Robert Chilmończyk jest znany wśród pasażerów i w internecie, jako Wesoły Kierowca. Do swojej pracy kierowcy wprowadził kilka lat temu rzadki na stołecznych drogach element: dobry humor. Można od niego usłyszeć miłe słowo lub zobaczyć "lizaka" z pozytywnym przekazem. Namawia do uśmiechu i dziękuje tym, którzy ustąpią mu pierwszeństwa. Wita i żegna pasażerów.
Jest tak lubiany, że dużą popularnością cieszy się w sieci jego... grafik. Są bowiem pasażerowie, którzy celują w jego kursy. A od niedzieli w internecie furorę robi nagranie, na którym słuchać, jak komentuje jazdę autobusem linii 509.
"Żonę poznałem w autobusie"
Słychać w nim, jak kierowca żartuje z tłoku i zachęca do uśmiechu. Podkreśla też, że komunikacja miejska to doskonałe miejsce do poznania swojej "drugiej połówki". - Dla odwagi wam powiem, że moją pierwszą i trzecią żonę też poznałem w autobusie. Pomogę wam w integracji, skręcimy ostro w lewo, zobaczymy kto na kogo leci - śmieje się Chilmończyk.
Są też inne żarty: o złym stanie technicznym autobusu i o tym że kierowca jedzie "pod wpływem". Nie ma jednak wątpliwości, że to wciąż wygłupy. Najwyraźniej nie mają ich też pasażerowie - słychać, że się śmieją.
Pozytywne są też niemal wszystkie komentarze na naszym forum. Pasażerowie chwalą, że kierowca potrafi trochę złagodzić ciężkie popołudnie w korku. - Bardzo przyjemnie z nim czas upływa. Jeśli ktoś uważa inaczej, może jechać następnym pojazdem, w którym panuje grobowa cisza - zauważa jeden z naszych czytelników. - Gratulacje! Inteligentny z poczuciem humoru. Brawo! Więcej takich proszę! - dodaje następny.
"Mieliśmy skargi"
Wydawać by się mogło, że w mieście, w którym komunikacja miejska jest często "na cenzurowanym" i raczej zbiera cięgi, niż pochwały, taki kierowca to skarb. - Ale wy ludziska podróżujący 509 macie szczęście :) Z nim mogłabym jeździć od zajezdni do zajezdni. PODWYŻKĘ DLA PANA - pisze nasza czytelniczka.
Takie rzeczy jednak nie w warszawskim Zarządzie Transportu Miejskiego. Żarty pana Roberta bardzo się tam nie spodobały. - Gdy wita czy żegna pasażerów, jest to sympatyczne, ale przestaje, gdy pozwala sobie na opinie, których nie powinien wypowiadać prowadząc pojazd z pasażerami. Na przykład gdy sugeruje, że w autobusie nic sprawnie nie działa, łącznie z kierowcą - mówi z niesmakiem Igor Krajnow, rzecznik ZTM.
I dodaje, że na Wesołego Kierowcę były również skargi: - Nie pierwszy raz przekroczył granicę dobrego smaku, więc myślę, że wystąpimy do jego pracodawcy, żeby przeprowadził z nim przynajmniej rozmowę dyscyplinarną - zapowiada Krajnow.
R
"Chciałbym to kontynuować"
- Jestem trochę tym wszystkim zestresowany, ale chciałbym kontynuować taką formę prowadzenia autobusu - mówi z kolei sam Wesoły Kierowca, pytany o kontrowersje wokół swojej osoby. Dodaje, że ten styl odpowiada pasażerom.- Dziękują i pokazują wyciągnięty kciuk. Mówią, że to fajna, ludzka atmosfera, czego u nas w kraju brakuje - podkreśla.
O TE ŻARTY PRETENSJE MA ZTM:
ep/r
"Jest łania do zabrania" i inne powiedzonka wyjątkowego kierowcy