- Do gmachu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na rogu Nowogrodzkiej i Brackiej wszedł mężczyzna, który w torbie miał niebezpieczne przedmioty - powiedział Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej policji. 44-latek został zatrzymany. Wstępne ustalenia prokuratora wykazały, że w tym przypadku "nie można mówić o popełnieniu przestępstwa".
Teren wokół budynku ministerstwa został odgrodzony taśmą, przy której stali policjanci. Oprócz funkcjonariuszy na miejscu była też straż pożarna.
- Do budynku ministerstwa po godzinie 11 wszedł mężczyzna, który w torbie miał niebezpieczne przedmioty. Zachowywał się spokojnie, nikomu nie groził - powiedział Pacyniak.
Przekazał, że z budynku ewakuowano około 150 osób. Po godzinie 12 świadkowie poinformowali, że widzieli wyprowadzanego przez funkcjonariuszy mężczyznę.
PAP ustaliła, że mężczyzna miał w torbie gaz, nóż, pałkę teleskopową oraz prawdopodobnie broń hukową. To około 40-letni obywatel Białorusi. Policja zamknęła dla ruchu odcinek ulicy przy ministerstwie.
Podał się za interesanta
- W tej chwili wszyscy pracownicy są już na swoich stanowiskach, praca jest kontynuowana – powiedział po godzinie 13 rzecznik ministerstwa Michał Syska.
Powiedział również, że mężczyzna podał się za interesanta, nie zachowywał się agresywnie. Podejrzenia wzbudziła zawartość jego torby. - Ochrona ministerstwa stwierdziła, że istnieje prawdopodobieństwo, że w jego bagażu znajdują się narzędzia niebezpieczne. Zgodnie z procedurami natychmiast poinformowano służby – powiedział.
Ocenił też, że procedury zadziałały prawidłowo.
Zatrzymany
Jakub Pacyniak przekazał po godzinie 15, że zatrzymany został 44-letni obywatel Białorusi.
- W jego torbie znajdowały się między innymi: broń hukowa, pałka teleskopowa, gaz pieprzowy oraz kilka noży. Wstępnie możemy powiedzieć, że posiadanie tych przedmiotów nie jest zabronione polskim prawem, mężczyzna nie posługiwał się nimi, wchodząc do budynku, nikomu nie groził, zachowywał się spokojnie - powiedział.
Mężczyzna został doprowadzony do komendy, gdzie prowadzone są z nim czynności.
Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, mężczyzna podtrzymuje, że przyszedł do ministerstwa załatwić sprawę związaną ze swoim pobytem w Polsce.
"Nie można mówić o popełnienie przestępstwa"
Jak przekazał nam środę popołudniu rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej prokurator Piotr Skiba, wstępne czynności przeprowadzone przez prokurator wykazały, że nie można mówić o popełnieniu przestępstwa. Natomiast broń, którą posiadał 44-latek, nie była bronią palną, a pistoletem alarmowym. Natomiast posiadanie pozostałych przedmiotów, które miał w torbie, nie jest zabronione. - Ponadto zachowanie mężczyzny nie wypełniało czynu zabronionego - podkreślił prokurator Skiba.
Wskazał też, że w ocenie prokuratora mogło dojść do popełnienia wykroczenia z artykułu 66 Kodeksu wykroczeń, czyli bezprawnego wszczęcia alarmu przez 44-latka.
Osoba, która popełnia takie wykroczenie, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP