"Buspas między Warszawą a Łomiankami - bez ograniczania istniejącej jezdni, bez wieloletniego oczekiwania na decyzje środowiskowe. Jest zielone światło i po stronie Warszawy, i po stronie Łomianek" - poinformował w mediach społecznościowych prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Trzaskowski podkreślił, że konieczna jest budowa brakującego odcinka S7. Chodzi o fragment pomiedzy Kiełpinem a połączeniem z Trasą Armii Krajowej. Według ostatnich zapowiedzi Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad pierwsi kierowcy pojadą nim najwcześniej w 2032 roku.
Buspas na poboczu
"Ale my, lokalnie, zrobimy co w naszej mocy, żeby problem ograniczyć. Jestem po dobrej rozmowie z Tomaszem Dąbrowskim burmistrzem Łomianek i obaj jesteśmy zgodni - działamy, szykujemy projekty i niezbędną dokumentację" - przekazał prezydent Warszawy.
Zadeklarował, że po stronie Warszawy buspas zostanie wytyczony na już istniejącym poboczu. Po stronie Łomianek, oprócz wytyczenia samego buspasa, niezbędna będzie dodatkowa infrastruktura, w tym łącznik omijający wąskie gardło przy centrum handlowym.
"Na spotkaniu uzyskałem zapewnienie, że pan burmistrz ma tego świadomość, a prace są tu zaawansowane. Jednocześnie nie zgodzimy się na żadne rozwiązania, które doprowadziłyby do zagrożenia bezpieczeństwa albo paraliżu komunikacyjnego północnej części Warszawy" - podkreślił Trzaskowski.
"W krótkiej perspektywie buspas pozwoli, aby przynajmniej część pojazdów przewożących najwięcej osób uzyskała priorytet. W dłuższej - czekamy na docelową, rządową inwestycję drogową. I o jej szybką realizację będziemy konsekwentnie zabiegać w rozmowach z rządem i ministerstwem" - dodał Trzaskowski.
- Dzisiejsze spotkanie z prezydentem Trzaskowskim uważam za bardzo udane. Powiem więcej, to sukces dlatego, że widzimy bardzo dobrą wolę i przychylność pana prezydenta do tego, żeby budować buspas – powiedział burmistrz Łomianek Tomasz Dąbrowski.
- Zatem przystępujemy do działania. Z nowego budżetu musimy wygospodarować środki, które będą przeznaczone na zlecenie projektu budowy buspasa – zapowiedział Dąbrowski.
Od lat ten sam problem
Zator na granicy Łomianek i Warszawy to nierozwiązany od wielu lat problem. W godzinach porannego szczytu korek zazwyczaj ciągnie się od skrzyżowania Pułkowej z Wóycickiego po horyzont. Mieszkańcy podwarszawskiego miasteczka alarmują, że obecnie dojazd na sąsiednie Bielany zajmuje nawet godzinę, na praski brzeg Wisły - ponad półtorej.
Ponad miesiąc temu informowaliśmy o petycji mieszkańców do władz obu miast z prośbą o pilne zajęcie się tematem. Zaproponowali konkretne rozwiązania. Jednym z nich było wydłużenie cyklu zielonego światła na skrzyżowaniu Pułkowej i Wóycickiego dla kierowców jadących od strony północnej. Kiedy zapytaliśmy o to ratusz, odpowiedź była jednoznaczna: "programy pracy sygnalizacji świetlnych na trasie zostały 'wyżyłowane' do granic możliwości i już nic się z nich nie wyciśnie, bo ruch jest zbyt duży".
O pilne spotkanie w sprawie korków na Pułkowej zabiegał burmistrz Łomianek.
Mieszkańcy Łomianek zagrozili protestem i blokadą jezdni w piątek, 19 grudnia. Ich postulaty to: wydłużenie świateł na Pułkowej (80 proc. dla drogi krajowej, 20 proc. dla lokalnych), zmiana organizacji ruchu na skrzyżowaniu Estrady z Wólczyńską, aby poprawić przejazd z kierunku Łomianek, przyspieszenie budowy buspasa oraz zdjęcie blokady betonowej przy moście Północnym.
Jak informuje stołeczny ratusz, miasto zleciło audyt bezpieczeństwa ruchu drogowego dla skrzyżowania ul. Pułkowej z ul. Wóycickiego, który "jednoznacznie wskazuje, że nie ma już możliwości dalszego wydłużenia zielonego światła dla ul. Pułkowej od strony Łomianek". "Odbyłoby się to kosztem bezpieczeństwa pieszych – osób korzystających z przejścia dla pieszych m.in. studentów idących na kampus Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego" - przekonują urzędnicy.
Z kolei burmistrz Łomianek w rozmowie z tvnwarszawa.pl zapewnił, że gmina jest w stanie własnymi siłami i środkami finansowymi wytyczyć fragment buspasa po swojej stronie.
Autorka/Autor: Dariusz Gałązka
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl