- Komisja Dyscyplinarna PZPN wydała swoje orzeczenie nie przeprowadziwszy żadnego postępowania dowodowego - pisze w oświadczeniu Piotr Reiss, o ukaraniu którego PZPN poinformował w czwartek na swoim Twitterze. - Jesteśmy zaskoczeni tą karą - pisze z kolei w oświadczeniu klub Lech Poznań. PZPN nie ma sobie nic do zarzucenia.
W czwartek 6 lutego PZPN ogłosił, że Piotr Reiss został zdyskwalifikowany za korupcję na dwa lata w zawieszeniu na trzy, oraz nałożona została na niego kara w wysokości 35 tys. zł. Decyzja ma związek z wydarzeniami sprzed 5 lat, kiedy to w lutym 2009 roku, Reiss został zatrzymany za rzekomy udział w korupcji. Dzień po komunikacie PZPN-u, w piątek, oficjalne stanowisko w tej sprawie zabrał Piotr Reiss i Lech Poznań, w którym były zawodnik pracuje jako doradca zarządu ds. sportowych.
Jest błędne - będzie zaskarżone
- Orzeczenie Komisji Dyscyplinarnej PZPN z dnia 6 lutego 2014 r. jest nieprawomocne i ponieważ jest błędne zostanie zaskarżone - zapowiada w swoim oświadczeniu Reiss. Przekonuje też, że Komisja Dyscyplinarna PZPN wydała swoje orzeczenie nie przeprowadzając, jak twierdzi, żadnego postępowania dowodowego.
Reiss twierdzi, że złożył wyjaśnienia, w których nie przyznał się do zarzucanych mu przewinień.
- Byłem gotowy na udzielenie odpowiedzi na wszelkie pytania. Jednak Komisja w swoim postępowaniu nie miała do mnie żadnych pytań. Do czasu ewentualnego prawomocnego skazania występuję jako osoba niewinna i nikt w tej sprawie nie może twierdzić, że dopuściłem się zarzucanych mi czynów - czytamy w oświadczeniu byłego piłkarza.
Na Twitterze!
Oburzenie Reissa wzbudziła również forma, w jakiej PZPN ogłosił karę dla piłkarza.
- (...) Zdumienie budzi i jest nie do zaakceptowania, że Komisja Dyscyplinarna PZPN nie wysłuchawszy żadnego świadka, nie dysponując jakimkolwiek dowodem z dokumentów, a mając do dyspozycji tylko moje wyjaśnienia stanowczo nie przyznającego się do winy i popełnienia jakiegokolwiek przewinienia dyscyplinarnego, uznaje mnie winnym i wymierza karę dyscyplinarną, informując o tym z podaniem moich pełnych danych osobowych na …Twitterze!- oburza się Reiss.
Nie było rozprawy
Zdaniem Reissa Komisja Dyscyplinarna PZPN naruszyła zasady uczciwego procesu. Jak argumentuje piłkarz, orzeczenie o ukaraniu go karami dyscyplinarnymi zostało podane do publicznej wiadomości, mimo że na tę chwilę tylko uczestnicy postępowania wiedzą, iż - jak mówi Reiss - nie było żadnej rozprawy.
- Nie było żadnego postępowania dowodowego i nie ma żadnych dowodów mojej winy! - przekonuje w komunikacie Reiss.
- Chyba każdy, nie tylko prawnik, naturalnie i intuicyjnie czuje, że każdy obwiniony ma prawo do obrony i przedstawienia swoich racji, a nie tylko ten, kto kogoś innego oskarża, i że nie ma w naszej cywilizacji „domniemania winy osoby oskarżanej”, natomiast jest zasada „domniemania niewinności, dopóki komuś nie udowodni się winy”. Wobec powyższego orzeczenie Komisji Dyscyplinarnej PZPN powinno być bezwzględnie uchylone, jako niesprawiedliwe, krzywdzące i nie respektujące elementarnych zasad prawa do obrony osoby, której zarzuca się jakiekolwiek przewinienia dyscyplinarne - kończy swoje oświadczenie Piotr Reiss.
Lech zdziwiony
Krótkie oświadczenie w tej sprawie pojawiło się również na stronie internetowej Lecha Poznań.
- Jesteśmy zaskoczeni faktem wymierzenia kary Piotrowi Reissowi przez Komisję Dyscyplinarną PZPN, a także okolicznościami upublicznienia tej informacji. Orzeczenie ma charakter nieprawomocny, a ponadto w katalogu kar przewidzianych w Regulaminie Dyscyplinarnym PZPN nie znajduje się środek w postaci podania orzeczenia do publicznej wiadomości. Zamieszczenie takiej wiadomości na oficjalnej stronie PZPN oraz komunikatorze Twitter stanowi dla Piotra Reissa dodatkową dolegliwość tym bardziej, że treść wiadomości była podana w sposób nieścisły - czytamy w oświadczeniu klubu.
Lech zapowiedział też, że do momentu uprawomocnienia się orzeczenia nie zamierza komentować tej sprawy. Kolejorz wyraził też solidarność i pełne poparcie dla swojego pracownika.
