Odpadki wysypują się z pojemników, bo nikt ich nie odbiera - alarmują nasi czytelnicy z Mokotowa. Od sierpnia wywozem śmieci z najludniejszej dzielnicy zajmuje się Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, ale na razie nie wszędzie dotarły jego śmieciarki.
- Dokładamy wszelkich starań, żeby zmiana była w jak najmniejszym stopniu odczuwalna przez warszawiaków, a w rezultacie niosła za sobą jeszcze lepszą jakość usług dla mieszkańców – mówił w lipcu wiceprezydent stolicy Michał Olszewski, na konferencji prasowej o zmianie firmy odpowiedzialnej za wywóz śmieci na Mokotowie.
Od tych słów do czynów miało przejść MPO. Przejęło obowiązek wywożenia śmieci z dzielnicy od prywatnej firmy Lekaro. Chodziło o pieniądze. Podpisana przez miasto umowa z Lekaro miała limit kwotowy. Środki na odbiór mokotowskich śmieci wyczerpały się już w kwietniu. Ratusz rozpisał nowy przetarg, ale nie zgłosił się żaden chętny.
Miasto zwróciło się więc do Lekaro, ale ostatecznie nie zaakceptowało przedstawionych przez firmę warunków przedłużenia umowy. Kolejnym krokiem były błyskawiczne negocjacje z MPO. Trwały od 11 do 13 lipca i spółka miejska podpisała kontrakt na wywóz śmieci z dzielnicy. Obowiązuje od pierwszego sierpnia.
Nie wywożą?
Realizacja kontraktu idzie jednak opornie. "Śmieci nie są wywożone od końca lipca. Umowę na wywóz przejęła firma MPO, do tej pory nie pojawiły się żadne śmieciarki tego przedsiębiorstwa w okolicy" - napisał na Kontakt 24 jeden z naszych czytelników. Podobnych informacji jest więcej.
- Kilka z altan, które sprawdziłem na Dolnym Mokotowie było otwartych, a mimo to zalegały tam góry śmieci. Nie można było nawet dojść do pojemników, bo pomiędzy nimi na ziemi zalegały worki - mówi Mateusz Szmelter, reporter tvnwarszawa, który wybrał się na Mokotów.
Dodał jednak, że są też miejsca, w których kontenery są puste. - Wydaje się, że śmieciarze starają się opanować sytuację i w niektórych miejscach, gdzie jeszcze wczoraj były sterty odpadków, kontenery są już puste - stwierdza Szmelter.
"Doraźne niedogodności"
MPO zapewnia na swojej stronie internetowej, że dokłada wszelkich starań, by mieszkańcy byli zadowoleni.
Jak przyznaje spółka w mailu nadesłanym do naszej redakcji, dostała "niezwykle trudne zadanie, przygotowania w zaledwie dwa tygodnie obsługi w zakresie odbioru i zagospodarowania odpadów komunalnych". Rzeczniczka MPO zapewnia, że stworzono nowy harmonogram odbioru, zakończył się również proces odbierania kluczy do altan śmietnikowych. Uruchomiono też infolinię oraz możliwość zgłaszania uwag poprzez stronę spółki. Ponadto trwa też rekrutacja pracowników na stanowiska kierowców i ładowaczy.
"W okresie przejściowym mogą pojawić się doraźne niedogodności dla mieszkańców. Wynikają one chociażby z faktu poznania nowych tras, dostępności oraz możliwości dojazdu do altanek. Jednak wszystkie te problemy na bieżąco będą usuwane, tak aby mieszkańcy w jak najmniejszym stopniu odczuli zmianę operatora" – zapewnia Wiesława Rudzka, rzeczniczka MPO.
Z kolei miasto zapewnia, że monitoruje problem na Mokotowie. - MPO odbiera odpady z Mokotowa od 1 sierpnia. To najludniejsza warszawska dzielnica, którą zamieszkuje ponad 217 tysięcy mieszkańców. Mamy świadomość, że zmiana operatora przy tak dużym i skomplikowanym zadaniu może wiązać się z chwilowymi niedogodnościami. Stale monitorujemy sytuację i zgłoszenia w systemie 19115 oraz kontrolujemy, jak MPO wywiązuje się z umowy. Zależy nam na tym, żeby jakość świadczonych usług była jak najwyższa. W związku z tym i panującymi upałami MPO odbiera odpady nie tylko w terminach wskazanych w harmonogramach, ale również w weekendy - deklaruje ratusz.
Oby problemy Mokotowa faktycznie były przejściowe. Na razie stanowią złą prognozę na przyszły rok - od stycznia czeka nas nie lada rewolucja śmieciowa, do której miasto jeszcze nie jest przygotowane. Szczegółowo piszemy o tym na tvnwarszawa.pl.
Śmieci na Mokotowie
mś//ec