O sile "zwykłych ludzi" i oddolnych inicjatyw, tempie kampanii i jej "ogromnych zaskoczeniach", specyfice walki o wyborców, ale także o motywacjach zwolenników Donalda Trumpa oraz o różnorodnej grupie republikańskich wyborców mówili w "Tak jest" reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska oraz dziennikarz Radia 357 Michał Żakowski, którzy śledzą wyborczy wyścig w USA.
Dziennikarz Radia 357 Michał Żakowski, autor audycji "Na dachu świata", oraz reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska mówili w "Tak jest" w TVN24 o wydarzeniach towarzyszących kampanii prezydenckiej w USA. Na jej finiszu opowiadali między innymi o tym, co według nich było najbardziej zaskakujące w wyścigu o miejsce w Białym Domu.
Zaskoczenia kampanii? Siła "zwykłych ludzi", ale też "szybkość zapominania"
Zalewska śledzi rywalizację Kamali Harris i Donalda Trumpa z Atlanty w stanie Georgia, czyli jednym z siedmiu tzw. stanów wahających się, które będą decydujące dla wyników głosowania.
- To, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, to jest ogromne zaangażowanie ludzi - powiedziała. Mówiła, że w polskiej polityce na konwencjach, wiecach i innych spotkaniach z kandydatami w przypadku wyborów widać "wielki udział polityków, posłów, kandydatów, działaczy i jakąś grupkę zwolenników". - Tutaj wszystko jest odwrotnie. Masa ludzi, zwykłych ludzi, którzy przychodzą na spotkania czy z kandydatem, czy po prostu organizując się wokół sztabów. I to w każdej najmniejszej miejscowości. To jest tak naprawdę siła tej kampanii - podkreśliła.
- To mnie zaskoczyło w tym sensie, że nie spodziewałam się, że skala tego zaangażowania jest tak gigantyczna - wyjaśniała.
Wspominała, że była w małych miejscowościach m.in. w Pensylwanii i Karolinie Północnej. - I w każdym miasteczku, mniejszym, większym, jest sztab kandydata z całym arsenałem gadżetów, przygotowanych ulotek - opisywała.
Zalewska mówiła, że każdego dnia ci ludzie angażują się w działania i to właśnie na nich "budowana jest kampania i to oni walczą o tych wyborców".
CZYTAJ WIĘCEJ: Wszystko, co warto wiedzieć o wyborach prezydenckich w USA
Żakowski również stwierdził, że "to, co się dzieje na ulicach, te komitety wyborcze, to jest coś niesamowitego". Zaznaczył jednak, że to, co go zaskoczyło, "to tempo tej kampanii, a zarazem szybkość zapominania o wydarzeniach". - Mieliśmy zamach na Donalda Trumpa, nieudany, ale wydawałoby się, że sprawa już jest wygrana dla kandydata republikanów - mówił, wspominając lipcowe wydarzenia z wiecu w Butler w stanie Pensylwania. Po tym zamachu wśród komentatorów faktycznie pojawiały się opinie, że to, jak zaprezentował się w tym czasie Trump, zwiększy jego szanse na wygraną.
Tymczasem teraz - podkreślił - "nie ma tematu". - A przecież wtedy już niektórzy mówili kolokwializmem: "pozamiatane, wybory wygrał Donald Trump" - wspominał ekspert ds. międzynarodowych.
- Dlatego warto czekać też teraz, nawet do ostatniej chwili. Ponieważ te wybory - i to jest kolejne zaskoczenie - to jest naprawdę walka o kilkuset lub tysiąc wyborców więcej - przekonywał.
Republikański elektorat. W nim zwolennicy Trumpa, ale też "cisi wyborcy"
Goście programu "Tak jest" mówili także o tym, kim są wyborcy Trumpa, także ci mocno ugruntowani. - Rozmawiałem z ludźmi, którzy dysponują miliardami pieniędzy i oni głosują na Donalda Trumpa. Dlaczego? Dlatego że liczą się dla nich pewnego rodzaju wartości. Czy to możemy utożsamiać z byciem wyznawcą? Niekoniecznie. To jest też kierowanie się jakąś logiką wyborczą, jakimś podejściem do wyborów - mówił Żakowski.
Wyjaśniał, że "dla nich najważniejsze jest na przykład prawo, które zakazuje aborcji". - Na przykład na południu Stanów Zjednoczonych mamy do czynienia z dużą liczbą ewangelicznych chrześcijan, którzy są chrześcijanami fundamentalnymi - wskazywał. Jego zdaniem dla takich osób kontrowersje związane z Trumpem "są na dalszym planie".
- Na pierwszym jest to, co zrobi w kwestii aborcji. (...) To jest program, który ich interesuje, a ja mówię o 60-70 milionach ludzi. I teraz pytanie jest, w jaki sposób zewrą szyki, jak poprą Donalda Trumpa - dodał.
Zalewska została natomiast zapytana, co słyszy od popierających Trumpa wyborców na temat kontrowersji wokół niego. - Oni je widzą, oni je dostrzegają i (...) odpowiadają krótko: albo że to są niesłuszne zarzuty, że to jest próba zemsty administracji Joe Bidena na Donaldzie Trumpie, albo po prostu demokraci to partia skorumpowana, mainstreamowa, establishmentowa, skupiona na pieniądzach i na władzy - relacjonowała reporterka.
- Gdy mówię, że Donald Trump też jest milionerem i też ma dużo pieniędzy, mówią: ale on sam to zarobił, a oni się dorobili na polityce - dodała.
W jej ocenie kluczowa może okazać się jednak inna grupa wśród dotychczasowego elektoratu republikanów. - Już kilkakrotnie słyszałam takie określenie "cisi wyborcy". Oni, kiedy wejdą już do lokalu wyborczego i zostaną sami z kartą do głosowania - ciągle mówię o tych, którzy głosowali wcześniej na republikanów - to, jak tu słyszę, postawią krzyżyk zgodnie z własnym sumieniem. A im to sumienie nie pozwoli zagłosować na Donalda Trumpa - dodała.
We wtorek o godzinie 23 w TVN24 i TVN24 GO rusza program "Czas decyzji. Ameryka wybiera". Przez całą noc będziemy na bieżąco relacjonować wydarzenia związane z wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych.
Źródło: TVN24