W ośmiu warszawskich dzielnicach szykuje się prywatyzacja szkolnych kuchni. Obiady będzie serwować firma zewnętrzna. - To ze względu na oszczędności - przekonują urzędnicy. - Obiady w szkole będą droższe, a dodatkowe koszty poniosą rodzice - ostrzega część radnych.
- Szykuje się reorganizacja kuchni. Mają przejść w ręce ajentów i zmienią charakter, ale sama idea kuchni pozostanie i stołówka musi działać tak, jak do tej pory - wyjaśnia Anna Walczak, dyrektor szkoły podstawowej nr 32 w Śródmieściu. To jedna z placówek na terenie dzielnicy, w której planowane są zmiany. Według planów urzędników reorganizacja kuchni szykuje się we wszystkich śródmiejskich podstawówkach, gimnazjach i w tych liceach, gdzie jeszcze kuchnie działają.
186 osób straci pracę?
Podobne zmiany mają być na Bemowie, Bielanach, Mokotowie, Pradze Południe, Targówku, Ursynowie i w Wesołej. Łącznie reorganizację przejdzie 66 stołecznych szkół.
"W związku z planowanymi zmianami organizacji żywienia polegającymi na zleceniu podmiotom zewnętrznym przygotowania posiłków dla uczniów straci pracę około 186 osób" - przyznał w odpowiedzi na interpelację złożoną przez miejską radną Paulinę Piechnę-Więckiewicz Włodzimierz Paszyński, wiceprezydent Warszawy.
Te informacje zaniepokoiły radnych ze Śródmieścia. Spotkali się z władzami dzielnicy, żeby dopytać, dlaczego urzędnicy serwują takie zmiany. – To ze względu na oszczędności – tłumaczyła radnym Marzena Cendrowska, wiceburmistrz Śródmieścia. – Musimy dopiąć budżet oświaty, a dzięki zmianom uda nam się zaoszczędzić około 3 mln zł rocznie – dodała. Przerzucić koszty na ajenta
Na razie urzędnicy podkreślają, że ostateczna decyzja w sprawie zmian w kuchniach jeszcze nie zapadła. Ale nowe zasady miałyby obowiązywać od przyszłego roku szkolnego. Jak to ma wyglądać w praktyce?
Dotychczas rodzice płacili za tzw. wsad do kotła, a koszty zatrudnienia kucharzy, czy opłaty za gaz i wodę ponosił faktycznie samorząd. – Nie dostajemy żadnych subwencji na te cele. Dlatego z tego zadania chcielibyśmy zrezygnować – wyjaśniała Cendrowska. – Chcielibyśmy, żeby przejął je właśnie ajent – dodała.
"Będzie drożej"
- To ajent będzie musiał płacić pracownikom i ponosić koszty mediów. Będzie musiał też wynająć od szkoły stołówkę - wylicza Anna Walczak. Dyrektor śromiejskiej podstawówki nie ma wątpliwości, że przerzucenie kosztów na ajenta oznacza, że ceny obiadów zapewne wzrosną.
- Jestem przekonana, że obiady będą droższe. Z moich wstępnych wyliczeń wyszło, że obiad może kosztować ok. 10 zł. W tym momencie rodzice płacą za jeden obiad 5,5 zł – mówi Walczak.
Władze miasta nie ukrywają, że podwyżek można się spodziewać. Nie muszą być one jednak, tak duże. M.in. w szkołach na Woli, które podobne zmiany już przeszły bez podwyżek się nie obyło. "W latach 2010-11 cena przygotowywanego posiłku (lub obiadu) w szkole średnio wynosiła 5,91 zł, z chwilą przejęcia przygotowania posiłków przez firmy zewnętrzne cena wynosi średnio 7,68 zł" - czytamy w informacji od wiceprezydenta Paszyńskiego.
Zapłacą rodzice
A to z kolei oznacza, że faktyczne koszty reorganizacji pracy kuchni poniosą rodzice. – To mogą być oszczędności kosztem dzieci, bo koszt zostanie przerzucony na rodziców i nie wiadomo czy nadal będą mogli korzystać z usług kuchni w szkole – przewiduje Grzegorz Walkiewicz, radny Ruchu Palikota. - A co z dziećmi, którym obiady finansuje Ośrodek Pomocy Społecznej? Czy w momencie przejęcia kuchni przez ajenta, będą dostawały posiłki? – dopytuje z kolei Wojciech Chojnowski, radny PiS.
Urzędnicy zapowiadają, że dofinansowanie z Ośrodków Pomocy Społecznej nadal będzie obowiązywało.
Kolejne spotkanie
Na wszystkie pytania i wątpliwości radnych nie udało się jednak urzędnikom we wtorek odpowiedzieć, dlatego 20 marca ma się odbyć kolejne spotkanie z udziałem rodziców i nauczycieli.
Zaplanowano je na godz. 16.00 w urzędzie dzielnicy przy ul. Nowogrodzkiej 43.
ran/par