- Wszedł na chwilę i zaraz wyszedł. Od razu zaczął strzelać po ludziach. Dzięki Bogu, że mamy tylko trzech postrzelonych - tak Andrij Gabrow, wiceszef ochrony Majdanu, opisał sprawcę poniedziałkowej strzelaniny w okolicy kijowskiego Majdanu Niezależności. Milicja całą noc pilnowała hotelu "Dnipro", kwatery głównej Prawego Sektora, nacjonalistycznego ugrupowania, którego członek miał strzelać w Kijowie. Rano członkowie PS opuścili hotel bez broni. Razem z funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa Ukrainy wyjechali do jednego z podmiejskich obozów.