Jan S. nazywany "królem dopalaczy" usłyszał kolejne zarzuty. Prokuratura Krajowa zarzuca mu podżeganie do zabójstwa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Zdaniem śledczych mężczyzna planował także zabójstwo prokuratora prowadzącego przeciwko niemu postępowanie oraz stołecznych policjantów, którzy zajmowali się rozpracowywaniem grupy handlującej dopalaczami.
29-latek został w ubiegłym tygodniu zatrzymany w Milanówku. W poniedziałek Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Północ przedstawiła mu 12 zarzutów związanych między innymi z kierowaniem grupą przestępczą handlującą dopalaczami i narkotykami.
W jego sprawie równoległe postępowanie prowadzi Prokuratura Krajowa. Po zakończeniu czynności w Warszawie, mężczyzna został przewieziony do Wrocławia, gdzie w środę usłyszał kolejne zarzuty.
Minister "zepsuł mu interes"
"Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu postawił Janowi S. zarzut podżegania do zabójstwa ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego" - przekazał w środę dział prasowy Prokuratury Krajowej.
Jak poinformowano, z ustaleń śledztwa wynika, że Jan S. oferował za zabójstwo ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry 100 tysięcy złotych. Chciał w ten sposób doprowadzić do zaniechania prac nad zaostrzeniem kar za produkcję tak zwanych dopalaczy i handel nimi, a Ziobrę obwiniał o to, że "zepsuł mu interes".
Mężczyzna miał planować zabójstwo ministra przy użyciu między innymi materiału wybuchowego, trucizny albo pierwiastka radioaktywnego. Nakłaniał też do przyjęcia "zlecenia" osobę, która w jego przekonaniu dysponowała specjalistyczną wiedzą pozwalającą na skonstruowanie ładunku wybuchowego i posiadała ostrą broń.
"Niewygodni" policjanci i prokurator
Jan S. usłyszał także zarzut podżegania do zabójstwa prokuratora, który prowadził przeciwko niemu postępowanie dotyczące handlu dopalaczami. Jak podaje prokuratura, planował zabicie go przy użyciu broni palnej, substancji powodującej zawał serca i zapaść krążeniową albo zakażenie wirusem HIV. Nakłaniał ponadto do tworzenia fikcyjnych zdjęć i filmów, które miały służyć zdyskredytowaniu prokuratora.
"Jan S. jest również podejrzany o podżeganie do zabicia funkcjonariuszy Wydziału do Walki z Przestępczością Narkotykową Komendy Stołecznej Policji, którzy rozpracowywali grupę przestępczą handlującą dopalaczami, a także nakłanianie do nękania funkcjonariuszy poprzez podszywanie się pod nich na portalach internetowych i zamieszczanie w ich imieniu fikcyjnych ogłoszeń" - informuje prokuratura w komunikacie.
Jan S. zwany "królem dopalaczy"
Warszawskie śledztwo w sprawie Jana S. oraz grupy handlującej nielegalnymi substancjami zostało wszczęte po tym, jak w drugiej połowie września 2017, w jednym z mieszkań na Targówku znaleziono zwłoki 16-letniego chłopca. W pobliżu ciała policjanci odkryli opakowania zwierające dopalacze.
29-latek był poszukiwany dwoma listami gończymi, dwoma Europejskimi Nakazami Aresztowania oraz czerwoną notą Interpolu. W miniony piątek został zatrzymany w Milanówku. Jak wskazują policjanci, w środowisku handlarzy narkotyków mężczyzna był określany mianem "króla dopalaczy".
Prokurator przedstawił mu w poniedziałek zarzuty dotyczące kierowania zorganizowaną grupą przestępczą zajmującą się handlem dopalaczami i narkotykami oraz ich przemytem, a także prania brudnych pieniędzy oraz narażenia ponad 16 tysięcy osób na niebezpieczeństwo utraty życia poprzez wprowadzenie do obrotu szczególnie toksycznych dopalaczy. Jak podaje prokuratura, chodzi między innymi o substancje o nazwie BUC-3 i BUC-8, zawierające fentanyl, które doprowadziły do śmierci kilku osób, w tym także nieletnich.
Zdaniem śledczych grupa mężczyzny działała od 2015 roku, a 29-latek uczynił sobie stałe źródło dochodu z handlu dopalaczami. Z ich ustaleń wynika, że przestępcza działalność wiązała się z olbrzymimi zyskami.
Źródło: tvnwarszawa.pl / PAP
Źródło zdjęcia głównego: KSP