Uciekł ze szpitala Banacha, złapali go w Gdańsku

Zarzuty dla Piotra R.
Źródło: TVN24

Policjanci zatrzymali Piotra R. - aresztanta, który w ubiegły piątek uciekł funkcjonariuszom ze szpitala na Banacha. Miał przy sobie naładowaną broń i ponad 10 tysięcy złotych. Funkcjonariusze zatrzymali też trzech jego współpracowników.

Zbieg został zatrzymany w Gdańsku. Według informacji dziennikarzy "UWAGA! TVN", miał przy sobie broń. Namierzyli go tzw. łowcy głów z Poznania przy współpracy z Komendą Stołeczną Policji.

Hotel w Gdańsku

Więcej informacji podają stołeczni policjanci. "Piotr R. wpadł w jednym z hoteli na terenie Gdańska. 42-latek trzymał w pokoju naładowaną broń palną. W ręce policjantów trafili także mężczyźni, którzy pomagali poszukiwanemu w ucieczce. Teraz o ich dalszym losie zadecyduje prokurator" - czytamy na stronie internetowej policji.

R. przebywał na wolności przez osiem dni. - To z jednej strony można uznać za krótki wymiar czasu. Z drugiej, dla policjantów z Poznania i Warszawy to czas bardzo żmudnej intensywnej pracy - podkreślił w rozmowie z reporterką TVN24 Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji.

"Kompletnie zaskoczony"

Jak dodał, R. w trakcie zatrzymania był "kompletnie zaskoczony". - Był też uzbrojony. To potwierdza informacje zbierane przez policjantów, że może być osoba niebezpieczną. W jego zatrzymaniu brali udział antyterroryści. Jak się okazuje, niebezpodstawnie. Na szafce obok łóżka R. leżał naładowany pistolet, wystarczyło przeładować i oddać strzał – opisuje Mrozek.

Do ucieczki Piotra R. doszło w piątek 26 maja. - Mężczyzna był w dyspozycji funkcjonariuszy. Miał przejść badania w szpitalu na Banacha. Stamtąd uciekł - mówiła nam wtedy Iwona Jurkiewicz z wydziału prasowego KSP.

R. przebywał w areszcie za - jak czytamy na stronie KSP - liczne oszustwa.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynikało, że policjanci, którzy konwojowali zatrzymanego, zostali na korytarzu szpitala zastraszeni bronią. Funkcjonariusze nie chcieli wtedy oficjalnie potwierdzić tych informacji. Dziś przyznają: "w trakcie czynności 42-latek dzięki swojemu wspólnikowi, który sterroryzował policjanta przedmiotem przypominającym broń, zbiegł z placówki".

Za pomoc w namierzeniu R. policja wyznaczyła nagrodę w wysokości 20 tysięcy złotych.

Uciekł do Poznania

"Wszystko wskazywało na to, że 42-latek w dniu ucieczki wyjechał do Poznania, dlatego stołeczni policjanci poprosili o pomoc kolegów z tamtejszej komendy" - informują policjanci.

Jak dodają, do poszukiwań zaangażowano funkcjonariuszy z zespołu poszukiwań celowych, którzy na co dzień skutecznie ścigają najgroźniejszych przestępców. "Ta wymiana informacji oraz współpraca pomiędzy policjantami pozwoliła na dokładne określenie trasy ucieczki mężczyzny i dotarcie do miejsca, gdzie w rezultacie został zatrzymany" - precyzują funkcjonariusze.

- W pewnym momencie wyjechał z Poznania do Bydgoszczy. Tam nastąpiła przesiadka, po której udał się do Gdańska. Cały czas podążaliśmy jego tropem – przyznał w rozmowie z reporterką TVN24 jeden z łowców cieni. Jak dodał, R. ukrywał się w pokojowych hotelach albo wynajętych apartamentach.

W chwili zatrzymania - już w gdańskim hotelu - policjanci znaleźli w pokoju mężczyzny naładowaną broń palną i amunicję. Pod materacem miał ukryte ponad 10 tysięcy złotych. "Okazało się, że 42-latek, meldując się w hotelu, posłużył się belgijskim dokumentem tożsamości" - informuje KSP.

Fałszywe dokumenty, jak mówiła na antenie TVN24 reporterka Agnieszka Vejlković mogły świadczyć o tym, że 42-latek szykował się do wyjazdu z Polski.

Wszystkie przedmioty znalezione przy Piotrze R. zostały zabezpieczone przez policję. Funkcjonariusze przewieźli mężczyznę do Warszawy, gdzie trafił do aresztu.

Miał kilku wspólników

Z ustaleń policji wynika, że R. miał więcej współpracowników niż jednego, o którym informowaliśmy wcześniej. "Osoby te przyczyniły się do jego ucieczki, a następnie pomagały 42-latkowi w ukryciu" - czytamy na stronie policji.

Chodzi m.in. o 59-letniego Ryszarda M. i 37-Letniego Rafała M. Oni też zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy na terenie powiatu siedleckiego, kilkanaście godzin po schwytaniu R.

"Dzisiaj rano w ręce stołecznych policjantów trafił ostatni wspólnik Piotra R. 50-letni Andrzej P. Został zatrzymany na terenie Ożarowa Mazowieckiego. Funkcjonariusze zabezpieczyli także samochód należący do mężczyzny, którym 42-latek odjechał ze szpitala" - stwierdzają funkcjonariusze.

O dalszym losie mężczyzn zadecyduje prokurator.

Piotr R. w rękach policji

kw/r/jb

Czytaj także: