- Ministerstwo Cyfryzacji kilka tygodni temu wysłało na prośbę Państwowej Komisji Wyborczej swój wkład, jeżeli chodzi o podejrzenia naruszenia przez komitet PiS przepisów Kodeksu wyborczego. Wpisaliśmy działalność jednego z departamentów NASK. Teraz, w związku z tym, że PKW zwróciła się bezpośrednio do NASK o szczegóły, odpowiadać będą eksperci tej instytucji - powiedział w TVN24 wiceminister Dariusz Standerski. Rzeczniczka klubu KO Dorota Łoboda oceniła, że to, iż PKW odroczyła ostateczną decyzję w sprawie sprawozdania finansowego, "świadczy o tym, że ma bardzo poważne wątpliwości".
Państwowa Komisja Wyborcza nie podjęła w ubiegłą środę decyzji w sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS z wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Komisja odroczyła posiedzenie w tej kwestii do 29 sierpnia. Uzasadniano, że po otrzymaniu obszernej dokumentacji między innymi z KPRM, PKW zwróciła się do dwóch państwowych instytucji: Rządowego Centrum Legislacyjnego (RCL) oraz Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK), by wyjaśnić wątpliwości wynikające z pism, które wpłynęły w ostatnim czasie.
CZYTAJ WIĘCEJ: PKW przyjęła sprawozdania ośmiu partii. Ale nie PiS
Przedstawiciele rządu oczekują odrzucenia sprawozdania komitetu PiS i podnoszą zastrzeżenia dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, wykorzystania mienia publicznego, finansowania spotów czy przyjęcia niedozwolonej korzyści majątkowej.
Konsekwencją ewentualnego odrzucenia sprawozdania finansowego mogłaby być utrata przez PiS nawet 75 procent z blisko 26-milionowej subwencji i do 75 procent dotacji za każdy uzyskany mandat w parlamencie.
Wiceminister cyfryzacji o odpowiedzi dla PKW
Wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski (członek zarządu Nowej Lewicy) mówił w poniedziałek w rozmowie z reporterką TVN24, że "Ministerstwo Cyfryzacji kilka tygodni temu wysłało na prośbę PKW swój wkład, jeżeli chodzi o podejrzenia naruszenia przez Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość przepisów Kodeksu wyborczego".
- Wpisaliśmy tam, zgodnie ze wcześniejszymi doniesieniami, działalność jednego z departamentów NASK, który miał przeciwdziałać dezinformacji, a wyszukiwał i analizował takie treści w internecie, jak na przykład hasło "PiS traci wiarygodność", "PiS traci w sondażach", "PiS zyskuje w sondażach". Uważaliśmy, że to było takie jawne naruszenie przepisów ze względu na to, że instytut badawczy analizował za pieniądze ministerstwa hasła dotyczące konkretnego komitetu wyborczego - wyjaśnił.
- Wysłaliśmy materiały i teraz Państwowa Komisja Wyborcza zwróciła się już bezpośrednio do NASK z prośbą o wskazanie szczegółów, jakie dokładnie środki były przeznaczone na te badania, w jakim okresie, jaki udział miały te badania w całej dotacji przeznaczonej dla NASK - dodał.
Jak powiedział, w związku z tym, że PKW zwróciła się bezpośrednio do NASK, "Ministerstwo Cyfryzacji teraz zostawia to całkowicie ekspertom i ekspertkom w NASK i oni całkowicie samodzielnie będą odpowiadali już PKW".
Łoboda: odrodzenie decyzji przez PKW świadczy o tym, że ma bardzo poważne wątpliwości
Rzeczniczka klubu Koalicji Obywatelskiej Dorota Łoboda, komentując sprawę związaną ze sprawozdaniem PiS, oceniła, że partia "może mieć poważne kłopoty".
- Moim zdaniem to, że PKW odroczyła ostateczną decyzję, świadczy o tym, że ma bardzo poważne wątpliwości i będzie jeszcze sprawdzać dokumenty - powiedziała.
- Nie jestem tym bardzo zmartwiona. Uważam, że należy dać czas (Państwowej) Komisji Wyborczej na to, żeby rzetelnie sprawdziła dokumenty. Pamiętamy, że PKW nie jest komisją śledczą, nie ma takich uprawnień, nie może prowadzić własnych dochodzeń. Może bazować tylko na dokumentach, a te dokumenty są istotne z tego względu, że pokażą, ile pieniędzy zostało wydanych nielegalnie na kampanię wyborczą. A od tego zależy, jak wielki uszczerbek będzie w subwencji dla Prawa i Sprawiedliwości - powiedziała. - Bo, że taki uszczerbek będzie, to akurat trudno mieć wątpliwości - stwierdziła.
Sasin: nie wykluczam, że poprosimy wyborców
Były wicepremier, poseł PiS Jacek Sasin, odnosząc się w RMF FM do możliwości utraty przez PiS subwencji, powiedział, że "akceptuje takie myślenie i taki pomysł, żeby w sytuacji trudnej zachować się solidarnie i prowadzić działalność z udziałem własnych środków". Zaznaczył też jednak, że "nie wyklucza" zwrócenia się partii do "milionów wyborców", by to oni się złożyli na działanie Prawa i Sprawiedliwości.
PKW zwróciła się o dodatkowe informacje
PKW zwróciła się do RCL o wskazanie obowiązków i wyliczenie wynagrodzeń osób zatrudnionych w Centrum, które - według KPRM - miały angażować się w kampanię wyborczą ówczesnego prezesa Centrum Krzysztofa Szczuckiego, który startował do Sejmu z listy PiS. W wystąpieniu do NASK chodzić ma o podanie kosztów wszystkich działań, które można uznać za wsparcie w kampanii PiS.
Szczucki kierował RCL za czasów rządów PiS, od września 2020 roku do listopada 2023 roku. Pod koniec maja premier Donald Tusk powiedział, że będąc szefem RCL, Szczucki zatrudnił sześć osób, które nie świadczyły żadnej pracy, a jedynie były zaangażowane w prowadzenie jego kampanii wyborczej do Sejmu oraz że w ciągu kilku miesięcy wypłacono im 900 tys. zł, a uwagę zwracają też kampanie reklamowe i różne eventy, które miały promować legislację, lecz miały miejsce w okręgu wyborczym Szczuckiego. Koszt gadżetów i eventów oszacował na dodatkowe 120 tysięcy złotych. Szef rządu poinformował wówczas, że w tej sprawie skierowano zawiadomienie do prokuratury. Raport z audytu dotyczącego funkcjonowania RCL w latach 2015-2023 został opublikowany na stronie centrum. Szczucki odrzucił zarzuty i skierował do prokuratury zawiadomienie, w którym - jak oświadczył - "znajduje się szeroko uzasadnione potwierdzenie kłamliwości zarzutów formułowanych" wobec niego.
W materiałach KPRM, przekazanych też do PKW, jako przykład nieprawidłowości wymagających oceny Komisji, wskazano też m.in. informacje przekazane przez ministra cyfryzacji dotyczące sposobu realizacji przez NASK umowy dotacji celowej na kwotę ponad 18 milionów złotych na realizację w latach 2022-2023 zadania dotyczącego monitoringu treści dezinformujących i fake newsów dostępnych w mediach społecznościowych. Według materiału KPRM od 20 września do 15 października 2023 roku, czyli w kampanii wyborczej, resort cyfryzacji zlecał przygotowanie raportów na temat "wiarygodności Prawa i Sprawiedliwości" oraz monitoring mediów w tej kwestii.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24