PZPN swoją decyzję i formę jej publikacji skomentował krótko.
- Zapadł wyrok w pierwszej instancji i pan Piotr Reiss może się odwoływać do drugiej instancji, czyli do Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN. PZPN publikuje wszystkie postanowienia Komisji Dyscyplinarnej PZPN w swoich kanałach komunikacyjnych. Publikujemy to, ponieważ są to postanowienia naszego organu i mamy do tego prawo - wyjaśnia rzecznik PZPN, Jakub Kwiatkowski.
Piłkarz do czterdziestki
Piotr Reiss nie jest już czynnym zawodnikiem. Karierę zakończył w 2013 roku w wieku 40 lat, jako zawodnik Lecha Poznań, do którego powrócił z poznańskiej Warty. Aktualnie jest w Kolejorzu doradcą zarządu ds. sportowych.
W lutym 2009 r. został zatrzymany za udział w korupcji. Piłkarz częściowo przyznał się, złożył obszerne wyjaśnienia i został zwolniony do domu. Lech Poznań zawiesił wówczas Reissa w prawach zawodnika.
W 2010 r. akt oskarżenia w sprawie Reissa trafił do wrocławskiego sądu. Proces w tej sprawie adal trwa.
Przeczytaj całe oświadczenie Piotra Reissa:
Po raz kolejny w mediach pojawiły się nieprawdziwe informacje, które postanowiłem dla wszystkich zainteresowanych (w tym członków Komisji Dyscyplinarnej PZPN) wyjaśnić.Orzeczenie Komisji Dyscyplinarnej PZPN z dnia 6 lutego 2014 r. jest nieprawomocne i ponieważ jest błędne zostanie zaskarżone.Najistotniejsze jest to, że Komisja Dyscyplinarna PZPN wydała swoje orzeczenie nie przeprowadziwszy żadnego postępowania dowodowego. Jedynym dowodem, jaki Komisja przeprowadziła, było odebranie ode mnie wyjaśnień, w których nie tylko nie przyznałem się do zarzucanych mi przewinień, ale złożyłem wyjaśnienia ustosunkowując się merytorycznie do wszelkich zarzutów, będąc gotowym na udzielenie odpowiedzi na wszelkie pytania. Jednak Komisja w swoim postępowaniu nie miała do mnie żadnych pytań. Do czasu ewentualnego prawomocnego skazania występuję jako osoba niewinna i nikt w tej sprawie nie może twierdzić, że dopuściłem się zarzucanych mi czynów.Z tych względów zdumienie budzi i jest nie do zaakceptowania, że Komisja Dyscyplinarna PZPN nie wysłuchawszy żadnego świadka, nie dysponując jakimkolwiek dowodem z dokumentów, a mając do dyspozycji tylko moje wyjaśnienia stanowczo nie przyznającego się do winy i popełnienia jakiegokolwiek przewinienia dyscyplinarnego, uznaje mnie winnym i wymierza karę dyscyplinarną, informując o tym z podaniem moich pełnych danych osobowych na …Twitterze!Powyższym Komisja Dyscyplinarna PZPN naruszyła wszelkie zasady uczciwego procesu – wszak orzeczenie o ukarania karami dyscyplinarnymi zostało podane do publicznej wiadomości, a na chwilę obecną jedynie uczestnicy tego postępowania wiedzą, że faktycznie nie było żadnej rozprawy, nie było żadnego postępowania dowodowego i nie ma żadnych dowodów mojej winy!Dobra w postaci zasad sprawiedliwości i słuszności wymagają, aby władze PZPN zweryfikowały formalną prawidłowość działania obecnej Komisji Dyscyplinarnej PZPN. Bo chyba każdy, nie tylko prawnik, naturalnie i intuicyjnie czuje, że każdy obwiniony ma prawo do obrony i przedstawienia swoich racji, a nie tylko ten, kto kogoś innego oskarża, i że nie ma w naszej cywilizacji „domniemania winy osoby oskarżanej”, natomiast jest zasada „domniemania niewinności, dopóki komuś nie udowodni się winy”. I chyba obowiązkiem oskarżającego jest przedstawić dowody swoich oskarżeń, natomiast oskarżany nie ma obowiązku przedstawiania dowodów na to, że czegoś nie zrobił !Wobec powyższego orzeczenie Komisji Dyscyplinarnej PZPN powinno być bezwzględnie uchylone, jako niesprawiedliwe, krzywdzące i nie respektujące elementarnych zasad prawa do obrony osoby, której zarzuca się jakiekolwiek przewinienia dyscyplinarne.Wielu już mnie dawno skazało, wielu czyta przekształcone, nierzetelne informacje i być może powyższe wyjaśnienie pozwoli zrozumieć sytuację w jakiej się znalazłem, bo aby mieć rację trzeba posługiwać się argumentami, a ich najwyraźniej Komisji brakuje.
Autor: kk / Źródło: TVN24 Poznań