Zabił służącą, ciężko ranił żonę. Ta chciała mu "wszystko darować"

Zbrodnia w Jabłonnie
Prasa o sprawie "potwora z Jabłonny"
Źródło: Tajny Detektyw, Dzień Dobry, Kurjer Polski, Kurjer Poranny
On furiat i pijak, ona nie do końca wierna mężowi i niezbyt przykładna matka. Państwo Chmielewscy z Jabłonny na początku 1932 roku trafili na łamy gazet i języki mieszkańców okolic stolicy. Mężczyzna siekierą zabił nastoletnią służącą, którą wcześniej miał zgwałcić, a następnie zamachnął się na życie swojej ciężarnej żony. Kobieta przeżyła, a ciężko ranna w sądzie kazała "wszystko darować". Sąd nie posłuchał. Oskarżony, dzięki "korzystnej" opinii biegłych psychiatrów, uniknął kary śmierci.
Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • "Krwawy dramat w Jabłonnie" - tak ówczesne dzienniki nazwały to, co stało się w domu państwa Chmielewskich. Mąż ranił ciężarną żonę siekierą i zabił nastoletnią służącą. Obok spały jego dzieci.
  • "Potwór z Jabłonny" nie zaprzeczał zbrodni. Przedstawiał swoje tłumaczenie. Część sąsiadów wskazywała, że w tym małżeństwie żona nie była bez winy. Ona natomiast nie chciała zeznawać przeciwko mężowi.
  • Biegli stwierdzili, że mężczyzna jest typem psychopatycznym, "osobnikiem intelektualnie niezupełnie rozwiniętym".
  • Sąd doraźny nie podjął się wymierzenia kary. W trybie zwykłym oskarżony został skazany na 10 lat ciężkiego więzienia.

W połowie stycznia 1932 roku czytelnicy "Kurjera Porannego" dowiedzieli się o "krwawym dramacie w Jabłonnie Legjonowej". Dziennikarze informowali, że 26-letni miejscowy krawiec (według innych relacji robotnik) "porwał siekierę i zbliżywszy się do łóżka śpiącej służącej, zadał cios tak silny, że rozpłatał głowę".

Czytaj także: