Nagranie wraz z krótkim opisem zdarzenia zostało umieszczone na internetowym forum dyskusyjnym zrzeszającym kierowców.
"Dziesięcioletnie dziecko jechało utwardzonym poboczem pod prąd i 15 metrów przed autem wyjechało centralnie przed auto" - relacjonuje autor wpisu.
Tłumaczy, że za kierownicą auta siedziała jego narzeczona. Omijając dziecko wpadła w poślizg i uderzyła w barierki.
"Całe szczęście nic się nikomu nie stało, dziecko prawdopodobnie zostało zahaczone lusterkiem i jedynie poobijało się jak spadło z roweru" - relacjonuje internauta (pisownia oryginalna - red.).
Na załączonym filmie widać, jak dramatycznie całe zajście wyglądało z perspektywy kierowcy. Kobieta jechała prawym pasem jezdni. Dziecko, zjeżdża na drogę tuż przed jej samochodem. Samochód odbija na lewy pas. Manewr jest na tyle dynamiczny, że pojazd zarzuca na prawą stronę i przodem uderza w bariery.
Pod filmem autor wpisu pokazuje zdjęcie tego, jak po wypadku wygląda samochód. Widać, że ma poważnie uszkodzoną maskę i zderzak.
Policja wyjaśnia
Ustaliliśmy, że do zdarzenia doszło w minioną sobotę w Słupnie w województwie mazowieckim. Asp. sztab. Dariusz Dudziak z komendy powiatowej w Wołominie potwierdza, że na miejsce zostali wezwani funkcjonariusze policji.
- Sporządzili notatkę, trwa postępowanie, które ma wyjaśnić, dlaczego dziecko wjechało na jezdnię. Sprawdzamy, co w tym czasie robili jego rodzice - mówi asp. sztab. Dudziak.
Wnioski z policyjnych działań zostaną potem przekazane do sądu rodzinnego.
Długa walka
A co z kosztami naprawy auta? Autor wpisu deklaruje, że miał wykupione ubezpieczenie autocasco.
Tyle, że serwisowanie samochodu z pieniędzy ubezpieczyciela i tak odbije się na portfelu właściciela, bo przy wykupowaniu kolejnej polisy będzie musiał zapłacić wyższą stawkę.
- W tego typu sytuacjach kierowcy pozostaje pozwanie rodziców do sądu i domaganie się zwrotu strat podczas rozprawy cywilnej - komentuje asp. Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki.
Opowiada, że właściciele polisy autocasco powinni poinformować o okolicznościach zdarzenia ubezpieczyciela.
- Zdarza się tak, że klient otrzymuje pieniądze, a towarzystwo ubezpieczeniowe domaga się zwrotu pieniędzy od sprawcy zdarzenia lub jego opiekunów - kończy Boratyńska.
Czas próby
Marzanna Boratyńska podkreśla, że nagranie ze Słupna powinno być ostrzeżeniem dla innych kierowców. Zwłaszcza teraz, kiedy na drogach w całej Polsce jest tłoczno w związku ze zbliżającym się dniem Wszystkich Świętych.
- Znakomicie pokazuje, że kierowca musi zachować pełną koncentrację. Że w jednej sekundzie sytuacja może zmienić się tak, że od kilku sekund będzie zależało ludzkie życie - kończy policjantka.
Bartosz Żurawicz, tvn24.pl