Prokuratura postawiła zarzuty kierowcy renault, który uciekał ulicami Ursynowa przed policją i zderzył się z radiowozem. W trakcie pościgu padły strzały.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek. Funkcjonariusze chcieli zatrzymać do kontroli kierowcę renault megane, który przekroczył dozwoloną prędkość. Gdy policjanci podeszli do samochodu, kierowca auta na brytyjskich numerach rejestracyjnych gwałtownie ruszył i zaczął uciekać.
Pościg za 18-latkiem. Nie miał prawa jazdy
Policjanci ruszyli za nim w pościg. W końcu auto zatrzymało się na parkingu przy ul. Małej Łąki, gdzie zderzyło się z policyjnym radiowozem. Po zderzeniu młody mężczyzna wybiegł z pojazdu i zaczął uciekać. Funkcjonariusze oddali strzały ostrzegawcze, ale nie reagował. Po chwili policjantom udało się go złapać. Jak się potem okazało, 18-latek nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ursynów. - Mężczyzna ten po doprowadzeniu do prokuratury usłyszał trzy zarzuty: niezatrzymania się do kontroli drogowej, narażenia życia i zdrowia interweniujących policjantów oraz posiadania środków odurzających, albowiem w trakcie przeszukania jego miejsca zamieszkania ujawniono w nim marihuanę - poinformował w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Szymon Banna.
Przyznał się do winy, grozi mu więzienie
Dodał, że 18-latek został przesłuchany w charakterze podejrzanego i złożył wyjaśniania, w których przyznał się do winy.
- W chwili zatrzymania mężczyzna był trzeźwy, niemniej jednak pobrano od niego krew celem przeprowadzenia badań toksykologicznych. Decyzją prokuratora zastosowano wobec niego dozór policji wraz z obowiązkiem stawiennictwa trzy razy w tygodniu w wyznaczonej jednostce, a także zakaz opuszczania kraju - podał Banna.
Za te czyny 18-latkowi grozi do pięciu lat więzienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock