We wtorek śledczy, w charakterze świadka, mieli przesłuchać komendanta głównego policji generała Jarosława Szymczyka. Chodzi o zeszłotygodniową eksplozję w gmachu komendy głównej. Z ustaleń reportera TVN24 wynika, że komendant złożył zeznania, ale prokuratura nie zdradza żadnych szczegółów.
O sprawie napisało radio RMF FM. Jak podali dziennikarze, Jarosław Szymczyk miał się stawić we wtorek w warszawskiej prokuraturze regionalnej w związku z zeszłotygodniowym incydentem w siedzibie komendy.
Czy przesłuchanie już się odbyło? - Niestety oprócz tego, że ono się odbyło, wiemy niewiele. Wiemy, że się odbyło, bo potwierdzał to rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Ciarka. Ale to tyle, ponieważ cały czas przedstawiciele policji powtarzają, że w tej sprawie nie wypowiadają się. Odsyłają ewentualnie do prokuratury - relacjonował po godzinie 16 sprzed siedziby Prokuratury Regionalnej w Warszawie Bartłomiej Ślak, reporter TVN24.
Jak zaznaczył, po przesłuchaniu nie pojawił się żaden oficjalny komunikat prokuratury. Jedyne dostępne dotychczas informacje to komunikat z 15 grudnia o wszczęciu śledztwa w sprawie eksplozji. Podano w nim, że "status pokrzywdzonych mają aktualnie trzy osoby, w tym Komendant Główny Policji".
- Nie wiemy, jak przebiegło to przesłuchanie i ile trwało. Cały dzień próbowaliśmy się skontaktować się z rzecznikiem Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Nie odpisuje na smsy i nie odbiera telefonów. Pozostajemy w sferze domysłów. Jedyne, co mogliśmy zobaczyć, to przyjazd i po kilku godzinach odjazd limuzyny, jaką poruszają się przedstawiciele rządu i także komendant główny Jarosław Szymczyk. Ale czy on był w środku? Tego stwierdzić nie możemy, bo przez przyciemniane szyby tego nie było widać - zastrzegł reporter.
Dopiero we wtorek wieczorem pojawił się oficjalny komunikat o czynnościach śledczych. - Kilkanaście minut przed godziną 19 prokurator zakończył przesłuchanie Komendanta Głównego Policji w charakterze świadka - przekazał naszej redakcji Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Eksplozja w Komendzie Głównej Policji
W ubiegłym tygodniu w gmachu Komendy Głównej Policji doszło do eksplozji. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przekazało, że stało się to "w pomieszczeniu sąsiadującym z gabinetem" komendanta Jarosława Szymczyka. "Eksplodował jeden z prezentów, które komendant otrzymał podczas swojej roboczej wizyty na Ukrainie w dn. 11-12 grudnia br., gdzie spotkał się z kierownictwami ukraińskiej policji i służby do spraw sytuacji nadzwyczajnych. Prezent był podarunkiem od jednego z szefów ukraińskich służb" - podał resort w komunikacie.
Komendant główny policji trafił do szpitala w środę, wypisano go w piątek przed południem.
Komendant Szymczyk w poniedziałek w telewizji rządowej powiedział, że po eksplozji w swoim gabinecie nie zamierza składać wniosku o dymisję, choć zawsze podporządkuje się decyzjom premiera i szefa MSWiA. Podziękował ministrowi Mariuszowi Kamińskiemu za wsparcie. - W moim gabinecie doszło do zdarzenia, które należy dokładnie wyjaśnić, gdyż eksplodował prezent, który otrzymałem podczas spotkania z szefami jednej z najważniejszych służb odpowiedzialnych za wewnętrzne bezpieczeństwo Ukrainy - mówił.
Źródło: tvnwarszawa.pl, RMF FM