KSP: 40 zdarzeń o charakterze przestępstwa. Zatrzymano 36 osób

Marsz narodowców w centrum Warszawy
Policja podsumowała marsz narodowców
Źródło: TVN24
Komenda Stołeczna Policji podsumowała środowy marsz narodowców, który przeszedł ulicami Warszawy. Ponad 700 osób zostało wylegitymowanych, a 36 zatrzymanych.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

Podczas zwołanej w czwartek rano konferencji prasowej rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak przedstawił bilans środowego marszu narodowców, podczas którego doszło do zamieszek z chuliganami.

Zaznaczył, że w wyniku starć funkcjonariuszy z pseudokibicami rannych zostało 35 policjantów. Stwierdzono u nich urazy kręgosłupa, głowy, w jednym przypadku - złamanie ręki. Najpoważniej ranny policjant ma uraz twarzoczaszki oraz pęknięty oczodół. Trzech funkcjonariuszy cały czas przebywa w szpitalach.

"Zabezpieczono też narkotyki"

Marczak mówił też o zatrzymaniach. - W 270 przypadkach są to zatrzymania prewencyjne, czyli po wykonaniu czynności te osoby zostały zwolnione. Mamy około 40 zdarzeń o charakterze przestępstwa. Zatrzymano 36 osób. Mówimy między innymi o naruszeniu nietykalności cielesnej, o czynnym udziale w zbiegowisku, znieważeniu policjanta, kradzieży. U kilkunastu osób zabezpieczono też narkotyki - wyliczał Marczak.

Jak dodał, u części zatrzymanych znaleziono niebezpieczne przedmioty. - Mamy zabezpieczone też ponad 100 produktów pirotechnicznych, a także pałki teleskopowe, paralizator. Zabezpieczona została również broń, która zostanie poddana analizie ze strony biegłego pod kątem tego, o jakim charakterze broni mówimy. Na podstawie tej opinii będziemy podejmować dalsze decyzje w kontekście postępowania - mówił rzecznik KSP.

Jak podkreślił Marczak, liczba zatrzymanych może być większa. Zapowiedział również, że na stronach policji będą publikowane zdjęcia osób poszukiwanych. Ponadto w środę policjanci wystawili również ponad 260 mandatów karnych, 420 wniosków o ukaranie do sądu. Ponad 700 osób zostało wylegitymowanych. Ze względu na nieprzestrzeganie obostrzeń związanych ze stanem epidemii wystawiono również 655 wniosków do sanepidu.

"Prowadzimy głęboką analizę wydarzeń"

W trakcie konferencji Marczak był pytany również o to, czy będą wyciągane konsekwencje prawne wobec organizatorów marszu. - - Prowadzimy głęboką analizę wydarzeń oraz formy, w jakiej przebiegały. Dotyczy to również działań organizatorów. Jeżeli zgromadzony materiał pozwoli na wykonywanie czynności dotyczących innych sytuacji, mówimy tu o przestępstwach czy wykroczeniach, będziemy wykonywać przewidziane prawem działania. W przypadku dodatkowych zarzutów, my takie informacje będziemy przekazywać - odpowiedział rzecznik KSP.

Jak stwierdził, w zamieszkach wzięli udział pseudokibice klubów z całej Polski. Dodał, że część z nich jest znana z popełnionych wcześniej przestępstw i wykroczeń.

galecka
"Doszło do próby podpalenia drzwi jednego z biur urzędu miasta"
Źródło: TVN24

Zamieszki podczas marszu narodowców

Przed środową manifestacją organizatorzy Marszu Niepodległości zapowiadali, że w tym roku - z uwagi na epidemię - przyjmie on formę zmotoryzowaną. Miał przejechać Alejami Jerozolimskimi, mostem Poniatowskiego i aleją Poniatowskiego do ronda Waszyngtona, a później z powrotem tą samą trasą do Dworca Centralnego.

RELACJA Z MARSZU NARODOWCÓW W TVNWARSZAWA.PL

Przejazd rozpoczął się na rondzie Dmowskiego około godziny 14, jednak obok pojazdów - wbrew wcześniejszym deklaracjom - w marszu zaczęli brać udział również piesi. Narodowcy zaczęli gromadzić się nie tylko w okolicach ronda Dmowskiego, ale także między innymi przed Pałacem Kultury i Nauki. Do pierwszych incydentów doszło jeszcze przed godziną 14. Część zgromadzonych odpaliła race.

Doszło do zamieszek. Starcia z policją miały miejsce między innymi w rejonie ronda de Gaulle'a. Komenda Stołeczna Policji podała, że "grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi". Do działań ruszyły pododdziały zwarte, które użyły środków przymusu bezpośredniego - gazu łzawiącego i broni gładkolufowej.

Do kolejnych starć z policją doszło między innymi przy stacji Warszawa Stadion, gdzie policja otoczyła demonstrantów. Z torów w kierunku funkcjonariuszy rzucano kamieniami i racami. Część uczestników manifestacji weszła wtedy na stację Warszawa Stadion, skąd policji udało się ich usunąć.

Czytaj także: