Dyrektor rozgrywał, sensacja na Torwarze

Stephane Antiga komentuje mecz
Źródło: Marcin Chłopaś, tvnwarszawa.pl
"Inżynierowie" są nierówni. Raz przegrają wygrany mecz, by potem ograć faworytów. W sobotę na Torwarze zaliczyli wzlot. I to z drużyną znacznie wyżej notowaną.

Paweł Zagumny kończy bujną zawodniczą karierę. W spodenkach i koszulce można oglądać go tylko do końca sezonu. Ostatnie lata jako rozgrywający spędził w ONICO AZS Politechnice Warszawskiej. Tu ma też spędzić pierwsze lata kariery działacza. Jolanta Dolecka, prezes klubu, poinformowała, że Zagumny w przyszłym sezonie zostanie dyrektorem sportowym "Inżynierów".

Grał jak w transie

Zagumny ostatnio grał mało. Leczył kontuzję. Dziś jednak zaczął w pierwszej szóstce. I pod jego wodzą ONICO AZS od początku grał dobrze. Niby rywal wyżej notowany, z ambicjami medalowymi, a jednak "Inżynierowie" nie ustępowali. W środkowej części pierwszej partii mieli nawet przewagę 4 punktów (12:8). Potem gra nieco się wyrównała.

Pod koniec seta Politechnika znowu odskoczyła. Było 22:19, 23:20. Drużyna JSW nie poddawała się doprowadzając do 23:22. Kluczową piłkę wygrali warszawianie. Setbola Samica zagrał jeszcze w siatkę. Ale w następnej akcji nie zawiódł Michał Filip. 25:23.

Drugiego seta zaczął nieudany atak Bartka Kwolka, jednego z czterech zawodników Politechniki powołanych ostatnio do szerokiej kadry Polski. Wyrównanie przyszło po chwili - dzięki firmowemu zagraniu Zagumnego, który udał, że przymierza się do piłki, ale jej nie dotknął pozwalając przejść na połowę przeciwnika i upaść na parkiet. Potem Inżynierowie złapali swój "zwyczajowy" przestój. Zrobiło się 2:4. Potem znów jednak ruszyli.

Jak w transie grał Michał Filip (drugi z warszawian w szerokiej kadrze) doprowadzając do 5:4. Od tego momentu gra długo była wyrównana. Co prawda goście pokazali kilka imponujących ataków, ale ONICO AZS nie pozwalał im zbudować przewagi. Dopiero w środkowej części partii Jastrzębie zaczęło uciekać. 11:14, 12:16 i czas dla trenera Bednaruka.

Po przerwie sytuacja na chwilę się uspokoiła. Michał Filip zdobył punkt ładnym atakiem. Odpowiedział mu jednak Boruch, który zdobył punkt z ciekawej, kombinowanej krótkiej. JSW nie odpuszczał, doprowadzając do stanu 15:19, a następnie 19:24. Pierwszy setbol w siatkę, w drugim skuteczny ze środka Hidalgo. 20:25, w setach remis.

Precyzyjnie w środek pola

Partia numer 3 zaczęła się dla "Inżynierów" słabo. Jastrzębie szybko wypracowało przewagę. 1:3, potem 2:8 i 3:10. Czas dla Politechniki, po którym zawodnicy próbowali odrabiać straty.

Jan Firlej, który w początkowej fazie seta zmienił Zagumnego, uwijał się jak w ukropie. Niewiele to jednak zmieniało. Punkty - po rozegraniach Kampy - zdobywali zawodnicy w czarnych koszulkach.

Coś drgnęło na moment po wejściu na parkiet ambitnego Halaby. Z 8:15 zrobiło się 11:16. Przy stanie 15:20 Jastrzębie rozegrało imponującą piłkę, którą gwoździem bez bloku na lewym skrzydle zakończył Hidalgo.

Cztery piłki pózniej równie efektownie zagrał "inżynier" Łapszyński, który z piłki wystawianej przez Olenderka z drugiej linii sposobem dolnym uderzył precyzyjnie w środek pola gości. Dalej było bez uniesień, a set skoczył się do 19 dla JSW. W setach 1:2.

Pojawiła się nerwowość

Czwarty set warszawianie zaczęli ambitnie i od przewagi. Potem jednak Jastrzębie obudziło się szybko doprowadzając do stanu 3:6, potem odskoczyło na 4:8 i znów pozwoliło się dogonić. Przy 8:8 kibice już dawno wyszli z marazmu.

Stołeczni siatkarze też nabierali tempa. Trener Jastrzębia próbował wybić ich z rytmu biorąc czas, ale nieskutecznie. Zrobiło się 10:8. Goście na chwilę wrócili do gry, odrobili straty a nawet wyszli na jednopunktowe prowadzenie do 11. Ale znów uderzył AZS. 15:13.

Po tym nastąpił bardzo nieudany atak Pawła Halaby. I bardzo udany atak Pawła Halaby. 16:14. Kolejnym ładnym atakiem popisał się Jakub Kowalczyk, ładnie zablokował Wrona i było 18:15.

Przy stanie 19:16 fenomenalną obronę zaliczył Olenderek, który coraz częściej jest dokładnie tam, gdzie powinien akurat stać libero. Jego koledzy zamienili to na punkt. Dołożyli kilka kolejnych, kilka zdobyli też goście. Na tablicy 22:20.

Torwar kipiał coraz bardziej, a w drużynie z Warszawy pojawiła się nerwowość, trener wziął czas. Być może dzięki temu JSW nie zdołało wyrównać. 23:21 i piękny as serwisowy Filipa. Poprawiony drugim asem. 25:21, W setach znów remis. Było już wiadomo, że z drużyną zajmującą trzecie miejsce w tabeli, stołeczny klub zdobędzie co najmniej jeden punkt.

Jastrzębie nie latały najwyżej

Tie break zaczął się od punktu Politechniki i serii dziwnych przebić z obu stron w drugiej piłce, bez ataku. 1:1. Politechnika grała z pazurem, Jastrzębie jakby rozgoryczone i złe, że doszło do piątego seta. 3:2, 5:2 i czas dla gości.

Najwyraźniej było im to potrzebne, bo zaraz potem doprowadzili do 6:6. Przy zmianie stron Politechnika prowadziła 8:7 i nie zwalniała. Po świetnym bloki u Filipa i Wrony było 11:8. Od zdobycia dwóch punktów do tabeli warszawian dzieliły tylko 4 punkty w secie. Nie zraził "Inżynierów" fakt, że Samica zaserwował w siatkę. I po chwili prowadzili 13:10. Na zagrywkę wszedł Filip. Jak zwykle uderzył mocno, ale rywale zdołali wyprowadzić z tego ładną akcję zakończoną punktem dobrze dysponowanego tego dnia Hidalgo. Jeden z młodszych kibiców powiedział o nim: gra w Jastrzębiu i na głowie ma jastrzębia.

Ale jastrzębie dziś nie latały najwyżej. ONICO AZS PW wygrała tego seta do 12. Najlepszym zawodnikiem meczu wybrano Michała Filipa.

3:2 z Jastrzębskim Węglem to kolejna sensacja na Torwarze, gdy Politechnika pokonuje drużynę z czuba tabeli. Ostatni mecz fazy zasadniczej w Warszawie zaplanowany jest na 01.04. Rywalem będzie GKS Katowice.

Przeczytaj też: Z dronem na treningu u "inżynierów"

mś/pm

Czytaj także: