"Chcąc ratować ptaka uczącego się latać, można mu bardziej zaszkodzić, niż pomóc"

Trwa okres lęgowy ptaków
Nurogęsi na Kępie Potockiej
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
- Niektóre dorosłe ptaki (wrony, gawrony czy sroki), kiedy widzą zagrożenie swoich piskląt, mogą zaatakować człowieka. Chcąc ratować ptaka uczącego się latać, można mu bardziej zaszkodzić, niż pomóc - przestrzegają stołeczni strażnicy miejscy.

"Wydawało mi się, że ptak jest sam. Nie potrafił latać, uciekał, nieporadnie podskakując, umiał tylko trochę podfrunąć" – tak zdaniem strażników miejskich najczęściej tłumaczą osoby, które - choć w dobrej wierze, to jednak przerwały lekcję podlotom. Strażnicy przypominają, że młode ptaki opuszczają gniazda tuż przed nabyciem zdolności do lotu.

"Nasza empatia może ptakom bardziej zaszkodzić, niż pomóc"

"Gdy pierwszy skok z gniazda się nie powiódł, pod czujnym okiem rodziców nabierają tej umiejętności na ziemi. Nie ingerujmy w tę naukę życia" - apelują.

– Zanim młody ptak uzyska zdolność do lotu, pod czujnym okiem rodziców przez jakiś czas uczy się rozpoznawania i unikania zagrożeń. Nasza empatia może ptakom bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Widząc takiego nielota, lepiej zadzwonić po specjalistów z Ekopatrolu, niż samemu ingerować w prawa natury – ocenia Krzysztof Kosiński, naczelnik Oddziału Ochrony Środowiska Straży Miejskiej m.st. Warszawy.

Ludzie chcą dobrze, ale mogą zaszkodzić. Dlaczego nie wolno zabierać piskląt z ich naturalnego środowiska?

Funkcjonariusze apelują do mieszkańców, aby nie ingerowali, kiedy znajdą na trawniku pod drzewem pisklę, które – jak się może mylnie wydawać – wypadło z gniazda. Taki maluch najprawdopodobniej właśnie uczy się życia. "Ludzka ingerencja to brutalne przerwanie lekcji, a taki "uratowany" maluch ma małe szanse na przeżycie. Rodzice bardzo często pozostają w bezpośrednim sąsiedztwie z uczącym się potomstwem i utrzymują z nimi kontakt głosowy. Uciekają na widok człowieka, choć czasem mogą atakować, jak np. wrony czy sroki. Czasem wcale ich nie widać, jak w przypadku pustułek. Nie porywaj piskląt" – podkreślają strażnicy miejscy z Ekopatrolu.

Kiedy reagować?

Wskazują, że reagować można, ale z rozwagą - w sytuacjach, kiedy pisklę znajduje się w miejscu potencjalnie niebezpiecznym, np. na drodze, jeśli pisklę jest ranne lub mamy pewność, że spadło cale gniazdo. "W innych przypadkach po prostu spokojnie odejdźmy" - apelują dalej.

Zauważają też, że mieszkańcy Warszawy, którzy są wyjątkowo empatyczni i wrażliwi na potrzeby zwierząt, nie tylko tych czworonożnych, często dzwonią do Ekopatrolu z prośbą o pomoc ptakom, które wpadły w różnego rodzaju tarapaty. "Tylko w kwietniu strażnicy z Ekopatrolu uratowali 163 ptaki. Przekazali je do Ptasiego Azylu na terenie warszawskiego zoo. Natomiast 36 ptaków wypuścili do środowiska naturalnego" - wyliczają.

Przeczytaj również: Pierwszeństwo miały nurogęsi. Kierowcy znów musieli poczekać:

DSCN7424
Nurogęsi wędrują przez ruchliwą Wisłostradę
Źródło: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl
Czytaj także: