bezpieczeństwo

bezpieczeństwo

Maks mieszkał w obszarze niezabudowanym. Przeżył 12 lat

Chłopiec ważył 35 kilogramów, a kurier wiózł pełno paczek. Zmierzali w tym samym kierunku, z górki, pod słońce. Kurier mógł jechać 90 kilometrów na godzinę, na tyle mu pozwalały przepisy. Chłopiec nie mógł przejść w lepszym miejscu, na tej ulicy w ogóle nie ma pasów. To była droga Maksa do szkoły. Trzysta metrów chodnikiem, drogą wojewódzką na drugą stronę i kilometr poboczem. Zszedł z chodnika i zginął.

Jego zdjęcie obiegło sieć. Czy Jumbo wrócił na łańcuch?

To zdjęcie 15 września obiegło sieć. Jumbo – wtedy nikt nie znał go z imienia – stoi na ruinach mostu w środku rwącej rzeki w Głuchołazach. Chwilę później tysiące internautów śledzących los psa dowiedziało się, że Jumbo przeżył. Na drugim równie słynnym zdjęciu siedzi w klatce schodowej bloku. Trzecie zdjęcie już nie było tak rozpowszechniane. Oto Jumbo idzie między blokami ze swoim panem. Wrócił na łańcuch?

Rzeka zabrała im ziemię. Władza zabrała wyrwę. Będą tam wozić śmieci

Rzeką zarządza państwo. Ta zerwała most należący do gminy. Wyszła z koryta i wymyła do poziomu dna 35 arów Dawida i Agaty. - Kto nam odda ziemię? - spytali burmistrza. Następnego dnia na zgliszczach ich siedliska, które zbudowali i z którego żyli, wytyczono drogę dla ciężkiego sprzętu, żeby wywieźć tony śmieci z odciętej od świata ulicy.

Jaś urodził się w kontenerze dla powodzian z 1997 roku, który teraz utonął

Z parterowych okien lecą na ulicę szafy, stoły, biurka, zupełnie nowe kanapy, pełne jedzenia lodówki, komputery, ubrania, kwiaty w doniczkach, gruz, błoto. Ulice w Głuchołazach to teraz korytarze wydrążone w śmieciach. Siostry patrzą z zazdrością. Też chciałyby już sprzątać. Ale ich dom wciąż stoi w wielkiej kałuży po kolana, mieniącej się kolorami tęczy, cuchnącej olejem silnikowym, pełnej zabawek Jasia.