Jolanta i Natalia Romiszewski to matka i córka, mieszkają w Pensylwanii. W nadchodzących wyborach prezydenckich Jolanta popiera kandydata republikanów Donalda Trumpa, a Natalia - demokratkę Kamalę Harris. Czy przedwyborcza polaryzacja odbija się na ich relacjach? O tym rozmawiała z nimi dziennikarka "Faktów" TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska.
Jolanta Romiszewski przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych w okresie stanu wojennego. Jest przekonana, że Donald Trump jest najlepszym kandydatem w nadchodzących wyborach prezydenckich. Innego zdania jest jej córka Natalia Romiszewski, która w Pensylwanii mieszka od urodzenia. Wytyka kandydatowi republikanów między innymi brak szacunku do kobiet i imigrantów.
- Mam dobry pogląd na świat i wiem, że Donald Trump jest złym wyborem - przekonuje Natalia w rozmowie z dziennikarką "Faktów" TVN Katarzyną Kolendą-Zaleską. Dodaje, że dla niej stawką w tych wyborach są przede wszystkim prawa kobiet, demokracja i przestrzeganie konstytucji.
Pytana o stawkę tych wyborów, Jolanta zwraca uwagę na kwestie gospodarcze. - Mieliśmy osiem lat rządów Obamy, potem cztery lata Bidena. Inflacja jest olbrzymia. Ceny rosną. Nic nie idzie ku lepszemu. Uważam, że powinniśmy popatrzeć na innych kandydatów, inne opcje. Myślę, że republikanie mają szanse. Mam nadzieje, że zaproponują coś lepszego - mówi.
- Kampania Harris operuje tylko na jednej sprawie, na sprawie aborcji, która absolutnie jest ważna. Wszystkim nam zależy, aby kobiety miały prawo o sobie decydować, ale to nie jest jedyna najważniejsza kwestia - ocenia Jolanta.
Z tą opinią nie zgadza się jej córka, według której dla Kamali Harris ważna jest również gospodarka. - Kamala nie skupia się tylko na aborcji, chce zredukować inflację - podkreśla. Dodaje również, że stanowisko Donalda Trumpa wobec imigracji (zapowiada masowe deportacje) może spowodować wzrost cen, m.in. ze względu na wysoki poziom zatrudnienia cudzoziemców w sektorze rolnictwa.
- Większość ludzi, która dla niego pracowała, nie wspiera go. Mówią, że jest faszystą. To jest dla mnie niezrozumiałe, że ludzie go mogą popierać - mówi o Trumpie Natalia.
Pytana o jego stosunek do Władimira Putina, Natalia ocenia, że rosyjskiemu prezydentowi "nie można ufać". - Rosja to nie jest kraj, w którym chciałabym mieszkać - dodaje.
Z kolei jej matka widzi w postawie Trumpa szansę na rozwiązywanie konfliktów. - Może to nam pomoże, może coś się zmieni. Może osoba, która nie alienuje innych przywódców, będzie pomocna. To jest przerażające, co się dzieje. Tyle jest konfliktów na świecie - mówi.
CZYTAJ TEŻ: "Uśpione NATO" i pokój dla Ukrainy?
"Atmosfera jest czasem napięta"
Natalia przyznaje, że poparcie rodziców dla Donalda Trumpa jest dla niej smutne i niezrozumiałe. - Jest mi smutno, bo pochodzę z rodziny, która zawsze walczyła po dobrej stronie historii - podkreśla.
Jej matka zapewnia jednak, że mimo różnicy poglądów priorytetem jest dla nich rodzina. - Trump nie jest idealnym kandydatem, ale to jedyny kandydat, na którego mogę zagłosować. Atmosfera jest czasem napięta, ale stabilność rodziny jest dla nas najważniejsza. Oczywiście szanuję to, że moja córka jest tak zaangażowana emocjonalnie w politykę, bo gorzej, gdyby była zblazowana. Nam się to w jakiś sposób podoba - zaznacza.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24