- Na Pradze różni ludzie mieszkają obok siebie. Jedni piją, drudzy się biją, a jeszcze inni po prostu żyją. Nasi pijacy to nasi przyjaciele. Mają swój honor i dobre serca - opowiada Tamara, Rosjanka która od 35 lat mieszka w Warszawie. Prowadzi restaurację, w której można poczuć atmosferę wschodu i spróbować kuchni zza naszej granicy. Specjalnie dla tvnwarszawa.pl pokazała, jak przygotować oryginalne rosyjskie pielmieni.
"Skamiejka" to po rosyjsku "ławeczka", ale i restauracja na warszawskiej Pradze. Prowadzi ją Tamara, Rosjanka z Dimitrowgradu nad Wołgą, która do Polski przyjechała w 1979 roku.
- Miłość mnie zaprowadziła do Warszawy. Poznałam swojego przyszłego męża nad Morzem Czarnym w Soczi. Zdecydowaliśmy się pobrać i przyjechałam do Warszawy - opowiada i przyznaje, że wtedy znała tylko jedno słowo po polsku: "przepraszam".
Wiele lat później postanowiła założyć Skamiejkę. Restauracje, która stała się miejscem spotkań ludzi zakochanych we Wschodzie. Muzyki słucha się tu z płyt winylowych (w repertuarze m.in. Wysocki i Okudżawa), na półkach stoją samowary, matrioszki i książki z literaturą rosyjską. Choć miejsca jest tam niewiele, w Skamiejce można spotkać ludzi z wielu stron świata.
Praga jak Arbat
- Przychodzą tu ludzie ze Wschodu. Ukraińcy, Białorusini, Azerowie, Ormianie. Ze wszystkich zakątków byłego Związku Radzieckiego. Oczywiście najwięcej jest Polaków – mówi Tamara.
Wszystkich przyciąga tradycyjna rosyjska kuchnia, ale i Tamara, która jest duszą towarzystwa. Organizuje wieczorki z muzyką i poezją rosyjską. Dzięki niej można w Skamiejce poczuć się jak w domu, stali klienci w pewnym momencie zamieniają się w znajomych.
- Nazwa "Ławeczka" nie jest przypadkowa. To miało być takie miejsce, gdzie każdy może sobie przysiąść i porozmawiać, zaprzyjaźnić się z drugą osobą – mówi Tamara, która uznała, że najlepszym miejscem dla Skamiejki będzie warszawska Praga, która przypomina jej moskiewską ulicę i dzielnicę Arbat.
Jest to miejsce szczególne w rosyjskiej kulturze. To w jej okolicach mieszkali m.in. Puszkin, czy Okudżawa, a dziś obok Kremla i placu Czerwonego jest to największa atrakcja turystyczna stolicy Rosji. Przez Rosjan nazwana często "Moskwą w Moskwie". Arbat to dzielnica poetów, ulicznych artystów i malarzy.
"Jedni piją, drudzy się biją"
- Śpiewał o niej Okudżawa w "Piosence o Arbacie". Śpiewał "jesteś moją radością i problemem". Czyż nie pasuje, do Pragi? Arbat to miejsce, które tętni życiem, zawsze coś się tam dzieje. Mam nadzieje, że kiedyś taka będzie Ząbkowska – mówi Tamara i przyznaje, że podobnie jak Arbat, Praga też się komercjalizuje.
Wciąż jednak nie zmienia się jedno. - Na Pradze różni ludzie żyją obok siebie. Jedni piją, drudzy się biją, a jeszcze inni po prostu żyją. Nasi pijacy to nasi przyjaciele. Zawsze siedzieli tu na końcu murku. Teraz zmienili miejsce swoich spotkań. Mają swój honor i dobre serca – mówi Tamara. Przyznaje, że czasami tęskni za Petersburgiem, w którym mieszkała przez 7 lat, ale jej miejsce na ziemi to już jest Warszawa. – Ząbkowska przypomina mi Petersburg. Też dużo tu starych kamienic i szerokich ulic – twierdzi i dodaje, że na Pradze mieszka coraz więcej młodych ludzi, którzy często odwiedzają Skamiejkę.
Specjalnością kuchni są pielmieni, czyli tradycyjne pierożki z surowym mięsem, podawane z octem, piekielnie ostrą gorczycą i śmietaną. Zjeść można też wareniki, czy zupę soliankę podawaną z cytryną, oliwkami i śmietaną. Jednak "Skamiejka" to nie tylko kuchnia rosyjska. Zjeść można też uzbeckiego plowa, czy kaukaskie chinkali (duże kołduny wypełnione zupą).
Specjalnie dla nas Tamara przygotowała porcję pielmieni dokładnie takich, jakie przyrządzało się w jej rodzinnym domu.
PRZEPIS:ciasto:1/2 kg mąki3/4 szklanki wodyfarsz:600g łopatki wieprzowej2 ząbki czosnku1 duża cebulasól i pieprz1/4 szklanki wodygotowanie:1l wody1 liść laurowy1/4 cebuliziele angielskiedo podania:śmietana/ocet/gorczyca/masło
band