W piątek o świcie policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych rozpoczęli operację, którą przygotowywali przez ostatnie miesiące. W tym samym momencie zatrzymanych zostało kilku członków zorganizowanej grupy działającej w stolicy oraz pracujący dla nich policjant z Komendy Rejonowej Policji Warszawa IV (obejmuje Bemowo i Wolę).
- Miał dwa lata służby. Podejrzewamy, że został specjalnie skierowany do służby w policji przez szefów tej grupy - przekazała nam jedna ze znających sprawę osób.
Szajka wyspecjalizowała się w produkcji, handlu i dystrybucji narkotyków. Funkcjonariusze "policji w policji" zdobyli dowody, że ich mundurowy kolega do transportu narkotyków wykorzystywał radiowóz.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
Policja nie komentuje sprawy
Redakcji tvn24.pl nie udało się zdobyć oficjalnego komentarza - zarówno u rzecznika Komendy Stołecznej Policji nadkomisarza Sylwestra Marczaka, jak u rzecznika Komendy Głównej Policji inspektora Mariusza Ciarki. - Jest za wcześnie, wciąż nie są zatrzymani wszyscy członkowie grupy - powiedział jeden z naszych rozmówców.
Samo Biuro Spraw Wewnętrznych jest komórką, która podlega wprost komendantowi głównemu policji generałowi Jarosławowi Szymczykowi. Zadaniem służących tutaj funkcjonariuszy jest tropienie "czarnych owiec" w mundurowych szeregach. Sami policjanci zarówno boją się, jak i nie szanują tej formacji.
Informowaliśmy też o interwencji policji na spotkaniu wigilijnym wysokich oficerów SOP-u:
Autorka/Autor: Robert Zieliński
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl