Dariusz Wieczorek oświadczył w Sejmie, że rezygnuje ze stanowiska ministra nauki. - Myślę, że presja ze strony parlamentarzystek i parlamentarzystów z samej Lewicy była tak duża, że tutaj tej decyzji innej nie mogło być - skomentował rzecznik prasowy PSL Miłosz Motyka. - Są sytuacje, które powinny być bezwzględnie wyjaśnione - dodawał poseł PSL Stefan Krajewski.
Dariusz Wieczorek poinformował w czwartek w Sejmie, że złożył rezygnację z funkcji ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Zapewnił przy tym, że dalej będzie wspierał rozwój nauki, wykorzystując swoje doświadczenie w resorcie.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Podjąłem decyzję o złożeniu rezygnacji"
O tej sprawie tego samego dnia mówił Donald Tusk, który przebywa w Brukseli. Dziennikarze pytali premiera, jak odbiera tę rezygnację oraz czy będą kolejne dymisje wiceministrów nauki. - Nikogo nie mam zamiaru upokarzać i umówiliśmy się, że do piątku sprawa ma być rozwiązana, została rozwiązana. Dla mnie to jest wystarczające - odpowiedział szef rządu.
Dodał, że w relacji z nim Wieczorek "był lojalny i dość pracowity". Zaznaczył przy tym, że "nie jest jego rolą rozstrzyganie, które publikacje są prawdziwe, które nie". - Nie chcę potwierdzać albo zaprzeczać różnym medialnym doniesieniom na temat ministra Wieczorka, ale z satysfakcją przyjąłem tę decyzję - powiedział szef rządu.
Decyzję Wieczorka komentowali także politycy w Sejmie.
Sroka: mam nadzieję, że wyciągnie wnioski
- Mam nadzieję, że pan minister Wieczorek wyciągnie również wnioski z tego, co się wydarzyło i kolejny minister dźwignie resort nauki właśnie w takim kierunku, czyli spraw ważnych dla nauki, a nie spraw personalnych - skomentowała Magdalena Sroka, posłanka PSL-Trzeciej Drogi.
Motyka: to był faktycznie problem wizerunkowy
Rezygnację Wieczorka skomentował także rzecznik prasowy PSL Miłosz Motyka: - Myślę, że presja ze strony parlamentarzystek i parlamentarzystów z samej Lewicy była tak duża, że tutaj tej decyzji innej nie mogło być. Słyszeliśmy w ciągu ostatnich dni i tygodni o tym, że faktycznie jest to duże obciążenie - zauważył.
- Myślę, że ta kampania wyborcza, która się rozpędzała, w której nazwisko pana ministra było znacznie szerzej rozpropagowane niż chociażby nazwisko pani Magdaleny Biejat, pokazuje, że to był faktycznie problem wizerunkowy - stwierdził Motyka.
Dodał też, że liczy, iż "kwestia sygnalistki zostanie wyjaśniona". - Bo to jest jednak fatalny sygnał dla obywateli, że minister rządu nie stoi w ich obronie, a przeciwko nim - podsumował.
Szejna: nie komunikował tego, co udało mu się osiągnąć
Wiceszef MSZ i poseł Lewicy Andrzej Szejna, pytany o ocenę decyzji Wieczorka, odparł: - To jest tylko i wyłącznie decyzja pana ministra Wieczorka.
Według Szejny, podczas kadencji ministra Wieczorka "został popełniony jeden podstawowy błąd, błąd komunikacyjny". - Pan minister nie komunikował tego, co udało mu się osiągnąć - wytłumaczył. Szejna na pytanie reporterki TVN24, czy Wieczorek padł ofiarą wewnętrznych rozgrywek w jego partii, zaprzeczył. - To jest jego osobista decyzja, nikt nie wpływał na tę decyzję na Lewicy i ja tę decyzję szanuję - oświadczył. Ocenił przy tym, że Wieczorek "to zdolny polityk".
Suski: mają ministrów z cięższymi grzechami
Z kolei poseł PiS Marek Suski, komentując dymisję Wieczorka, stwierdził: - Dopiero po roku (od zaprzysiężenia rządu, rezygnuje - red.) pierwszy minister.
Poseł na stwierdzenie, że to dobry standard, gdy minister odchodzi po skierowaniu zarzutów wobec niego odpowiedział, że "w przypadku tej koalicji to już większość ministrów powinna odejść". - Do nich wszystkich są zarzuty, (wobec tego - red.), co robi na przykład (Adam) Bodnar, łamiąc prawo - ocenił.
- Więc myślę, że mają ministrów z cięższymi grzechami na sumieniu niż minister Wieczorek - powiedział poseł PiS.
Krajewski: są sytuacje, które powinny być bezwzględnie wyjaśnione
Do dymisji Wieczorka odniósł się również poseł Stefan Krajewski z PSL. - Są sytuacje, które powinny być bezwzględnie wyjaśnione i niektóre nie powinny mieć zupełnie miejsca, ale trudno jest oceniać kolegów i koleżanki z rządu - zaznaczył.
Dopytywany, co w tej sprawie go najbardziej zbulwersowało, poseł wskazał na "kwestie, które dotyczą chociażby zatrudnień". - Dużo słyszeliśmy, zwłaszcza od polityków Lewicy, jakie to kumoterstwo jest w PSL-u. Wiecznie ta łatka jest nam przypinana i wiecznie jest żywa - mówił Krajewski.
- Natomiast okazuje się, że każda partia, która rządzi, chce mieć wpływ na kadry, chce mieć wpływ na to, żeby mieć ludzi zaufanych, ale musi to być wszystko robione zgodnie z prawem i w granicach prawa - podkreślił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Przemysław Piątkowski