Nocą doszło do pożaru miasteczka namiotowego rozstawionego przed Sejmem - poinformowała w sobotę rano straż pożarna. Doszczętnie spłonęło pięć z siedmiu namiotów, wyniesiono z nich butle z gazem. Nie ma osób rannych. Pierwszą informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do pożaru doszło w nocy z piątku na sobotę. Jak przekazał Reporter 24, ogień pojawił się około godziny 2 przy ulicy Matejki.
Zdarzenie potwierdził starszy kapitan Wojciech Kapczyński, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej m.st. Warszawy. - Zgłoszenie o pożarze w miasteczku namiotowym na ulicy Matejki wpłynęło o 2.03. Pierwszy zastęp potwierdził zdarzenie. Pożar był w rozwiniętej fazie, objął pięć namiotów. Osoby przebywające na terenie miasteczka samodzielnie opuściły miejsce objęte ogniem. Nie mamy informacji o osobach poszkodowanych. W trakcie interwencji wyniesiono kilka butli z gazem, ale nie mam informacji, aby doszło do eksplozji - przekazał.
- Po przybyciu na miejsce wprowadzono dwutorowe działania. Jeden prąd wody został skierowany bezpośrednio na obiekty objęte pożarem, drugim polewano sąsiednie namioty. Wszystkie elementy zostały sprawdzone kamerami termowizyjnymi. Na miejscu działały trzy zastępy PSP. Prace zakończyły się o 3.45 - dodał Kapczyński.
Policja: spłonęło pięć namiotów
Informację o pożarze potwierdziła również w mediach społecznościowych Komenda Stołeczna Policji. "Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło pod Sejmem. Policjanci pełniący nocną służbę zaobserwowali ogień w namiocie, w tym samym czasie otrzymaliśmy również zgłoszenie z WCPR. Funkcjonariusze wybudzili trzech mężczyzn, a następnie wyprowadzili ich w bezpieczne miejsce" - czytamy na Twitterze KSP.
"Niestety spaleniu uległy 5 z 7 namiotów. W trakcie naszych działań zabezpieczono 11 butli z gazem. Najważniejszą informacją jest jednak to, że dzięki szybkiej reakcji policjantów nikomu nic się nie stało. Czynności trwają" - dodała później policja.
Namiotowe miasteczko na skwerze przed Sejmem skupia środowiska sprzeciwiające się rządom PiS. "Z dymem poszło ponad sześć lat historii. Miasteczko Wolność spłonęło dziś w nocy... Straciliśmy praktycznie wszystko - sprzęt, dokumenty, ubrania. Jestem chwilowo bez telefonu, dostęp do internetu mam mocno utrudniony" - napisał na Facebooku jeden z inicjatorów powstania miasteczka Maciej Bajkowski.
- Przyczyny pożaru są na razie nieznane. To miejsce jest teraz odgrodzone. Wyjaśnieniem przyczyn zajmie się prokuratura - podsumowała reporterka TVN24 Małgorzata Telmińska.
Źródło: Kontakt 24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja