Sejm uchwalił w piątek nowelizację ustawy Prawo oświatowe, która dotyczy między innymi zasad działalności organizacji i stowarzyszeń w szkołach i przedszkolach, a także wprowadza zmiany w edukacji domowej. Projekt nazywany lex Czarnek 2.0 trafi teraz do Senatu.
Za projektem oficjalnie stała grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości, ale zdaniem opozycji do złudzenia przypomina on ten ministerstwa edukacji, który wiosną zawetował prezydent Andrzej Duda. Kluczowe w nim - podobnie jak wiosną - jest wzmocnienie roli kuratorów oświaty. To, co jest całkowicie nowe, to zmiany, które PiS zamierza wprowadzić w edukacji domowej. Chodzi m.in. o wprowadzenie rejonizacji i ograniczenie terminów, w których uczniowie i ich rodzice mogliby decydować o przejściu na tzw. homeschooling.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
Protestujący: Czarnek zamachnął się na polską szkołę
W środę przed Pałacem Prezydenckim odbył się protest organizacji pozarządowej Wolna Szkoła przeciwko nowelizacji prawa oświatowego. Nauczyciele, rodzice i uczniowie krytykowali zmiany w przepisach i domagali się, by prezydent ponownie zawetował ustawę, gdy ta trafi na jego biurko.
- Dziś prezydencie mówię do ciebie. Dziś znów wołam o pomoc dla polskiej szkoły. Minister Czarnek, prezydencie, gardzi osobami, które walczą o prawo do edukacji - nie tej centralnie sterowanej rodem z PRL-u, ale tej samorządnej, lokalnej, rodzinnej. Minister Czarnek, prezydencie, zamachnął się na polską szkołę, na mnie polskiego nauczyciela, moje koleżanki i kolegów, polskie uczennice, uczniów i ich rodziny - wyliczał nauczyciel Tomasz Kosmalski.
Jak mówił, minister Czarnek "zamachnął się też na decyzję prezydenta". - Jawnie podważył pańskie weto. Wszyscy znamy pańskie zdanie na temat roli wychowawczej i rodzicielskiej, że nie można jej rodzicom odebrać, a Czarnek po raz kolejny próbuje to zrobić - stwierdził nauczyciel.
Mężczyzna przekonywał też, dlaczego ważne jest nieograniczanie dostępu organizacji pozarządowych do szkół. Jak opowiadał, jego znajomy psycholog pracuje w państwowej warszawskiej szkole, gdzie uczęszcza 700 uczniów. Ma tam siedem godzin tygodniowo, czyli dysponuje "jedną godziną dla setki uczniów". - To jest przerażające, panie prezydencie i dlatego są w szkołach organizacje pozarządowe, które ratują, gaszą pożary i przychodzą z pomocą psychologiczną, a Czarnek chce ich nam zabrać - ocenił Kosmalski.
Prezydencka minister: ustawa różni się od zawetowanej
- Decyzja o tym, czy prezydent Andrzej Duda podpisze zmiany Prawa oświatowego, zapadnie, kiedy ustawa trafi na biurko prezydenta - powiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" minister w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka.
Pytana o to, jakie różnice między zawetowaną ustawą a obecnym projektem są z punktu widzenia Andrzeja Dudy najważniejsze, Paprocka wskazała, że z perspektywy prezydenta najważniejszym celem ustawy jest wzmocnienie roli rodziców w procesie decydowania o możliwości prowadzenia zajęć w szkołach przez stowarzyszenia i organizacje, w tym uzyskanie rzetelnej informacji o treści zajęć.
- Ustawa w obecnym kształcie różni się od zawetowanej w zakresie uprawnień kuratora, w szczególności możliwości odwołania dyrektora szkoły, nie ma przepisów dotyczących przekazywania danych osobowych nauczycieli do ZUS. Ustawa wprowadza pewne regulacje dotyczące nauczania domowego, węższe od pierwotnie planowanych - wskazała.
Odnosząc się do uwagi, że uchwalona przez Sejm ustawa znacząco wzmacnia władzę kuratorów, prezydencka minister wskazała, że "podstawową rolą kuratora jest pilnowanie, czy przestrzegane jest Prawo oświatowe i z tej perspektywy należy patrzeć na te uprawnienia".
- Te, które budziły największe wątpliwości w poprzedniej ustawie, nie zostały powtórzone. Faktycznie kurator będzie mógł na przykład zablokować odwołanie dyrektora. W toku debaty parlamentarnej wskazywano na przypadki, gdy to prawo było nadużywane, dyrektorów zmieniano, bo zmieniła się władza w samorządzie - dodała.
Autorka/Autor: kk
Źródło: tvnwarszawa.pl / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24