Miała "zły dzień", pijana wsiadła do auta. Jechała bardzo szybko, doszło do wypadku, zginął człowiek

Tragiczny wypadek w alei Jana Pawła II
Wypadek w alei Jana Pawła II
Źródło: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl
Zapadł wyrok w sprawie tragicznego wypadku na Muranowie. Młoda kobieta, będąca pod wpływem alkoholu, wjechała w tył stojącego na czerwonym świetle samochodu. Jedna osoba zginęła. Śledczy ustalili, że w momencie zdarzenia na liczniku auta oskarżonej mogło być nawet 120 km/h, a chwilę wcześniej 180 km/h.

O nieprawomocnym wyroku, który zapadł na początku kwietnia poinformował nas Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawy. Jak przekazał, Aleksandra K. została skazana na sześć i pół roku więzienia. Sędzia Adam Grzejszczak orzekł również dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów oraz nawiązkę wobec oskarżonej w wysokości 10 tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Jak dodał Banna, prokurator wnioskował o siedem i pół roku więzienia dla skazanej. Czy w związku z tym śledczy będą apelować? - Ocena wyroku zostanie dokonana po uzyskaniu jego pisemnego uzasadnienia - odpowiedział rzecznik.

Czytaj też >>> "Czy wspominała pani komuś, że lubi jeździć ze znaczną prędkością?"

Zmiażdżony volkswagen

Do wypadku doszło 3 października 2020 roku na Muranowie, na przy skrzyżowaniu alei Jana Pawła II z ulicą Stawki. Aleksandra K. podczas procesu wyjaśniała, że 2 października 2020 roku miała zły dzień. Pracę zaczęła dość wcześnie, skończyła późnym wieczorem. Czuła się, jak stwierdziła, "gorzej niż zwykle". Po pracy, około godziny 20.30, razem z kolegą, poszła coś zjeść. Zamówili też drinka. Później kolejnego. Mimo to wsiadła za kierownicę.

Niedługo później, jak ustaliła prokuratura, a potwierdził sąd, zbliżając się do skrzyżowania alei Jana Pawła II ze Stawki "nie zachowała ostrożności, nie zastosowała się do sygnalizatora" i wjechała w tył volkswagena, który czekał na zielone światło. W wyniku zderzenia kierowca zmarł, a pasażer odniósł poważne obrażenia.

W chwili zderzenia z volkswagenem licznik audi pokazywał 120 kilometrów na godzinę. Pięć sekund wcześniej, jak wynika z zapisów w rejestratorze pojazdu, kobieta jechała 180 kilometrów na godzinę. W wyniku uderzenia volkswagen został wyrzucony kilkadziesiąt metrów do przodu. Zmiażdżony tył podszedł aż do przednich siedzeń.

Jeden mężczyzna zmarł, drugi był ranny

W samochodzie siedziało dwóch mężczyzn, obywateli Ukrainy. Kierujący zmarł w szpitalu krótko po zdarzeniu. Pasażer do szpitala trafił w ciężkim stanie.

Podczas rozprawy Aleksandra K. przeprosiła. Wyraziła skruchę.

Wyrok nie jest prawomocny.

Czytaj także: