Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził półtora miliona złotych zadośćuczynienia dla syna rotmistrza Witolda Pileckiego za krzywdy doznane przez ojca. Andrzej Pilecki domagał się 26 milionów złotych.
Proces w sprawie odszkodowania rozpoczął się w listopadzie ubiegłego roku. Syn rotmistrza Andrzej Pilecki skierował do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek, w którym domaga się łącznej kwoty ponad 26 milionów złotych od Skarbu Państwa. Wniosek dotyczył zadośćuczynienia za krzywdę doznaną przez ojca wnioskodawcy na skutek wydania i wykonania wyroku śmierci w 1948 roku, odszkodowania za szkodę spowodowaną wyrokiem oraz zadośćuczynienia za więzienie rotmistrza w okresie od 8 maja 1947 do 25 maja 1948.
W środę sąd ogłosił wyrok w tej sprawie, przyznając Andrzejowi Pileckiemu półtora miliona złotych zadośćuczynienia. W pozostałym zakresie wniosek o zadośćuczynienie sąd oddalił. Podobnie jak wniosek o odszkodowanie.
"Kwestia śmierci jest kwestią niewymierną"
W uzasadnieniu sędzia Monika Łukaszewicz wskazała, że w polskim systemie prawnym Skarb Państwa musi ponosić odpowiedzialność za sytuację, w której obywatel był nie słusznie zatrzymany, tymczasowo aresztowany lub odbył nie słuszną karę. Sędzia przypomniała też, że bliscy rotmistrza Pileckiego otrzymali już w grudniu 1990 roku odszkodowanie. Zasądzono wówczas na rzecz żony rotmistrza Pileckiego Marii, jego córki Zofii oraz syna Andrzeja kwotę 500 mln ówczesnych złotych (przed denominacją).
Ponadto dodała, że sąd musi mieć na uwadze orzecznictwo, które obowiązuje w tego typu sprawach oraz obowiązujące warunki ekonomiczne i społeczne, a z orzecznictwa wynika, że w podobnych sprawach przyznawano kwoty w okolicach 1 mln zł. - Oczywiście kwestia śmierci jest kwestią niewymierną. Nie ma jak jej wycenić – podkreśliła sędzia Monika Łukaszewicz.
Sąd zaznaczył również, że rotmistrz Witold Pilecki był przetrzymywany w "potwornych warunkach". - To było odarcie człowieka z godności i doprowadzenie go do najniższego stanu – powiedziała sędzia Monika Łukaszewicz. Zaznaczyła jednak, że sąd "nie może dać 25 razy więcej, niż innym naszym bohaterom" oraz, że "każda śmierć jest taka sama".
Wyrok jest nieprawomocny. Syn rotmistrza Witolda Pileckiego - Andrzej Pilecki nie pojawił się na sali rozpraw.
Prokuratura zgadza się w wyrokiem
- Sędzia przede wszystkim skoncentrowała swoją uwagę na okresie bezprawnego pozbawienia wolności i na tych cierpieniach, których doświadczył Witold Pilecki. Zgadzamy się z tym, że patrząc wyłącznie przez pryzmat okresu pozbawienia wolności kwota, która została zasądzona i przyjęta w uzasadnieniu sądu, jeżeli nie jest kwotą wysoką, to na pewno jest zauważalną – powiedziała po wyjściu z sali rozpraw pełnomocniczka wnioskodawcy radca prawny Anna Bufnal.
Zapytana, czy będzie odwołanie od wyroku, odparła, że jako pełnomocnik pozostaje w dyspozycji klienta.
Z kolei prokurator Filip Wolski z Prokuratury Regionalnej w Warszawie zaznaczył, że prokuratura zgadza się w wyrokiem sądu, który uwzględnił wnioski i ocenę prawną prokuratury. -Nie będziemy się odwoływać – powiedział.
Miejsce pochówku pozostaje nieznane
Rotmistrz Witold Pilecki to współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej i żołnierz Armii Krajowej. Był dobrowolnym więźniem Auschwitz i autorem raportów o Holokauście. Brał również udział w Powstaniu Warszawskim. Został skazany przez władze komunistyczne Polski Ludowej na karę śmierci i stracony strzałem w tył głowy w mokotowskim więzieniu na Rakowieckiej w 1948 roku. Unieważnienie wyroku śmierci nastąpiło w 1990 roku. W 2006 roku rotmistrz otrzymał pośmiertnie Order Orła Białego, a w 2013 roku pośmiertnie został awansowany do stopnia pułkownika.
Miejsce jego pochówku nigdy nie zostało ujawnione. Nie ustalono go do dziś mimo poszukiwań na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach oraz na dziedzińcu więzienia przy Rakowieckiej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24