Straż miejska zaczęła w końcu wystawiać mandaty za łamanie zakazu wjazdu na plac Pięciu Rogów. Jak przekazała nowa komendant Magdalena Ejsmont, konsekwencje ignorowania znaków poniesie ponad stu kierowców. Podczas środowego spotkania z dziennikarzami opowiedziała też o zamiarze usprawnienia obsługi zgłoszeń dotyczących nielegalnego parkowania.
Tuż po otwarciu przebudowanego placu Pięciu Rogów wielu kierowców nie dostrzegało lub ignorowało fakt, że obowiązuje tam zakaz wjazdu. Ograniczenia nie dotyczą wyłącznie autobusów miejskich oraz posiadaczy identyfikatora NC. Przypominać o tym mieli strażnicy miejscy, którzy pojawili się na miejscu jeszcze przed oficjalnym oddaniem tej przestrzeni do użytku.
Początkowo jednak wszystko wskazywało na to, że nie wystawiają oni mandatów. Sam prezydent stolicy Rafał Trzaskowski mówił, że na razie funkcjonariusze "będą informowali tych wszystkich, którzy wjeżdżają, że sytuacja się zmieniła i to nie jest miejsce do parkowania". - Oczywiście jeśli będzie trzeba, będziemy również podejmowali działania bardziej asertywne - zapowiedział.
Asertywność w końcu zadziałała. - Na placu Pięciu Rogów strażnicy wystawili 129 mandatów, są też dwa wnioski o ukaranie skierowane do sądu - poinformowała w środę komendant straży miejskiej Magdalena Ejsmont.
- Ja rozumiem, że kwestia zmian jest różnie odbierana. W tym miejscu mamy zmianę organizacji ruchu. Musimy się przyzwyczaić do tych zmian - przekazała. Jak dodała, ma gorącą prośbę do mieszkańców, aby zwracali uwagę na znaki i na organizację ruchu, która w tym rejonie została zastosowana.
Czy nowa komendant wypowie wojnę patoparkowaniu?
O podejście strażników miejskich do nielegalnego parkowania komendant była pytana podczas środowego spotkania z dziennikarzami. Na pozytywne zmiany w tej kwestii niecierpliwie czekają mieszkańcy, zmęczeni widokiem aut rozjeżdżających trawniki, zastawiających chodniki, samochodów pozostawionych na zakazach albo w strefach przeznaczonych wyłącznie dla osób zamieszkujących dane osiedle. Opieszałość w walce z tym zjawiskiem jest najczęstszym błędem wytykanym strażnikom. Warto jednak zwrócić uwagę, że na tempo reagowania na zgłoszenia może wpływać liczba wakatów w straży, a obecnie jest ich ponad 300.
Pośród pytań do komendant znalazła się między innymi kwestia tego, jak w praktyce ma być realizowane podejście "najpierw informujemy, później karzemy" oraz jak funkcjonariusze mają zweryfikować to, czy ktoś został już upomniany i popełnia dane wykroczenie ponownie.
- Każdy z funkcjonariuszy ma określony system karania. Sytuacja sytuacji nie jest równa. Liczę na rozsądek i kompetencje moich ludzi - zaznaczyła Ejsmont. Zastrzegła jednocześnie, że "nie jest to kwestia wypracowania schematu". Strażnicy nie otrzymają więc konkretnej instrukcji nowego postępowania.
Komendant pytana o to, czy zamierza "dokręcić śrubę patoparkującym", unikała stanowczej odpowiedzi. Wskazała jednak, że w sytuacjach radykalnego łamania przepisów nie będzie pobłażliwości dla kierowców.
- Oczywiście moim celem ani celem pana prezydenta nie jest budowanie formacji represyjnej. To nie o to chodzi. Bardzo często jest tak, że obywatel nie wie, że popełnił jakieś wykroczenie, stąd stawianie na dialog i współpracę. Oczywiście w sytuacjach stricte łamania prawa będą wyciągane konsekwencje - zapowiedziała Ejsmont.
Pracują nad usprawnieniem obsługi systemu zgłoszeń
Za sprawą nowej komendant ma nastąpić powrót do wezwań za wycieraczką nielegalnie zaparkowanych aut. Obecnie wezwania do wskazania kierowcy, który nieprawidłowo zaparkował auto, są wysyłane pocztą do właściciela pojazdu. W ramach interwencji funkcjonariusze wykonują zdjęcia i dokumentację na miejscu zdarzenia, ale kierowca - o ile nie natknie się na patrol - nie ma od razu świadomości, że zostanie ukarany.
Przywrócenie tego rozwiązanie ma dwa cele. - Ma to być jasna informacja dla każdego mieszkańca, który dane wykroczenie popełnił, że wobec tej osoby i pojazdu została wszczęta procedura. To też komunikat dla mieszkańców, którzy zgłaszają tego typu wykroczenia, że już wobec danego pojazdu zostały podjęte działania, choćby po to, by zapobiec powielaniu zgłoszeń - wyjaśniła Ejsmont.
Nowa komendant zapowiada też zmiany w systemie obsługi zgłoszeń od mieszkańców. - Podjęłam i będę jeszcze podejmowała rozmowy - zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie - jeżeli chodzi o usprawnienie systemu zgłoszeń, by minimalizować sytuacje, że reagujemy po jakimś czasie i zgłoszenie się nie potwierdza - zadeklarowała Ejsmont.
- Planów na zmiany jest bardzo wiele, jestem otwarta na rozmowy z pracownikami i będziemy wspólnie wypracowywali ten "złoty środek" - podsumowała.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl