Za pięć lat Lotnisko Chopina ma być gotowe do obsługi 30 milionów pasażerów rocznie. Wymaga to dużych inwestycji. Ale jaka nie byłaby ich skala stołeczny port lotniczy nie ma możliwości technicznych do przyjęcia większej liczby podróżnych. Z zapewnień przedstawiciela rządu jasno wynika, że po uruchomieniu Centralnego Portu Komunikacyjnego, warszawskie lotnisko powinno zostać zamknięte.
Przedstawiciele Polskich Portów Lotniczych ogłosili przebudowę terminala i płyt postojowych na Lotnisku Chopina. Inwestycja szacowana na 2,4 miliarda złotych ma sprawić, że w połowie 2029 roku największe obecnie lotnisko w kraju będzie mogło obsłużyć 30 milionów pasażerów rocznie.
Z zaprezentowanych przez PPL analiz rynku lotniczego wynika, że zaledwie kilka lat po skończonej przebudowie, lotnisko będzie za małe, aby zapewnić sprawny ruch lotniczy.
Najpierw Lotnisko Chopina, później CPK
- Lotnisko Chopina musi być rozbudowane, aby mogło powstać CPK - twierdzi Maciej Lasek, pełnomocnik rządu do spraw budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. I dodaje: - Bez sukcesu Lotniska Chopina, nie będzie sukcesu CPK.
Według tych słów lotnisko w Warszawie musi działać i obsługiwać coraz większy ruch lotniczy (nawet do granic swoich możliwości), do momentu powstania Centralnego Portu Komunikacyjnego, który następnie przejmie całą siatkę połączeń z Lotniska Chopina.
Później, jak wynika z zapowiedzi ministra Macieja Laska, stołeczny port lotniczy powinien zostać zamknięty, choć oficjalne decyzje w tej kwestii jeszcze nie zapadły.
Jak usłyszeliśmy w Polskich Portach Lotniczych nie są prowadzone żadne prace koncepcyjne na temat przyszłości terenów obecnego lotniska po jego ewentualnej likwidacji.
Wąskie gardło lotniska: sortownia bagaży
W styczniu i lutym z lotniska w Warszawie skorzystało blisko 2,8 miliona pasażerów. To o 12 proc. więcej niż w rekordowym okresie wzrostu ruchu lotniczego na początku 2020 roku, tuż przed wybuchem pandemii.
Według danych przedstawionych przez PPL, jeszcze w tym roku lotnisko ma obsłużyć 20 milionów pasażerów, co przy obecnych możliwościach technicznych jest granicą krytyczną dla stołecznego portu.
Dlatego plany rozbudowy Okęcia były gotowe od lat (wówczas koszty wyceniono na miliard złotych), jednak decyzją poprzedniego rządu, w 2018 roku inwestycję zablokowano. Zakładano wówczas, że CPK powstanie do 2028 roku, co okazało się terminem niewykonalnym dla tak dużej inwestycji.
Dla osób ze środowiska lotniczego nie jest tajemnicą, że "wąskim gardłem" Lotniska Chopina jest sortownia bagaży. Dlatego jej rozbudowa została uwzględniona w projekcie inwestycyjnym na równi z budową nowych rękawów czy płyt postojowych dla dużych samolotów.
Ale problemów, których nie da się rozwiązać na lotnisku blisko centrum stolicy, jest znacznie więcej.
Przecięte drogi startowe i 50 operacji na godzinę
Słowem kluczowym do zrozumienia sytuacji jest przepustowość. Chodzi przede wszystkim o ruch samolotów zarówno tych w powietrzu nad Warszawą i okolicznymi miejscowościami, jak i na drogach kołowania.
Pierwszą przeszkodą jest układ pasów startowych, które w Warszawie są dwa, ale się krzyżują, powodując, że samoloty nie mogą jednocześnie startować i lądować.
– Polska Agencja Żeglugi Powietrznej deklaruje obsługę 50 operacji (startów i lądowań – red.) w ciągu godziny – mówi Ireneusz Kołodziej z firmy Arup, która przygotowała plany przebudowy portu. – Pod przepustowość układu dróg startowych jest zaplanowana rozbudowa pozostałych elementów lotniska – dodaje Kołodziej.
Okęcie z trzech stron otacza Południowa Obwodnica Warszawy oraz trasa S79, a bliska odległość od centrum miasta powoduje, że port znajduje się w terenie zabudowanym. Na zmianę układu istniejących czy projekt nowych pasów startowych zwyczajnie brakuje już miejsca.
Ponad 700 samolotów dziennie, a co z hałasem?
Kolejną kluczową kwestią dla przepustowości Okęcia jest hałas jaki generują silniki samolotów i związane z tym niedogodności dla mieszkańców. Z tego powodu dla Lotniska Chopina obowiązują normy środowiskowe nakładając ograniczenia lotów do 600 operacji w ciągu doby (od 2018 roku samoloty nie latają w nocy pomiędzy 23.30 a 5.30).
Jak usłyszeliśmy w PPL do obsługi 30 milionów pasażerów rocznie, konieczne jest zwiększenie operacji w ciągu doby do ponad 700 lotów.
– Wzrostu liczby lotów nie będziemy budować na zwiększonym hałasie wokół lotniska – zapewnia Andrzej Ilków, prezes Polskich Portów Lotniczych. – Nowoczesne samoloty generują dużo mniejszy hałas od starszych modeli, dla których opracowano obecnie obowiązujące normy i ograniczenie w dobowej liczbie lotów – wyjaśnia Ireneusz Kołodziej z Arup.
Na Lotnisku Chopina wprowadzono system liczenia hałasu określany jako "Quota Count", który polega na przyznawaniu punktów poszczególnym modelom samolotów ze względu na ich głośność. Umożliwia on koordynację rozkładów lotów linii lotniczych z uwzględnieniem parametrów akustycznych samolotów oraz obowiązujących limitów hałasu w środowisku.
- Jesteśmy w stanie w przy tej samej normie hałasu, która była generowana w 2011 roku, wygenerować w 2027 roku 800 operacji, ale taka liczba nie jest nam potrzebna. Jestem przekonany, że decyzja środowiskowa będzie dla nas sprzyjająca – wyjaśnia prezes Ilków.
Plan awaryjny dla CPK
Zdaniem Macieja Laska, pełnomocnika rządu do spraw Centralnego Portu Komunikacyjnego, w 2035 roku cały ruch lotniczy z Warszawy będzie mógł zostać przeniesiony do planowanego portu w Baranowie.
W kuluarach Polskich Portów Lotniczych słyszymy, że jest przygotowywany plan awaryjny, gdyby budowa CPK nadal się opóźniała. Zakłada on, że w 2045 roku, trzy lotniska na Mazowszu czyli: Okęcie, Modlin i Radom, będą w stanie obsłużyć 45 milionów pasażerów rocznie.
- Lotnisko w Modlinie powinno się rozwijać także po otwarciu CPK – przekonuje Maciej Lasek. W zeszłym roku z Modlina odleciało blisko 3,5 miliona podróżnych. Jak wynika z zapowiedzi PPL, po rozbudowie lotnisko w Nowym Dworze Mazowieckim będzie mogło obsługiwać nawet 10 milionów osób rocznie.
- W przypadku lotniska w Radomiu będziemy szukali rozwiązania na zwiększenie ruchu, jednak zbyt dużo błędów zostało popełnionych przez rząd PiS na etapie planowanie tego portu – ocenia minister Lasek.
Według pierwotnych szacunków polityków PiS, w pierwszym roku z portu na południu Mazowsza miało skorzystać 300 tysięcy podróżnych. Z opublikowanych przez PPL statystyk wynika, że było ich trzy razy mniej.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock