W czwartkowy poranek syn pani Dominiki wybrał się na spacer z dwoma psami. To one, szczekaniem, poinformowały opiekuna o nietypowej sytuacji.
- Są bohaterami. Lala i Reks zaczęły szczekać i zwróciły uwagę syna na płot, gdzie utknęła sójka - wyjaśniła pani Dominika.
"Pod płotem było dużo piór"
- Gdyby psy go nie zauważyły, kot mógłby się zaczaić. Płot, w którym ptak był uwięziony, jest oddalony. Nikt mógłby go nie zauważyć. Ptak chyba jakiś czas się szamotał, bo pod płotem było dużo piór - relacjonowała.
Sójkę oswobodził przyodziany w rękawice mąż Reporterki 24. Na nagraniu widać, że ptak w niemal tej samej chwili odlatuje.
- Chyba był oszołomiony. Kiedy mąż go wypuścił, szybko odfrunął i usiadł na gałęzi. Nie wymagał interwencji, nic mu nie było, więc zostawiliśmy go w spokoju. Nie wiem, jak on to zrobił, ale podejrzewam, że mógł zsunąć się z płotu. Często widuję w tej okolicy sójki, ale czegoś podobnego nie widzieliśmy - dodała.
Czytaj też na stronie Kontaktu 24
Sójka utknęła w płocie
ok/kab