Legia znokautowała Śląsk

Najszybszy gol w sezonie i trzy bramki po siedmiu minutach gry. Legia Warszawa rozgromiła we Wrocławiu Śląsk 4:0 i odniosła już piąte ligowe zwycięstwo z rzędu. Dwa kolejne trafienia zanotował Aleksandar Prijović, który dublet ustrzelił także w ostatnim meczu z Borussią Dortmund.

Mistrzowie Polski do Wrocławia przyjechali właśnie po meczu w Niemczech, gdzie polegli aż 4:8. Ale liga to zupełnie inna bajka - tu wygrali cztery mecze z rzędu. Znów są postrachem i co najważniejsze dla nich ponownie liczą się w walce o mistrzostwo.

Warszawianie bardzo lubią grać przeciwko Śląskowi. Nie przegrali żadnego z ostatnich dziewięciu meczów - wygrali sześć i trzy zremisowali. To, że tę statystykę jeszcze poprawią stało się jasne już po 7 minutach gry.

Najszybszy gol w sezonie

Legia strzelanie rozpoczęła już w pierwszej akcji meczu. Vadis Odidja-Ofoe zagrał prostopadle do Miroslawa Radovicia, a ten w pojedynku sam na sam z bramkarzem zachował zimną krew. Goście mogli się cieszyć z prowadzenia już po 23 sekundach od pierwszego gwizdka.

Gol Serba to najszybciej strzelona bramka w tym sezonie ekstraklasy. O pobicie tego wyniku będzie bardzo ciężko - w ubiegłych rozgrywkach najwcześniej trafił Bartosz Kapustka. Były skrzydłowy Cracovii celebrował po 39 sekundach od początku meczu.

Trzy gole w siedem minut

Przyjezdni nie zamierzali zwalniać tempa i mecz rozstrzygnęli już po 7 minutach. Z drugiej bramki cieszyli się po samobójczym golu Felipe Goncalvesa. Portugalczyk pokonał własnego bramkarza głową, po dośrodkowaniu Radovicia.

Kilkanaście sekund później Serb zaliczył kolejną asystę. Prostopadle podał do Prijovicia, a ten akcję wykończył efektowną podcinką.

Dla Legii to pierwsze w tym sezonie gole strzelone w pierwszym kwadransie gry. Śląsk z kolei na swoim stadionie nigdy tak szybko nie stracił trzech bramek. Do tej pory najszybciej trzykrotnie we Wrocławiu trafiła Stal Mielec w 1974 roku.

Na 4:0 jeszcze przed przerwą podwyższył Prijović. Szwajcar wykorzystał dośrodkowanie Odidji-Ofoe z rzutu wolnego.

W drugiej części gry legioniści nieco oddali pole gospodarzom, ale bronili się na tyle skutecznie, że mecz zakończyli z czystym kontem. W końcówce mogli jeszcze strzelić kolejne gole, ale kilku dogodnych sytuacji nie wykorzystali Nemanja Nikolić i Michał Kucharczyk.

Mistrzowie Polski wygrali już piąty ligowy mecz z rzędu i chyba na dobre zażegnali kryzys z początku sezonu. Śląsk przegrał drugi kolejny mecz. W tych spotkaniach nie strzelił bramki, a stracił aż 7.

Śląsk - Legia 0:4

bramki: Radović (1), Goncalves (6-sam.), Prijović (7, 44)

CZYTAJ TEŻ NA SPORT.TVN24.PL

pqv/TG

Czytaj także: