"Spadające gwiazdy" już rozświetlają niebo. Jasne smugi widać w różnych miejscach świata - od Budapesztu przez Madryt po Wyspy Kanaryjskie i amerykańską pustynię Mojave. W niebo wycelowanych zostało sporo teleskopów i obiektywów, ale żeby napawać się tym astronomicznym widowiskiem, wystarczy zwykły koc albo leżak.
Astronom z USA badający archiwalne zdjęcia Neptuna zrobione za pomocą kosmicznego teleskopu Hubble'a odkrył nowy, 14. księżyc krążący wokół tej planety. Kluczowy okazał się pomysł przeanalizowania przestrzeni wokół Neptuna, ale poza obszarem jego pierścieni. Satelita nie dostał jeszcze imienia, ale wiadomo, że zostanie ono wybrane z antycznej mitologii.
Tym, którzy zasiedzą się do późna w wakacyjne noce, radzimy w najbliższych dniach spojrzeć w niebo. Zaczną się na nim pojawiać pierwsze meteory ze znanego i aktywnego roju Perseidów. Na największe zagęszczenie "spadających gwiazd" trzeba jeszcze poczekać niecały miesiąc.
Nawet 20 "spadających gwiazd" na godzinę będzie można obserwować na lipcowym niebie. To dlatego, że w drugiej połowie miesiąca uaktywnią się liczne roje meteorów.
Najbliższe wieczory to czas, kiedy możemy podziwiać spotkanie Księżyca ze Spiką i Saturnem. Dobę później na niebie będzie można obserwować jak Srebrny Glob przejdzie w odległości 3,5 st. od Saturna.
Jeśli zatęskniliście za widokiem spadających gwiazd, to w czerwcu będziecie mogli oglądać Czerwcowe Bootydy. Poza tym zdążycie jeszcze zobaczyć komety: C/2011 L4 (PanSTARRS) i C/2012 F6 (Lemmon). Kilka planet także pozwoli się podziwiać.
Pod koniec roku supermasywna czarna dziura, która leży w centrum Drogi Mlecznej, pochłonie przelatujący nieopodal niewielki obłok gazu. To może być jednak dopiero jej pierwsze danie, jak pokazują najnowsze obserwacje.
Wystarczy lornetka, by na majowym niebie zobaczyć dwie komety. Pierwszą z nich, C/2011 L4 (PanSTARRS), można obserwować w Polsce przez całą noc. Drugą, C/2012 F6 (Lemmon), dostrzeżemy przede wszystkim nad ranem.
Wokół czerwonych karłów mogą krążyć planety, które część naukowców nazywa "ziemiami-gałkami ocznymi". Niewykluczone, że to miejsca, na których istnieje życie pozaziemskie.
Majowe noce będą obfitować w ciekawe zjawiska astronomiczne. Czeka nas m.in. obrączkowe zaćmienie Słońca i półcieniowe zaćmienie Księżyca. Poza tym nad naszymi głowami przelecą dwie komety. Pojawi się także rój meteorów związany z kometą Halleya.
Dokładnie 2978 osób jednocześnie oglądało Księżyc przez teleskopy w stolicy Meksyku i 40 innych miejscach w kraju. Wydarzenie trafiło do Księgi Rekordów Guinnesa, o 225 osób bijąc poprzedni rekord ustanowiony w tym samym kraju. - Chcemy przekonać ludzi, żeby powyciągali teleskopy z szafek i ich używali - przekonują organizatorzy.
W nadchodzących tygodniach warto poszukać na niebie Saturna, bo warunki do obserwowania go będą bardzo dobre. Niewykluczone, że ci, którzy posłużą się lunetą, dojrzą także pierścienie i księżyce tej szóstej od Słońca planety.
W niedzielę w pobliżu księżycowego rogala znalazł się jasny punkt. To Jowisz zbliżył się do ziemskiego satelity na odległość około 3 stopni. Astronomiczne spotkanie na pogodnym niebie zarejestrowali internauci.
Naukowcy tworzą największą w historii trójwymiarową mapę Wszechświata sprzed 7 miliardów lat. Pracę nad projektem VIPERS są już na półmetku i uczestniczy w nich mocna reprezentacja astronomów z Polski.
Gwiazda HD 140283 od dawna uchodziła za jedną z kosmicznych seniorek. Astronomowie próbujący ustalić jej dokładny wiek w pewnym momencie stanęli przed paradoksem, bo z obliczeń wychodziło, że gwiazda jest... starsza niż sam Wszechświat. Najnowsze obserwacje teleskopu Hubble'a pozwoliły kosmiczną staruszkę nieco odmłodzić, a tym samym uratować obowiązujące teorie kosmologiczne.
88 osób będzie mogło znaleźć się 11 km bliżej wyjątkowo jasnej komety C/2011 L4 Pan-STARRS niż pozostałe 7 mld Ziemian. Wszystko za sprawą niemieckiego biura podróży, które organizuje przelot na tej wysokości wynajętym samolotem, by zapewnić idealne warunki do obserwacji tego kosmicznego spektaklu.
Międzynarodowemu zespołowi astronomów, którego znaczną część stanowili Polacy, udało się precyzyjnie wyznaczyć odległość do jednej z najbliższych galaktyk. Według ich pomiarów dystans między Ziemią a Wielkim Obłokiem Magellana wynosi dokładnie 160 tys. lat świetlnych. Ten wynik wyznaczający "kosmiczną linijkę" jest dla pomiarów odległości w kosmosie tym, czym na Ziemi wzorzec metra z Sevres.
Zdjęcie szufelki wypełnionej skalnym proszkiem wzbudziło euforię inżynierów łazika Curiosity. - Dla zespołu pobierania próbek to równie dużo, co szaleństwo po udanym lądowaniu - wyjaśnił jeden z nich. Fotografia potwierdza, że historyczny odwiert zakończył się sukcesem, a pobrany materiał nadaje się do badań.