780 zdarzeń w Mazowieckiem odnotowali strażacy w związku z burzami, które w czwartek przechodziły nad województwem. Najwięcej zgłoszeń pochodziło z Warszawy, ale do największych zniszczeń doszło na południu Mazowsza: w powiatach lipskim, radomskim oraz zwoleńskim. Powalało drzewa, zrywało dachy, straty są wciąż szacowane.
- W związku z nawałnicą, która przeszła w czwartek nad województwem mazowieckim, strażacy z regionu interweniowali 780 razy - podsumował w piątek rano mł. bryg. Karol Kierzkowski, rzecznik mazowieckiej Państwowej Straży Pożarnej.
Najwięcej zdarzeń front burzowy spowodował w Warszawie - 145 oraz powiatach: zwoleńskim - 100, radomskim - 66, lipskim - 57, legionowskim - 45, warszawskim-zachodnim - 40, węgrowskim - 35, sokołowskim - 32, wołomińskim - 31 oraz pruszkowskim - 30. Jak dodał Kierzkowski, wiatr uszkodził 128 budynków, w tym 57 mieszkalnych i 71 gospodarczych.
Do największych zniszczeń doszło w powiatach zwoleńskim, radomskim i lipskim, gdzie odnotowano odpowiednio 57, 43 i 14 zerwanych dachów.
Strażacy udrażniają drogi
- Strażacy usuwali powalone drzewa, udrażniali szlaki komunikacyjne, odpompowywali wodę z zalanych piwnic i podtopionych posesji. Odnotowaliśmy trzy osoby lekko ranne w tych zdarzeniach - mówił rzecznik Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Krzysztof Batorski. Jak zaznaczył, wśród poszkodowanych jest jedna osoba z województwa mazowieckiego.
Zastrzegł, że strażacy wciąż obsługują zdarzenia zgłoszone z ubiegłej nocy. - Lokalnie na niektórych drogach usuwane są zalegające drzewa, wypompowywana jest woda z zalanych piwnic. Strażacy zabezpieczają też budynki, na których zostały całkowicie zerwane albo uszkodzone dachy - przekazał strażak.
Dziesiątki uszkodzonych domów
Po południu mł. bryg. Mariusz Grudziński ze straży pożarnej w Zwoleniu przekazał tvnwarszawa.pl, że usuwanie skutków czwartkowej nawałnicy na terenie powiatu wciąż trwa. - Na godzinę trzynastą mieliśmy 140 odnotowanych zdarzeń: uszkodzone dachy na 57 budynkach, w tym na 36 mieszkalnych i 21 gospodarczych. Było jedno podtopione gospodarstwo i budynek mieszkalny oraz 82 wiartołomy, czyli uszkodzenia linii energetycznych, sieci, powalone drzewa i połamane konary - wylicza strażak. Jak podaje, działania strażaków trwają tak długo, ponieważ niektórzy mieszkańcy dopiero w piątek od rana odkrywają kolejne uszkodzenia, wymagające interwencji służb.
Wcześniej przekazał, że w interwencjach związanych z czwartkową nawałnicą uczestniczyło osiem zastępów PSP z powiatu zwoleńskiego, Radomia i Szydłowca oraz ponad 20 zastępów OSP z okolicy.
"Po prostu zrobiło się siwo, zerwał się silny wiatr"
Reporter TVN24 Michał Gołębiowski rozmawiał w piątek z jedną z mieszkanek powiatu zwoleńskiego. Zawalony komin, zerwany dach, połamane drzewa - tak wyglądał krajobraz po burzy na jej podwórku. Kobieta relacjonowała, że nawałnica która przeszła w czwartek po godzinie 18 trwała zaledwie kilka minut. - Po prostu zrobiło się siwo, zerwał się silny wiatr. Zaczęliśmy sprzątać rzeczy z podwórka, żeby w okna nic nie poleciało. Chwila, moment, weszliśmy do mieszkania, a w oknach i z sufitu się leje, a córka krzyczy: 'mamo, nie mamy dachu' - opisywała pani Anna Zając.
Jak dodała, gdy strażacy przyjechali na miejsce, okazało się, że nie mają plandek i trwało to pewien czas, zanim udało się zorganizować zabezpieczenie budynku. - Zalało nam całe piętro. Sufity są do remontu - mówiła kobieta.
Fragmenty zerwanego dachu można było w piątek odnaleźć kilkadziesiąt metrów od domu pani Anny.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Zwoleniu