Kilka dni temu, w środku nocy, policjanci z komisariatu na Targówku zostali skierowani na ulicę Krasiczyńską, gdzie miało dojść do podpalenia samochodu. - Na miejscu strażacy kończyli dogaszanie srebrnej kii. Pojazd miał wybitą szybę od kierowcy. W środku ujawniono spalony kawałek materiału – relacjonuje Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji VI.
Najpierw huk, potem pożar
Policjanci ustalili świadków, którzy widzieli moment podpalenia i powiadomili służby. - Jak wyjaśnili, najpierw zaniepokoił ich głośny huk dochodzący z parkingu, a potem zauważyli ubranego na ciemno mężczyznę, który wrzuca do pojazdu palący się materiał i odchodzi. Jeden ze świadków błyskawicznie znalazł się przy samochodzie i próbował ugasić ogień, który niszczył wnętrze auta - opisuje Onyszko.
Mężczyźni zapamiętali liczne tatuaże na twarzy i rękach podpalacza. Policjanci od razu rozpoczęli poszukiwania. W rejonie ulicy Krasiczyńskiej zauważyli opisanego mężczyznę. Ten na ich widok próbował się oddalić, ale policjanci zatrzymali go. - Był to 32-letni mieszkaniec Targówka. Mężczyzna tłumaczył, że zniszczył samochód, bo był zły na swoją partnerkę - dodaje rzeczniczka KPR VI.
Mundurowi przewieźli zatrzymanego do komendy przy Jagiellońskiej. Okazało się, że 32-latek był nietrzeźwy. - Mężczyzna "wydmuchał" prawie 1,3 promila. Resztę nocy spędził w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych - informuje Paulina Onyszko.
Grozi mu do pięciu lat więzienia
Policjanci ustalili, do kogo należało auto. Osoba ta złożyła oficjalne zawiadomienie, a biegły z zakresu pożarnictwa wykonał oględziny uszkodzonego pojazdu. W prokuraturze mężczyzna usłyszał zarzut zniszczenia cudzego mienia "w zbiegu z dopuszczeniem się występku chuligańskiego". Sąd zdecydował o tymczasowym areszcie.
Za przestępstwo, o które jest podejrzany 32-latek, grozi mu kara do pięciu lat więzienia.
W niedzielę informowaliśmy o pożarze miasteczka namiotowego przed Sejmem:
Autorka/Autor: b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPR VI