- 9 marca zostało wszczęte śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez policjantów podczas zabezpieczania marszu 11 listopada 2020 roku - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Katarzyna Skrzeczkowska. Chodzi o wydarzenia, które rozegrały się w pobliżu stacji PKP Warszawa Stadion. Jak wyjaśniła Skrzeczkowska, prokuratura sprawdzi, czy funkcjonariusze popełnili przestępstwo, interweniując tam wobec uczestników demonstracji.
Prokurator potwierdziła też ustalenia radia RMF FM, które poinformowało, że po zajściach na stacji nie ma żadnego zawiadomienia, jednak na podstawie materiałów filmowych zostały już wytypowane osoby, które mają zostać przesłuchiwane w pierwszej kolejności. - Prokuratura wszczęła śledztwo z urzędu po tym, jak policja sama przesłała materiały, żeby prokuratura dokonała oceny prawnej zdarzeń na stacji PKP Warszawa Stadion - wyjaśniła prokurator Skrzeczkowska.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>
Starcia na stacji
Podczas marszu 11 listopada 2020 roku doszło do starć między demonstrantami a policją. W zamieszkach ranny został między innymi 74-letni fotoreporter Tomasz Gutry. Mężczyzna trafił do szpitala postrzelony gumowym pociskiem, który utkwił mu w twarzy. Według jego relacji, policjant miał strzelić z kilku metrów. Na błoniach przy Stadionie Narodowym zebrał się tłum, który rzucał w policję racami i butelkami. W pewnym momencie część uczestników manifestacji i dziennikarzy schroniła się na stacji Warszawa Stadion. Policjanci próbowali wejść na stację, uciekający rzucali w ich stronę zapalone race. Policja odcięła dostęp ludziom zgromadzonym na błoniach do stacji. Dobiegały stamtąd odgłosy petard.
"W celu przywrócenia porządku publicznego, w ramach obowiązującego prawa prowadzone są działania pododdziałów zwartych policji. Kilku policjantów zostało rannych. Wykorzystywane są środki przymusu bezpośredniego, w tym gaz pieprzowy i w indywidualnych przypadkach broń gładkolufowa" - podawała stołeczna policja na Twitterze.
"Zachowanie chuliganów, ich agresja i zagrażanie bezpieczeństwu innych osób wymagały zdecydowanej reakcji z naszej strony. Będziemy ustalać tożsamość wszystkich uczestników takich burd i ataków na policjantów oraz pociągać ich do odpowiedzialności przed sądem" - zapowiadała też policja.
Wcześniej informowała, że działania przed Stadionem Narodowym miały między innymi związek z tym, że działa tam szpital tymczasowy dla chorych na COVID-19. "Policjanci musieli działać zdecydowanie, aby udrażniać blokowane przez chuliganów drogi przejazdu dla karetek pogotowia i aut zaopatrzenia wiozących respiratory" - wyjaśniała KSP.
Autorka/Autor: mp/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Anna Kwaśny/tvn24.pl