Aktywistki z zarzutami dewastacji pomnika Syrenki

Syrenka została oblana żółtą farbą
Pomnik Syrenki Warszawskiej został oblany żółtą farbą
Źródło: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl
Prokuratura przedstawiła aktywistkom z Ostatniego Pokolenia zarzuty dewastacji pomnika Syrenki na bulwarach wiślanych. Według śledczych Julia P. i Marianna J. 8 marca oblały monument pomarańczową farbą. Kobiety nie przyznają się do winy.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba przekazał, że Julia P. i Marianna J. miały dokonać 8 marca na bulwarze gen. Pattona wspólnie i w porozumieniu uszkodzeń rzeźby Syreny, niecki fontanny i cokołu kamiennego z piaskowca poprzez oblanie pomnika znaczną ilością pomarańczowej farby.

Straty na ponad 360 tysięcy złotych

Prokurator Skiba podkreślił, że swoim czynem kobiety spowodowały straty o łącznej wartości 361 607,36 złotego. Kwota wynika z tego, że w cokół i nieckę fontanny wsiąkła farba i spowodowała trwałe zanieczyszczenia wewnątrz struktury kamienia. Również powłoki zabezpieczające Syrenę zostały w wyniku czyszczenia usunięte, co spowodowało, że zabytkowa rzeźba jest niezabezpieczona.

- Wysokość tej kwoty została wyliczona na podstawie stanowiska Wojewódzkiego Mazowieckiego Konserwatora Zabytków i opinii biegłego z zakresu kamieniarstwa, a także jednostki odpowiedzialnej za opiekę i konserwację nad rzeźbą będącą w strukturach miasta stołecznego Warszawy - dodał prokurator Skiba.

Aktywistki nie przyznały się do zarzucanego czynu i odmówiły składania wyjaśnień.

Syrena dwukrotnie pomazana farbą

Przypomnijmy: 8 marca aktywistki klimatyczne z grupy Ostatnie Pokolenie oblały pomnik Syrenki pomarańczową farbą. Wówczas grupa zamieściła film z akcji w mediach społecznościowych. Na nagraniu było widać dwie młode kobiety, które stały na zabytkowym pomniku. - To jest alarm, jesteśmy ostatnim pokoleniem - krzyczała jedna z nich. Po chwili obie wylały farbę z kubłów na rzeźbę.

Do dewastacji Syreny doszło także w ostatni weekend września. Jak informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, w nocy z soboty na niedzielę na pomniku ktoś umieścił napis: "Przeciwko wszystkim imperiom". Obok niego pozostawiono również symbol anarchii - literę A w kółku.

Rafał Rutkowski z Komendy Stołecznej Policji przekazywał nam wówczas, że do zdarzenia doszło w niedzielę około godziny 4 rano. - Możemy mówić tutaj o dwóch osobach, z czego jedna dokonała pomalowania postumentu pomnika czarną farbą - informował Rutkowski.

Oględziny na miejscu przeprowadzał technik kryminalistyki. Później szkody szacował konserwator zabytków.

Pomnik Syrenki pomazany farbą
Pomnik Syrenki pomazany farbą
Źródło: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl

Pomnik przetrwał wojnę, choć był uszkodzony

Pomnik Syreny na bulwarach wiślanych został odsłonięty przez prezydenta Stefana Starzyńskiego, który był inicjatorem powstania rzeźby, 85 lat temu, w czerwcu 1939 roku. Autorką monumentu jest Ludwika Nitschowa.

Do opracowania głowy i korpusu syreny Nitschowej pozowała studentka etnografii Uniwersytetu Warszawskiego Krystyna Krahelska, która wkrótce zginęła w Powstaniu Warszawskim. Nitschowa opisała Krahelską jako "wysoką, świetnie zbudowaną, mocną dziewczynę o słowiańskim, a raczej polskim typie urody". Krahelska pozowała w pozycji klęczącej, trzymając w prawej ręce miecz. Gdy pozowała do pomnika, miała 23 lata.

Rzeźbę zaczęto kojarzyć z Krahelską po wojnie, kiedy Nitschowa w jednym z wywiadów ujawniła jej nazwisko.

Podczas okupacji niemieckiej żaden z dwóch warszawskich pomników Syreny (drugi stoi obecnie na Rynku Starego Miasta) nie znalazł się na liście monumentów przeznaczonych do rozbiórki. Nie zostały one również zniszczone po upadku Powstania Warszawskiego. Prawdopodobnie stało się tak, gdyż obydwa były nad Wisłą, która od września 1944 roku stanowiła linię frontu. Pomnik o twarzy Krystyny Krahelskiej został jednak uszkodzony. W 1949 pracownia Braci Łopieńskich, bez zdejmowania rzeźby z cokołu, załatała 35 drobnych przestrzelin Syreny.

Czytaj także: