Kiedy świadkowie udzielali potrąconemu mężczyźnie pierwszej pomocy, oni tylko się przyglądali. Uciekli, zanim na miejsce przyjechały służby. Później prokuratura ustaliła: w terenie zabudowanym jechali prawie 90 km/h. I choć pieszego nie udało się uratować, żaden z nich nie został oskarżony: ani o przyczynienie się do wypadku, ani o nieudzielenie pomocy. Kierowca odpowiedział jedynie za wykroczenie - przekroczenie prędkości.