63 lata rodzina Tomasza Hołuja walczy o zwrot przedwojennej własności. Część znacjonalizowanej po wojnie ziemi na Woli rok temu została co prawda, decyzją prezydent miasta, oddana rodzinie, ale na tym sprawa się nie skończyła. Teraz spór toczy się z PKP, które od lat zajmowało ten teren. I ani myśli odpuścić atrakcyjnego dla siebie gruntu.
- Przed wojną mój dziadek miał w rejonie dzisiejszych ulic Gniewkowskiej i Mszczonowskiej małą fabryczkę wyrobów drewnianych. Zaraz po wojnie ziemia została znacjonalizowana, czyli odebrano ją nam – wspomina Tomasz Hołuj w rozmowie z tvnwarszawa.pl. - Moja babcia nie chciała się z decyzją władz komunistycznych zgodzić i już w 1948 roku złożyła pierwsze pismo w sprawie zwrotu ziemi – dodaje.
Przez kilkadziesiąt lat wniosek nie miał szans na realizację. Te pojawiły się dopiero po 1989 roku. Mijają jednak 22 lata, a ziemi wciąż nie udało się rodzinie Hołuja odzyskać. Dlaczego?
Za ciągnącymi się precedurami kryła się decyzja, o której byli właściciele nie mieli pojęcia, a której skutki odczuwają do dziś.
Niespodziewana przeszkoda
W 1990 roku matka Hołuja wysłała kolejne podanie w sprawie zwrotu ziemi, ale nadal nic się nie zmieniło.
- Kiedy kilka lat później jej stan zdrowia znacznie się pogorszył, włączyłem się do sprawy. Dopiero wówczas zorientowałem się, że wojewoda mazowiecki przekazał na własność PKP ponad 50 hektarów ziemi, m.in.: część naszych działek – opowiada Hołuj.
Kilka lat zajęło mu unieważnienie tej decyzji. Udało się w 2003 roku. Urzędnicy jednak nie od razu wydali decyzję o zwrocie ziemi rodzinie.
PKP walczy o ziemię
- Praktycznie od 2003 roku miasto mogło i powinno wydać taką decyzję, niestety stało się to dopiero siedem lat później - uważa Hołuj. Jest rozżalony, bo kiedy wydawało się, że sprawa zmierza ku końcowi, pojawiły się nowe problemy: - Oddali nam tylko część ziemi i to jeszcze razem z użytkownikiem, którego nie możemy się pozbyć – dodaje. Chodzi o Polskie Koleje Państwowe.
Bo kolejarze walczą o ten teren. Jeszcze w 2010 roku zaskarżyli decyzję prezydent miasta do wojewody. Kiedy ten uznał protest za bezzasadny, spółka skierowała sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sąd uchylił decyzję wojewody i stwierdził, że PKP S.A. są jednak stroną w sprawie.
Od tej decyzji odwołał się z kolei Tomasz Hołuj. Sprawa została skierowana do Naczelnego Sądu Administracyjnego, do dziś nie jest znana data rozpatrzenia skargi.
Tymczasem kolejarze nie marnowali czasu. - Spółka złożyła wniosek do urzędu wojewódzkiego o uwłaszczenie tej ziemi – informuje w rozmowie z nami Barbara Leszczyńska z biura prasowego PKP.
"Co ja mogę?"
A urzędnicy wojewody tłumaczą, że taka jest procedura. Jednoczęsnie uspokajają: że prowadzone przez wojewodę mazowieckiego postępowanie uwłaszczeniowe PKP nie może zostać zakończone do czasu rozpatrzenia przez miasto roszczeń wobec działek.
To jednak marne pocieszenie dla Hołuja.
- Pracownicy ratusza chcieli po prostu pozbyć się naszej sprawy z biurka, dlatego oddali nam ziemię razem z PKP i nic więcej ich nie obchodzi - uważa. - To bardzo cyniczne. Teraz musimy w sądach bronić decyzji miasta, które nawet nie wysyła swoich adwokatów na rozprawy. Jestem bardzo rozżalony postępowaniem władz Warszawy, ale co ja mogę? – pyta Hołuj.
- Stroną bezpośrednią tej sprawy jest wojewoda mazowiecki, dlatego obecność naszego prawnika nie była zasadna - odpowiada Agnieszka Kłąb, rzeczniczka prasowa ratusza. PKP ma prawo walczyć o tę ziemię - dodają urzędnicy.
Jak mówi Hołuj, miasto w tej chwili przygotowuje do zwrotu kolejne dwie działki. Jest pełen obaw, że historia się powtórzy.
Jak informuje PKP, na spornych działkach znajdują się m.in.: Działka nr 22/5 - teren niezabudowany, porośnięty krzakami, drzewkami i zaroślami. Obecnie nie jest wykorzystywany przez spółki Grupy PKP i nie jest zagospodarowany komercyjnie. Działka nr 22/6 - teren z posadowionym na jego części czynnym torem (środek trwały PKP PLK S.A.), w części wykorzystywany przez PKP PLK pod nieutwardzoną drogę dojazdową dp placów w rejonie ulicy Armatniej, a w części porośnięty krzakami i zaroślami. Pozostałe tory, które znajdowały się na tym terenie, zostały rozebrane przez PKP PLK. Działka nr 22/7 - teren wykorzystywany w części pod drogę dojazdową do posesji przy ul. Mszczonowskiej 10. W części teren wygrodzony przez właściciela tej posesji pod działkę rekreacyjną z trzema ulami pszczelimi a w części zajęta pod działki rekreacyjne przez osoby trzecie.
par/mz