Został zatrzymany po kontroli drogowej i w kajdankach przewieziony do komendy policji, bo "zapomniał" o zapłaceniu mandatu. Na cztery dni miał trafić do aresztu.
Wspólny patrol straży miejskiej i policji około godziny 21:10 na ulicy Opaczewskiej wylegitymował mężczyznę, który zwrócił ich uwagę nerwowym zachowaniem. Okazało się, że 31-latek jest poszukiwany przez sąd do odbycia w areszcie czterech dni pozbawienia wolności z powodu niezapłaconego mandatu drogowego w wysokości 200 złotych.
Uniknął aresztu
"Mężczyzna został doprowadzony w kajdankach do pobliskiej komendy rejonowej, gdzie przeprowadzono dalsze czynności. Sąd zaznaczył, że mężczyzna może uwolnić się od osadzenia, jeśli opłaci zaległą grzywnę. Poszukiwany skorzystał z tej okazji i w obecności funkcjonariuszy wpłacił całą kwotę na konto sądu" - informują w komunikacie stołeczni strażnicy miejscy. "Następnym razem nie będzie już zapewne zwlekał z opłaceniem mandatu" - dodają.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska