Od środy w Warszawie obowiązuje rozkład jazdy jak w dni powszednie. To skutek nowego rozporządzenie ministra zdrowia. Prezydent Warszawy zarzucił stronie rządowej niekonsekwencję i sprzeczne wytyczne.
Jeszcze we wtorek władze miasta broniły decyzji o wprowadzeniu sobotniego rozkładu jazdy. Swoją decyzję motywowały jednak problemami kadrowymi. Ale w środę Zarząd Transportu Miejskiego opublikował komunikat o tym, że znów obowiązuje rozkład tygodniowy, z wyłączeniem linii "szkolnych".
"Sprzeczne sygnały"
Rafał Trzaskowski potwierdził to na konferencji prasowej przed południem. Poinformował, że w środę na ulice wyjechała maksymalna liczba pojazdów. - To 1440 autobusów i 382 tramwaje - doprecyzował.
- Dostajemy od rządu bardzo sprzeczne sygnały - krytykował stronę rządową. - Dzisiaj wyślemy pismo do rządu, w którym prosimy o odpowiedź, jak te przepisy interpretować. Prosimy o spójny przekaz, bo trudno o tym mówić, skoro z jednej strony mamy pismo GIS (Głównego Inspektora Sanitarnego - red.) o statycznym, tygodniowym rozkładzie jazdy, a z drugiej strony w rozporządzeniu mowa o elastyczności - tłumaczył Trzaskowski.
I dodał, że miasto musi stosować "elastyczne podejście", uwzględniające zapotrzebowanie, bezpieczeństwo pasażerów, ale także sytuację kadrową przewoźników. - Wszystkie miasta w Polsce mają problem z absencją kierowców - mówił prezydent.
Zakryją połowę miejsc?
Punktował też brak precyzji wtorkowego rozporządzenia ministra zdrowia. Przypomnijmy: ogranicza ono swobodę przemieszczania się w związku z kolejnymi przypadkami zakażenia koronawirusem. Dokument mówi m.in. o tym, że w pojazdach komunikacji miejskiej pasażerowie mogą zajmować maksymalnie połowę miejsc siedzących. Prezydent Trzaskowski wytykał brak wytycznych co do sposobu egzekwowania tego przepisu.
- Pojawiają się pytania do rządu: jak moglibyśmy interpretować dokładnie rozporządzenie? W jaki sposób zapewnić odstępy, o których mówi rząd, na przykład w metrze czy tramwajach, które mają dwa wagony? Kto ma dokładnie ma tego pilnować? - pytał. - Szykujemy się do wywieszania dokładnych ogłoszeń, które mówią o podstawowych zasadach rozporządzenia - zapowiedział.
Władze Warszawy zastanawiają się, co zrobić, by zachować w pojazdach zalecaną odległość dwóch metrów między pasażerami. - Być może zostanie wprowadzone zakrycie drugiego miejsca - zdradził Rafał Trzaskowski.
Wciąż zawieszone linie "szkolne"
Zarząd Transportu Miejskiego przekazał w środę rano w komunikacie, że autobusy dzienne kursują według rozkładów jazdy obowiązujących w dni powszednie. Wciąż zawieszone są jednak kursy linii "szkolnych", czyli: 304, 320, 323, 332, 379 oraz kursy linii 114 do czasu przywrócenia zajęć na UKSW.
Zawieszone są też również kursy wykonywane w dni nauki szkolnej przez linie 115, 121, 150, 162, 211, 213, 326, 401, 411, 504, 519, 522 oraz podjazdy do szkół autobusów 153 oraz 163, 164 (kursują wg rozkładów feryjnych).
ZTM poinformował też, że przywraca na trasę podstawową autobus 401, kursujący pomiędzy Ursusem Niedźwiadek, a Ursynowem Południowym, utrzymuje dodatkowe podjazdy linii 154 do Fortu Radiowo wykonywane za linię 320 oraz wycofuje specjalne rozkłady jazdy autobusów: 105, 109, 110, 122, 132, 138, 145, 150, 155, 162, 167, 178,182, 189, 190, 210, 500, 504, 507, 511, 517, 520, 523, 527, 709, 710, 719, 723, 739, 743.
"Zasady funkcjonowania linii nocnych nie zmieniają się tzn.: w noce niedziela/ poniedziałek/ wtorek/ środa/ czwartek/ piątek obowiązuje rozkład weekendowy, w noce piątek/ sobota/ niedziela obowiązuje rozkład powszedni, linie Nxx, które kursują tylko w weekend nadal będą kursowały tylko w weekend" – czytamy w komunikacie WTP.
Także tramwaje, SKM i metro od środy kursują według rozkładów jazdy obowiązujących w dni powszednie. W godzinach szczytów komunikacyjnych linia metra M1 kursować będzie z częstotliwością co dwie minuty 20 sekund, a linia M2 co dwie minuty 50 sekund.
W soboty, niedziele i święta organizacja komunikacji miejskiej pozostaje bez zmian.
Źródło: tvnwarszawa.pl / PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl