Jeszcze przed otwarciem okna, do siedziby Straży dla Zwierząt, gdzie mieści się okno życia, trafiły pierwsze zwierzęta. - Mamy już cztery psy i jednego kota, pierwszy jeszcze przed godziną 9.00 wraz z wyprawką pojawił się owczarek belgijski - mówi Renata Rajska, z-ca komendanta Okręgu Mazowieckiego. - Część właścieli ujawniła się i podała powody porzucenia zwierzaka, część zostawiła podrzutka w okienku, o czym od razu zaalarmował nas system - dodaje.
Do okna życia można przynieść zwierzę o każdej porze dnia i nocy. Na niechcianych pupili czeka 90 boksów.
Strażnicy dla Zwierząt chcą w ten sposób przekonać Warszawiaków, że pozostawienie zwierzaka w takim miejscu jest zdecydowanie bardziej rozsądne i humanitarne niż porzucenie go w lesie czy na ulicy.
Renata Rajska, z-ca komendanta
- Okienko to drewniany ocieplany domek, wyposażone jest w specjalne zamontowane czujniki ruchu, które od razu informują strażników, że niechciane zwierzę zostało podrzucone - mówi Mateusz Janda, komendant Okręgu Mazowieckiego. - Nasz system od razu informuje o konieczności zaopiekowania się nowym podrzutkiem. Zwierzę jest więc bezpieczne, a właściciel nie musi się uciekać do bestialskich i nielegalnych metod - dodaje.
Urszula Kierzkowska, burmistrz Woli
Zwierzęce okno życia na Woli
as/su//ec