Policjanci wciągnęli posłankę do radiowozu. Jest prokuratorskie śledztwo

Kinga Gajewska w radiowozie
Interwencja policji wobec Kingi Gajewskiej
Źródło: Platforma X/Policja_KSP
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie incydentu z udziałem posłanki Koalicji Obywatelskiej Kingi Gajewskiej. Niemal trzy miesiące temu w Otwocku policjanci uniemożliwili posłance wylegitymowanie się i wciągnęli ją do radiowozu. Śledczy sprawdzą, czy funkcjonariusze przekroczyli uprawnienia.

O sprawie w mediach społecznościowych poinformowała Kinga Gajewska. W załączniku udostępniła dokument informujący o wszczęciu postępowania. Śledztwo ruszyło 8 grudnia i dotyczy "przekroczenia uprawnień". Informację potwierdził nam Remigiusz Krynke z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, zaznaczył jednak, że nikt nie usłyszał zarzutów.

Incydent w Otwocku

19 września posłanka Koalicji Obywatelskiej została siłą doprowadzona do radiowozu przez policjantów i do niego wciągnięta. Incydent, do którego doszło w Otwocku, gdzie odbywało się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego, nagrała kamera TVN24.

Na nagraniu widać, jak grupa funkcjonariuszy prowadzi siłą posłankę w kierunku radiowozu, potem unosi ją i wciąga do środka. W tle słychać krzyki ludzi, że Kinga Gajewska jest posłanką. Słychać też głosy o tym, że "to jest naruszenie nietykalności posła". Sama posłanka jest trzymana za ręce przez policjantów. Na nagraniach z tego miejsca widać też posła koła Polska 2050 Pawła Zalewskiego, który też potwierdzał tożsamość Gajewskiej.

- Chciałam się wylegitymować, natomiast trzymali mnie za ręce, za obie ręce. Szarpano mnie i nie miałam możliwości pokazania legitymacji - opowiadała potem w "Kropce nad i" TVN24 posłanka.

W dniu incydentu, wieczorem, KSP wydała oświadczenie. Stwierdzono w nim, że policjanci nie wiedzieli, iż Gajewska jest posłanką.

Czytaj także: Interwencja wobec posłanki Gajewskiej. Jak tłumaczy się policja, a co stanowi prawo

Czytaj także: