W tej sprawie o godzinie 14 odbył się briefing rzecznika Komendy Stołecznej Policji podinsp. Sylwestra Marczaka.
- Wszystko rozpoczęło się po godzinie 10. Policjanci zaobserwowali mężczyznę, który wbiega na pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. Podeszli do niego, ale pojawił się tutaj bardzo niepokojący komunikat, który wskazywał na to, że jest realne zagrożenie dla bezpieczeństwa osób znajdujących się na placu Piłsudskiego - poinformował.
- Stąd bardzo dobra, szybka decyzja policjantów związana z tym, żeby ewakuować najbliższy teren. Jednocześnie ta informacja została przekazana do dyżurnego Komendy Stołecznej Policji i trafiła do dowództwa komendy - przekazał.
- Przeszliśmy z akcji w operację, jest to najwyższy poziom zabezpieczenia ze strony policji działań, jakie możemy prowadzić - mówił na briefingu Marczak.
Marczak: zatrzymano mężczyznę
Jak przekazał, na miejscu pojawili się negocjatorzy. - Musieliśmy patrzeć na kwestię bezpieczeństwa. Negocjacje przyniosły skutek, mężczyzna zszedł, został obezwładniony - powiedział rzecznik. Dodał, że mężczyzna został zatrzymany i z nim będą wykonywane policyjne czynności.
Na placu Piłsudskiego został plecak, który mężczyzna miał przy sobie. Około godziny 16 Marczak przekazał, że plecak został zabezpieczony. KSP nie informuje na razie, co się w nim znajdowało.
Marczak nie ujawnił też żadnych szczegółów na temat motywów działania mężczyzny. Zaznaczył jednocześnie, że ich ustalenie ma teraz dla policji kluczowe znaczenie. - Czynności na obecną chwilę prowadzi wydział do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw stołecznej policji. Wszelkie procedury zadziałały i nikomu nic się nie stało - podkreślił rzecznik KSP.
Pierwszą informację o akcji w centrum Warszawy policja podała na portalu X.
Z powodu zamknięcia placu J. Piłsudskiego autobusy komunikacji miejskiej linii 106, 111, 116, 128, 175, 178, 180, 222, 503, 518 kierowane były na objazdy.
Autorka/Autor: ec, pp
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl