystkim na tych wszystkich, którzy niekoniecznie mają czas i ochotę zajmować się ideami, ideologiami, ale myślą każdego dnia o tym, aby Polska była najszczęśliwszym, najlepszym domem dla ich dzieci, dla nich samych, dla polskich rodzin - mówił Tusk.
- Ja pamiętam i część was pamięta, że kiedy Polacy i Polki uwierzyli, że chodzi o wielkie sprawy, to potrafili budować solidarność, tę polityczną jedność i wtedy przeciwnik nie miał szans - podkreślił.
"Sami zostaliście, panie Kaczyński, ze swoją nienawiścią, pogardą i partyjnymi towarzyszami"
Tusk zwrócił się też do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w niedzielę wziął udział w konwencji tej partii w Katowicach. - Sami zostaliście, panie Kaczyński, ze swoją nienawiścią, pogardą i partyjnymi towarzyszami. Sami jak palec - powiedział.
- Uciekliście z Warszawy dzisiaj. Nie dziwię się. Ja też na waszym miejscu nie chciałbym zobaczyć tego, jak wygląda prawdziwa Polska, jak wyglądają dumne Polki, jak wyglądają dumni Polacy, jak wygląda Polska z uśmiechem, Polska silna - powiedział przewodniczący PO.
"15 października idźcie po zwycięstwo dla lepszej przyszłości"
Zwracając się na zakończenie marszu do zgromadzonych na stołecznym rondzie "Radosława", Tusk mówił: - Jesteście wy - z biało-czerwonymi flagami - i jest jakaś ponura władza, która dziś uciekła ze stolicy. - I wróci tutaj, wiem, że oni tu wrócą, ale 15 października wasze i moje zadanie polega na tym, żeby znowu zniknęli nie tylko ze stolicy, żeby przeszli do historii, do przeszłości - powiedział lider PO.
- To jest dla nas zadanie historyczne - zaznaczył. Jak mówił, "wasza miłość do dzieci, do Polski, do rodziny, do bliskich jest sto razy silniejsza od tej władzy, od PiS-u".
- Tylko musicie siebie nawzajem zobaczyć, musicie siebie nawzajem posłuchać i przekonać resztę Polski, że możemy być naprawdę znowu dumną, zjednoczoną wspólnotą. To jest na wyciągnięcie ręki - powiedział szef PO.
- Proszę was na wszystkie świętości, idźcie 15 października po zwycięstwo dla siebie, dla Polski, dla waszych dzieciaków, dla lepszej przyszłości, dla dumnej ojczyzny. Idźcie i zwyciężajcie - podkreślił Tusk.
"Niemożliwe stało się możliwym"
Przed rozpoczęciem Marszu Miliona Serc Tusk mówił, że "niemożliwe stało się możliwym". - Kiedy widzę morze serc, kiedy widzę te setki tysięcy uśmiechniętych twarzy, to dobrze czuję, że przychodzi ten przełomowy moment w historii naszej ojczyzny - przyznał.
- Przeżyłem już w swoim życiu kilka takich kluczowych chwil. Nikt nie wierzył wtedy, tak jak jeszcze niedawno, że takie zdarzenia, takie tłumy, takie emocje, mogą przydarzyć się nam ponownie w naszej historii - dodał.
Tusk: następuje wielka zmiana
Donald Tusk ocenił, że "dzisiaj następuje wielka zmiana". - To jest sygnał wielkiego polskiego odrodzenia. Rozpoczynamy Marsz Miliona Serc, tu w Warszawie, która też jest symbolem odrodzenia - przypomniał.
- Niektórzy, nieliczni uciekli dzisiaj ze stolicy, właśnie tego dnia. Nie chcieli was widzieć, ale obraz, ale ta cała Polska, która dzisiaj się tu zebrała, pójdzie za nimi. Dzisiaj cały świat patrzy na Warszawę. Dzisiaj znowu wszyscy macie prawo czuć się dumni. Dzisiaj Polacy, Polki, cała nasza ojczyzna, ale też Europa i świat widzą, że Polska to jest bardzo ważna sprawa dla setek tysięcy, dla milionów ludzi - podkreślił.
Tusk wspomniał, że jako Polacy "pokonaliśmy różne przeszkody". - Początki były trudne. Pamiętam lata siedemdziesiąte, kiedy nagle się okazało, dosłownie z dnia na dzień, jak milion ludzi wyszedł na ulice Warszawy, kiedy Jan Paweł II po raz pierwszy złożył wizytę w ojczyźnie. I wtedy władza zrozumiała, że to już jest prawdopodobnie koniec. Spójrzcie dzisiaj na siebie. Co oni mogą nam zrobić? Już nic więcej złego nie będą mogli zrobić, przypilnujemy ich - oświadczył.
- Gdzieś tam, może nie dosłownie, ale widzę moje największe skarby. Michałka, Mateuszka, Mikołaja, Lilkę, Marysię. Moje wnuczęta są dzisiaj tutaj ze mną. Wszyscy macie bliskich tu, w Warszawie, albo przed telewizorami, albo jeszcze w autokarach, bo może nie zdołali zatankować, chociaż widzę po tych setkach tysięcy ludzi, że pokonaliście nawet tę przeszkodę - mówił dalej.
Tusk ocenił, że "tej siły już nic nie zatrzyma". - Tak jak powiedziałem, ten olbrzym się obudził. Niech tam nikt u góry nie ma złudzeń w szeregach władzy. Ta zmiana na lepsze jest nieuchronna - zaznaczył.
Marsz zaczynający się na rondzie Dmowskiego przeszedł przez ulice Marszałkowską, Świętokrzyską i Jana Pawła II i zakończył się na rondzie "Radosława".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24