Potężny huk, świst i gorąca fala. Mieszkańcy uciekali ze swoich domów tak jak stali. Liczyła się każda minuta. Chwilę po północy w Murowanej Goślinie (woj. wielkopolskie) doszło do wybuchu gazociągu wysokiego ciśnienia o średnicy 50 cm. Ogień pojawił się na ulicy Gnieźnieńskiej. Spłonęły trzy domy i jeden budynek gospodarczy. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Najpierw rozszczelnienie gazociągu, potem wybuch i pożar. Tuż po północy Kilka domów w Murowanej Goślinie stanęło w ogniu. Wielką łunę światła było widać nawet z poznańskiej Ławicy i Wągrowca.
- Siedziałem przy komputerze. Nagle usłyszałem potężny huk i świst i dźwięk tłuczonego szkła. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem wielki jęzor ognia i drugi jęzor gazu skierowany w stronę pola. W takiej sytuacji mogłem zrobić tylko jedno: obudzić rodzinę i uciekać. Nasz dom przetrwał, to jeden z pierwszych uratowanych przez strażaków - mówił reporterowi TVN24 Jarema Jędrzejewski, mieszkaniec Murowanej Gośliny.
Zdezorientowani i przerażeni mieszkańcy nie wiedzieli co się dzieje. Wybuchła bomba, spadł samolot, a może to trzęsienie ziemi?
- Mieszkamy 20 kilometrów dalej, a huk był taki, że zatrzęsło nam domem. Czegoś podobnego w życiu nie widziałam, niebo jest całe oświetlone - mówiła jedna z telefonujących do nas osób.
„My jechaliśmy do pożaru na stacji”
Może dlatego jedno z pierwszych zgłoszeń jakie otrzymali strażacy dotyczyło pożaru na stacji benzynowej przy ul. Gnieźnieńskiej. Przyjęli, wsiedli do wozów i ruszyli.
Ale z minuty na minutę telefonów było coraz więcej, informacji też. - Były dwie minuty po północy. Mieliśmy świadomość, że to jest zdarzenie, które widzi co najmniej kilkanaście osób – mówi mł. bryg. Jarosław Kuśmirek, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 w Poznaniu.
I nie pomylili się. Kiedy strażacy dojeżdżali do Murowanej Gośliny widzieli już z daleka łunę światła i płomienie. Na własne uszy słyszeli też huk. Po drodze mijali ludzi, którzy w pośpiechu uciekali ze swych domów. To była spontaniczna ewakuacja.
- Kiedy pierwsze zastępy dotarły na miejsce usłyszeliśmy przez radio, że mamy do czynienia z pożarem rurociągu. Doprecyzowałem tylko czy już wiadomo, że to gaz. Otrzymałem takie potwierdzenie. Dlatego poleciłem, żeby za pomocą GAZ SYSTEMU zlokalizować zasuwy i zakręcić gaz – opowiada Kuśmirek.
Kilkudziesięciometrowy rów
Miejsce wybuchu przebiega od ul. Gnieźnieńskiej wzdłuż pola. Gazociąg mieścił się pomiędzy spalonymi budynkami, a od każdego z nich dzieliło go około 20-30 metrów. Płomienie sięgały kilkunastu metrów. W miejscu rozszczelnienia powstał kilkudziesięciometrowy rów.
Pierwsze działania strażaków skupiały się przede wszystkim na ludziach. Musieli mieć pewność, że w budynkach, które zaraz mogą stanąć w ogniu nie ma już ludzi.
- Strażacy z narażeniem własnego życia przeszukiwali kolejne pomieszczenia. Postawiliśmy sobie za cel bronić to, co tylko się da. Na szczęście mieszkańcom nic się nie stało. Kiedy na miejsce przybywały kolejne oddziały mogliśmy rozszerzać działania – mówi
Na miejscu przez całą noc pracowało 160 strażaków, 80 policjantów. W akcji brało udział też pogotowie gazowe i ratownicy medyczni. Na czas akcji wyznaczono tam strefę zero i strefę ewakuacyjną. Ogień zajął trzy domy i jeden budynek gospodarczy.
Strażakom udało się opanować pożar, ale cały czas trwa kontrolowane wypalanie gazu. Około godz. 7 część mieszkańców mogła wrócić do swoich domów, żeby zabrać najpotrzebniejsze rzeczy.
Co się wydarzyło?
Wciąż nie wiadomo co było przyczyną rozszczelnienia i wybuchu. Strażacy cały czas nadzorują pogorzelisko. Na miejscu pojawili się już policyjni technicy, którzy będą brać udział w oględzinach. Przyczyny zdarzenia będzie wyjaśniać specjalna komisja.
Ta zacznie swoje czynności, kiedy strażacy uznają, że w strefie zero nie ma już niebezpieczeństwa dla ludzi.
Mieszkańcy są bezpieczni
W nocy, około godz. 3 Murowanej Goślinie odbyła się konferencja prasowa władz miejscowości. Wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffman zadeklarował, że mieszkańcy otrzymają wsparcie. Zapewniono, że władze są w kontakcie z każdą z rodzin, która na skutek pożaru straciła dobytek - obecnie wszyscy poszkodowani przebywają u swoich krewnych.
Wojewoda zapowiedział też, że osoby poszkodowane otrzymają wsparcie finansowe w wysokości 6 tys. zł. Po oszacowaniu strat wypłacane będą kolejne środki. Hoffman zadeklarował pełną pomoc i wsparcie finansowe oraz prawne osobom poszkodowanym.
Wojewoda wielkopolski wystąpił do szefa MSWiA o środki finansowe na pomoc dla osób poszkodowanych w nocnym pożarze gazociągu w Murowanej Goślinie – podało w piątek biuro prasowe wojewody. Joachim Brudziński odpowiedział na apel i przyznał 108 tys. zł na zasiłki dla poszkodowanych rodzin. Wsparcie zadeklarował też operator gazociągu, spółka Gaz-System, która każdej z trzech rodzin zamierza wypłacić 10 tys. złotych.
"Zgodnie z przepisami"
Z kolei operator gazociągu, spółka Gaz-System poinformował, że gazociąg przesyłowy który uległ rozszczelnieniu był eksploatowany zgodnie z przepisami.
- Służby eksploatacyjne Gaz-System odcięły miejsce nieszczelności. Z wyłączonego odcinka sieci zasilane były dwie stacje gazowe Potasze i Murowana Goślina. Spółka dystrybuująca gaz z tych stacji została poinformowana o wstrzymaniu dostaw gazu – poinformował w piątek rzecznik prasowy spółki Mariusz Kozłowski. Jak dodał, przyczyny rozszczelnienia zbada specjalna komisja.
Jak ustalił reporter TVN24, rurociąg powstał w 1973 r.
Pięć lat od Jankowa Przygodzkiego
Podobne zdarzenie w Wielkopolsce miało miejsce w listopadzie 2013 roku w Jankowie Przygodzkim. Wówczas awarii uległ gazociąg Gustorzyn-Odolanów. W wyniku rozszczelnienia i pożaru kilkanaście budynków uległo zniszczeniu, część stojących we wsi obiektów wymagało rozbiórki. Śmierć ponieśli dwaj pracownicy firm wykonujących roboty przy budowie gazociągu. Kilkanaście osób trafiło do szpitala. Zdarzenie miało miejsce w rejonie budowy nowego gazociągu, który nie był jeszcze oddany do eksploatacji i nie przesyłał gazu.
Autor: kc/aa/mnd / Źródło: Kontakt24/TVN24/PAP