- O godzinie 16.20 dostaliśmy informację o mężczyźnie, który jest na dźwigu. Mężczyzna zostawił na dole kartkę z prośbą o powiadomienie jego znajomej – mówiła oficer prasowy policji na Woli, Joanna Banaszewska.
Po godzinie 18.30 mężczyzna w końcu zszedł z dźwigu. - Jest już bezpieczny - informuje Artur Laudy ze straży pożarnej.
fot. Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl
fot. Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl
"Kłopty miłosne lub finansowe"
Z pierwszej rozmowy policjantów z mężczyzną wynika, iż przyczyną jego zachowania są kłopoty finansowe. Teraz mężczyzna jest badany przez lekarza. Sprawdzany jest równiez stan jego trzeźwości. - Jeżeli lekarz na to pozwoli mężczyzna zostanie przesłuchany. Wtedy będziemy wiedzieli dokładnie, jekie były motywy jego działania.
Jak poinformowała nas Joanna Banaszewskiej, na dźwig wszedł jeden z pracowników budowy, którzy mieszkają na jej terenie.
Też nie chciał zejść z dźwigu
Do podobnej sytuacji, na tej samej budowie, doszło 9 grudnia. Wówczas powodem były nieuregulowane sprawy finansowe.
wp/par