Sąd Okręgowy w Bydgoszczy bez rozprawy i na posiedzeniu niejawnym oddalił pozew senatora Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. Sędzia umotywował decyzję tak zwanymi przepisami antycovidowymi, bo - jak mówi rzecznik sądu - chociaż stan epidemii został w kraju zniesiony, to "stan zagrożenia epidemicznego dalej jest". Z kolei senator stwierdził, że "zastosowano jakąś specjalną procedurę dla Jarosława Kaczyńskiego".
Krzysztof Brejza pozwał Jarosława Kaczyńskiego po wywiadzie, w którym prezes Prawa i Sprawiedliwości potwierdził, że polskie służby mają Pegasusa, i zasugerował, że senator jest w kręgu poważnych podejrzeń. Nie doprecyzował jednak, o jakich podejrzeniach mówi. Brejza pozwał Kaczyńskiego za - jak wyjaśniał - "pomawiające stwierdzenia będące próbą ratowania dramatycznego wizerunku władzy, która posunęła się do nielegalnej inwigilacji opozycji w kampanii wyborczej".
CZYTAJ WIĘCEJ: "Ani jednej rozprawy". Żona senatora Brejzy: sąd oddalił pozew przeciwko Kaczyńskiemu
Sąd Okręgowy w Bydgoszczy pozew przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu oddalił 13 czerwca. Odbyło się to bez rozprawy, w trybie niejawnym w oparciu o tak zwane przepisy antycovidowe.
- Obecnie w kraju został zniesiony stan epidemii, ale stan zagrożenia epidemicznego dalej jest i to powoduje, że tę ustawę można zastosować. Sąd podjął taką decyzję, żeby w takim trybie rozpoznawać, żeby skierować sprawę na posiedzenie niejawne i wydać wyrok - tłumaczy Krzysztof Dadełło, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.
Dodaje, że o tym, czy była to słuszna decyzja, zadecyduje ewentualnie sąd apelacyjny.
- Wyrok nie ma uzasadnienia, więc trudno odnieść się do kwestii poprawności czy słuszności merytorycznej, czy formalnej wydawania takiego wyroku i takiego procedowania. W tej kwestii będzie orzekać sąd drugiej instancji, w przypadku wniesienia apelacji - tłumaczy Dadełło.
"Błyskawiczne procedowanie sądu", ani jednej rozprawy, pozew oddalony
Grupa badaczy z Citizen Lab wykazała w grudniu ubiegłego roku, że senator Krzysztof Brejza był inwigilowany za pomocą systemu Pegasus przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy był szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.
W styczniu prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński potwierdził w wywiadzie dla tygodnika "Sieci", że polski rząd kupił Pegasusa. Stwierdził jednak, że "wszystkie opowieści pana Brejzy są puste, nic takiego nie miało miejsca". "Przypominam, że on sam pojawia się w sprawie inowrocławskiej w poważnym kontekście, jest tam podejrzenie poważnych przestępstw. Z wyborami nie miało to nic wspólnego" - powiedział Kaczyński.
W reakcji na wywiad Brejza pozwał Kaczyńskiego.
Dorota Brejza, żona senatora KO i jednocześnie jego pełnomocniczka, napisała w czwartek w mediach społecznościowych, że Sąd Okręgowy w Bydgoszczy oddalił powództwo "wyłącznie na podstawie pism procesowych, bez wysłuchania powoda, bez ani jednej rozprawy, w trybie zamkniętym nie tylko dla opinii publicznej, ale też dla strony i jej adwokata".
Wskazała, że było to możliwe na podstawie przepisów związanych z pandemią wywołaną przez koronawirusa. "Sąd uznał, że w czerwcu 2022 roku, kiedy to w sądzie nikt nie nosi masek, zagrożenie COVID-owe jest tak duże, że należy całą sprawę rozpoznać bez obecności stron" - wyjaśniała w serii wpisów na Twitterze.
Dorota Brejza zwróciła uwagę na jej zdaniem "błyskawiczne procedowanie sądu", który rozpatrzył sprawę w trzy miesiące. Zapowiedziała, że złoży apelację w tej sprawie. "Bardzo pragnę się przekonać, czy z Jarosławem Kaczyńskim można w ogóle w Polsce wygrać" - napisała.
"Nigdy nie spotkałam się z takim rozstrzygnięciem"
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" senator Brejza powiedział, że "polityka była w tej sprawie od początku". - Zastosowano jakąś specjalną procedurę dla Jarosława Kaczyńskiego - ocenił.
- Każdy ma konstytucyjne prawo do sądu, aby być wysłuchanym. Inaczej ten neosąd zamienia się w automat do druku. Ta sprawa została rozpoznana w oparciu o pozew i odpowiedź na pozew. To kuriozum, absurd - komentował.
- Nigdy nie spotkałam się z takim rozstrzygnięciem w sprawie o dobra osobiste: bez dowodów, bez rozprawy, niejawnie, niejako automatycznie, w sposób zupełnie błyskawiczny - mówiła w "Faktach po Faktach" Dorota Brejza, żona senatora i jednocześnie jego pełnomocniczka, - To jest niedopuszczalny tryb rozstrzygania sprawy w sprawach cywilnych, szczególnie w tego rodzaju sprawach, z tak bogatą inicjatywą dowodową - oceniła.
Źródło: TVN24