Kiedy 33-letni Kamil szykował się do szpitala, żona przytuliła go delikatnie, bo przecież miał za chwilę wrócić. Ratownicy medyczni też uspokajali: pewnie nawet go nie przyjmą na oddział, zaraz znów będzie w domu. A lekarze od początku się dziwili: młody, silny organizm, bez chorób współistniejących, a tak ciężko przechodzi COVID-19. - Ale wirus, w którego wciąż wielu nie wierzy, go pokonał - mówi 29-letnia wdowa.